Przystojny trzydziestolatek szuka żony – czy przy okazji znajdzie miłość?
Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli…
KONKURS NA ŻONĘ to historia rodem z amerykańskiej komedii romantycznej. Książka miejscami zabawna, a także słodko-gorzka, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Jest to doskonała lektura dla wszystkich tych, którzy lubią opowieści o miłości z całą plejadą niebanalnych bohaterów. Warto przeczytać!
Agnieszka Lingas-Łoniewska, pisarka
KONKURS NA ŻONĘ to zaskakująca i emocjonująca lektura, od której nie sposób się oderwać. Beata Majewska skradła moje serce, a bohaterowie tej powieści zostaną w mej pamięci na długo. Serdecznie polecam!
K.N.Haner, autorka serii o Morfeuszu i powieści "Na szczycie"
KONKURS NA ŻONĘ to powieść pełna intryg, emocji i misternych splotów akcji. Książka o miłości, przyjaźni i więzach rodzinnych – o tym, co w życiu cenne i ważne. Dostarczy czytelnikowi całej gamy wrażeń – od śmiechu po łzy.
Małgorzata Garkowska, pisarka, autorka powieści "Układanka z uczuć"
KONKURS NA ŻONĘ rozbudza ciekawość intrygującym tytułem i subtelną okładką. Ta piękna powieść o najistotniejszych aspektach życia pozostawia po sobie ślad w duszy, nie pozwalając wyrzucić się z pamięci. Polecam serdecznie miłośnikom dobrej literatury. Hanna Greń, autorka powieści kryminalnych i obyczajowych
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2017-05-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: Polski
Tobie się chyba coś zrobiło z głową z tej miłości albo Ci zwoje mózgowe wyprostowałam zamiast włosów.
Tobie się chyba coś zrobiło z głową z tej miłości albo Ci zwoje mózgowe wyprostowałam zamiast włosów.
Miłość wszystko wybaczy ?
„ Odkładamy zbyt wiele rzeczy na później. I to jest złe, bo możemy nie zdążyć, a to magiczne "później" czasami się nie zdarza. „
Dawno miałam ochotę zapoznać się z twórczością Beaty Majewskiej, ale jakoś ciągle było mi nie po drodze. Sięgając po „ Konkurs na żonę „ byłam przekonana, że ta książka jest nieskomplikowaną rozrywką dla umilenia czasu. Muszę przyznać, że początek nie należał do najłatwiejszych i mój entuzjazm bardzo szybko opadł. Stwierdziłam, że opowieść o studentkach posługujących się w dialogach slangiem jest nie dla mnie.
Fabuła oparta na zgranym schemacie, banalna i przewidywalna.
Typowa historia o księciu i kopciuszku, przypominała mi trochę znaną komedię romantyczną „ Nie kłam kochanie „ i pomyślałam, że powieść zupełnie nie przypadnie mi do gustu.Przynajmniej tak sądziłam na początku, ale wbrew pozorom książka nie jest całkiem schematyczna. Historia stworzona przez autorkę nieraz mnie zaskoczyła, rozbawiła i wzruszyła.
Pod względem bohaterów powieść doskonale wpisuje się w romantyczne schematy. Hugo to klasyczny przykład współczesnego faceta. Doświadczony, nowoczesny, nieprzyzwoicie bogaty, wzięty prawnik z praktyką w USA. Wychowany w poczuciu, że jest najważniejszy, żyje swobodnie i bez zobowiązań. Odpowiada mu życie singla, bo pozycja i uroda przyciągają do niego kobiety niczym magnes. Jest jedynym spadkobiercą ogromnego majątku i kancelarii wujka, ale aby stać się pełnoprawnym właścicielem musi spełnić pewne warunki zawarte w testamencie. Łucja natomiast jest kompletnym przeciwieństwem mężczyzny. Ufna i prostolinijna „ szara mysz „, dziewczyna sierota, która została wychowana na wsi przez babcię tradycjonalistkę, kobietę o złotym sercu. Nieśmiała studentka i rozrywkowy prawnik żyją w dwóch skrajnie różnych światach i teoretycznie nie mają szans na jakiekolwiek porozumienie.
Hugo, aby dotrzymać warunków testamentu wpada ze swoim przyjacielem na pomysł rozpisania pewnego konkursu. I tak oto przecinają się drogi naiwnej i nieco zdesperowanej Łucji wierzącej w zainteresowanie mężczyzny, który niespodziewanie ją adoruje i Hugo wyrachowanego, zimnego drania niezdolnego do głębszych uczuć, dla którego dziewczyna jest tylko narzędziem do osiągnięcia celu.
Powieść mimo trudnych początków i lekkiego zniechęcenia bardzo mnie wciągnęła. Na szczęście historia wkrótce nabrała rumieńców, gdyż pierwsze wrażenie dotyczące głównych bohaterów okazało się całkowicie mylące. Łucja i owszem to skromna dziewczyna ze wsi, ale zaradna. Kiedy potrzeba silna i zdecydowana, natomiast Hugo, gdy porzuca maskę zimnego wyrachowania okazał się być całkiem wrażliwym facetem.
Pomimo, że książka jest lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze, zawiera całkiem poważny przekaz. Nie chodzi tu o słodką romantyczną historię rodem z hollywoodzkich produkcji, ale o słodko – gorzką prawdę o naszym społeczeństwie gdzie nie docenia się już takich wartości jak tradycje rodzinne, wzajemny szacunek czy miłość. Króluje natomiast hipokryzja, wyrachowanie, materializm, wyścig szczurów. Powieści nie brakuje ciekawych zwrotów akcji i sekretów z przeszłości, nawet zakończenie mnie zupełnie zaskoczyło. Spodziewałam się typowego happy endu jak to w obyczajówkach i romansach bywa a książka kończy się dość smutno. Życie Hugo i Łucji zupełnie się posypało i nie wiadomo jak dalej potoczą się ich losy. Nie miałam pojęcia, że jest to pierwszy tom i nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po „ Bilet do szczęścia, „ bo inaczej nie dowiem się, jakie ma zakończenie historia tej nietypowej pary.
„ Świat się nie kończy, gdy bliska osoba odchodzi lub zawodzi. Ciągle jeszcze jest ktoś dla ciebie najważniejszy, ty sama. „
SKOŃCZONA ZABAWA
W moim zestawie urlopowych lektur znalazły się książki z kilku gatunków. Miałam ochotę na dobrą powieść obyczajową, a mój wybór padł na „Konkurs na żonę” Beaty Majewskiej, wydawnictwo Książnica, 2017. Czy był to trafny wybór?
Hugo Hajdukiewicz to młody, przystojny biznesmen, który prowadzi hulaszczy tryb życia. Łucja Maśnik zaś to młode, naiwne dziewczę z prowincji. Czy tę dwójkę może coś połączyć?
Okazuje się , że owszem. Łucja bierze udział w zorganizowanym przez Hajdukiewicza konkursie. Dziewczyna pochodzi z niezamożnej rodziny i zależy jej na nagrodzie finansowej. Z kolei Hugo , w zorganizowanym konkursie , ma zupełnie inny cel. Co dzieje się, gdy ta dwójka staje ze sobą twarzą w twarz? Otóż nic się nie dzieje. Łucja, oczarowana przystojnym facetem zdaje sobie sprawę, że to partia nie dla niej. Zaś Hajdukiewicz , mimo iż oczarowany naturalnym wdziękiem i urodą dziewczyny, nie widzi w niej partnerki do rozmów. Mimo tych różnic zaczynają się spotykać. Ona, ponieważ coraz bardziej ulega jego czarowi, a on... no właśnie. Pobudki, którymi kieruje się Hugo niechże pozostaną tajemnicą. Każdy, kto zechce sięgnąć po książkę, niech ma okazję samodzielnie je poznać.
Historia, wydawać by się mogło, nieco bajkowa. Ba, wręcz brazylijską telenowelą pachnąca. Przystojny, zamożny i zepsuty on oraz urocza, naiwna, śliczna ona. Ten stereotypowo romansowy schemat okazuje się jednak mylący. Mimo , iż fabuła może wydawać się dość oklepana to „Konkurs na żonę” jest książką jak najbardziej poważną i poruszającą całą masę problemów. Tak, dużo tu będzie o miłości, o zauroczeniu, wyrachowaniu. Nie zabraknie kłamstw, ból i łez. Myślę jednak, ze jest to przede wszystkim dobrze skonstruowana opowieść o tym, jak wiele musimy nieść na barkach przez całe swe życie. Dwójkę naszych bohaterów los potraktuje bardzo surowo. Jak sobie z tym poradzą?
Nie podoba mi się ani postać Łucji, ani Hugona. Oboje sprawiają wrażenie przerysowanych. Zdaję sobie jednak sprawę, że tak głupich i małostkowych ludzi nie brakuje. Podoba mi się za to cała konwencja powieści. Mimo działających na nerwy postaci , czyta się ją bardzo dobrze. Autorka pisze lekko i ładnie. I choć podstawą fabuły jest uczucie łączące tę parę, to odnajduję w tej książce dużo więcej. Beata Majewska sprawnie łączy wątki i , poniekąd mimochodem, przemyca całą masę wartościowych przemyśleń. Zgrabnie i niegłupio napisana historia. Myślę, że zyskałaby , gdyby tych bohaterów nieco poprawić. Są, jak dla mnie, zbyt jaskrawi. Jednak z każdą kolejną kartą książki oni dorastają i ewoluują. Mimo to ciężko ich chyba polubić. Raczej czytelnik ma ochotę zarówno jednej jak i drugiej sztuce zasunąć w łeb, a nuż by się ogarnęli?
Słońce dookoła, wiatr znad jeziora przynosi ulgę po upalnym dniu. W takich pięknych okolicznościach przyrody miałam okazję czytać tę książkę i muszę stwierdzić , ze to dobra, niezobowiązująca lektura na kilka wieczorów. Czyta się ją bardzo dobrze, daje do myślenia, nie nudzi. Nie jest to ani typowy romans ani komedia romantyczna . Powiedziałabym raczej, że to powieść obyczajowa skierowana raczej dla dwudziesto - trzydziestolatków. Opowieść o tym, że nie łatwo jest pokonać pewne granice, o tym , że życie każdą dawkę szczęścia okrasza nam podwójną dawką bólu, o poszukiwaniu szczęścia- chyba mniej lub bardziej świadomie wszyscy to ciągle czynimy.
Polecam tę książkę tym, którzy lubią taki gatunek, a także osobom, które szukają przerywnika w czytanej na co dzień literaturze. Ja przy tej lekturze bawiłam się dobrze. Wywoła uśmiech, a czasem łzę. Nie jest to książka, której treści nie pamiętamy po jej zakończeniu. Dużo tu emocji, sporo zwrotów akcji. Interesująca lektura, która pobudzi tez szare komórki. Oceniam na 4 i na pewno sięgnę po dalsze losy tych koszmarnych bohaterów.
Bohaterami głównymi książki autorstwa Pani Beaty Majewskiej w książce pt „Konkurs na żonę’’ są prawnik Hugo i studentka Łucja.
Sam tytuł na książkę zaciekawił mnie, gdyż można przekonać się o tym czy warto jest iść za głosem serca czyniąc tego rodzaju poznanie swojej przyszłej żony.
Hugo jest skryty, tajemniczy, a Łucja to odważna , przebiegła, mająca wiele do powiedzenia 19 –letnia dziewczyna.
Łucja potrafi kochać, jest wrażliwa, a Hugo uczy się miłości, ale w momencie kiedy widzi, że Łucja go zaskakuje.
Dwa różne światy bohaterów,którzy są bardzo mocno rozbudowani charakterami.
Hugo pochodzi z bogatej rodziny, a Łucja biednej, co sprawia jej przykrość liczy się z każdymi pieniędzmi, studiuje.
Mama Huga to bardzo sympatyczna osoba dba o syna, wynagradza mu miłość, której nie zaznał od taty, którego nie miał.
Babcia od początku wspiera wnuczkę, od 16 lat zajmuje się wnuczką i Łucja jest jej dźwięczna za to.
Tego rodzaju książka spodobała mi się, gdyż nie poznałam twórczości autorki, ale jestem godna uznania pomysłu na napisanie tej historii oraz pozytywne nastawienie do Czytelnika.
Nie ukrywam, że pojawi się wiele tajemnic wśród bohaterów, podejmowania decyzji w niespodziewanych sytuacjach życiowych dających do myślenia.
Miło jest spędzić czas czytając doskonale skonstruowane 19 rozdziałów i książki, która była napisana z myślą o nas Czytelnikach.
Z miłą chęcią przeczytam kontynuację losów bohaterów w książce „ Bilet do szczęścia”.
Zwróciłam uwagę na okładkę na której znajdują się róża, płatki , słoik, a na jego środku włożony jest pierścionek.
Miękka oprawa, zawiera 303 stron, Wydawnictwo Dolnośląskie – Książnica, Poznań 2017.
Warto jest zapoznać się z losami studentki Łucji, prawnika Huga oraz ich rodzin.
Lekka kobieca powieść, która pełna jest zabawnych momentów i wyrazistych a nawet przerysowanych dla potrzeb fabuły bohaterów.
W czasie czytania razi mnie jednak bardzo język autorki... Może nie powinnam zbyt wiele wymagać od kobiecych powieści, ale po prostu lubię gdy książki napisane są poprawnie, bez słów języka potocznego typu: łyskacz, katering. A już najbardziej jaskrawie rzuca mi się w oczy podczas czytania słowo "otwarł" np. "szarmancko otwarł jej drzwi" może to jakiś regionalizm? Bo jak dla mnie poprawnie byłoby otworzył dzwi.. ale może zbytnio czepiam się szczegółów :) Ogólnie niewyczulonym z całą pewnością nie przeszkodzi to w czytaniu. Zwłaszcza, że przyjemna fabuła wynagradza błędy ;)
Hugo i Łucja kompletnie nie pasująca do siebie para.Ona ze wsi, skromna i do tego młodziutka bo zaledwie dziewietnastolatka, on z miasta prawnik, pewny siebie, trzydziestolatek.Ona zakochana , on ? Szkoda, że tak perfidnie ją okłamuje i na jego nieszczęście (tak uważam) się w niej wkońcu zakochuje.Historia dość na czasie bogaty musi poślubić naiwną dziewczynę aby dostać spdek po wuju.Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej...
"Życie rzadko przypomina hollywoodzką komedię romantyczną".
Podobno przeciwności się przyciągają. Chyba coś w tym powiedzeniu jest, gdyż znam kilka przykładów par, które dobrały się ze sobą na zasadzie kontrastów. I nie mam zielonego pojęcia, jak radzą sobie takie osoby oraz jak niwelują różnice światopoglądowe, majątkowe i społeczne. Wiem natomiast jedno - życie potrafi być przewrotne, o czym przekonali się bohaterowie "Konkursu na żonę".
Beata Majewska vel Augusta Docher to pseudonimy literackie polskiej pisarki, która zadebiutowała powieścią pt. "Eperu". Jest mamą, żoną, córką i Ślązaczką. Kobieta wielu specjalności - plastyczka, księgowa, manicurzystka, ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.
Hugo Hajdukiewicz to młody prawnik z Krakowa, który aby odziedziczyć spadek po zmarłym wuju, musi ożenić się przed trzydziestką. W tym celu właśnie, za pomocą przyjaciela, organizuje literacki konkurs na żonę. W wyniku tej intrygii, poznaje Łucję Maśnik, skromną i bezinteresowną studentkę. Hugo wciela swój niecny plan w życie, nie spodziewając się jakiej rewolucji tym samym doświadczy.
Jeśli po przeczytaniu tego krótkiego opisu sądzicie, że powieść Beaty Majewskiej jest kolejną, schematyczną książką dla kobiet to jesteście w błędzie. To bowiem historia jedynie na pozór pełna romantyzmu i widocznej tkliwości, pod której płaszczem kryje się dość gorzka analiza kondycji moralnej współczesnego społeczeństwa, pogłębiony obraz zaniku tradycji oraz spłaszczenie takich wartości, jak miłość, zaufanie i szacunek do wyświechtanych sloganów, jakie nie mają racji bytu w nowoczesnym stylu życia. W utworze autorki bowiem zderzają się dwa zupełnie inne światy - świat hipokryzji, cwaniactwa i materializmu ze światem totalnej naiwności, dobroci i prostoduszności. Wyobraźcie więc sobie, co dzieje się w fabule.
Podczas prowadzenia spotkania z autorką w łódzkim Empiku, Beata Majewska zdziwiła się, że Łucja, jako kobieta totalnie naiwna oraz pozbawiona instynktu, nie irytowała mnie, a wręcz przeciwnie, zapałałam do niej wielką sympatią. Otóż główna bohaterka ze swoim żelaznym kodeksem moralnym, zdobyła mój szacunek, a nawet podziw. A jej totalnie nieprzystające do sytuacji zachowania, wywoływały jedynie na mojej twarzy uśmiech. Najlepsze z tego wszystkiego jest jednak to, że Łucja pomimo swojego naiwnego podejścia do życia, na swój własny sposób, poradziła sobie z obłudnym mężczyzną, który stanął na jej drodze. Co więcej, to ona stała się panią całej sytuacji i zaczęła rozdawać karty. Lepszego rozwinięcia losów bohaterów nie mogłam sobie wymarzyć.
"Konkurs na żonę" to książka pełna zabawnych wydarzeń oraz śmiesznych dialogów, które czynią z niej podbudowaną ironiczną podstawą, komedię z romantycznym zabarwieniem. Komedię pełną realizmu sytuacyjnego, którego zbyt często brakuje w powieściach obyczajowych. Co ważne, książkę tę mogą czytać zarówno mężczyźni, jak i kobiety, gdyż to niezwykle uniwersalna historia, dla każdego, bez wyjątku.
Projekt ,,Żona" czas zacząć!
Beata Majewska, znana również jako Augusta Docher, to pisarka, która pnie się na szczeblach polskiego rynku literatury coraz wyżej. Nie ogranicza się do jednego gatunku literackiego. Tworzy i fantastykę, i romanse, i obyczajówki, nie wspominając o erotyku. Jej najnowsza powieść - ,,Konkurs na żonę" to lekka lektura, która podbija serca polskich czytelników. Historia jest wręcz idealna na komedię romantyczną.
,,Świat się nie kończy, gdy bliska osoba odchodzi lub zawodzi. Ciągle jeszcze jest ktoś dla ciebie najważniejszy, ty sama."
Łucja Maśnik to skromna studentka. Gdy poznaje przystojnego i bogatego Hugona Hajdukiewicza jej życie zmienia się o 360 stopni. Nie wie jednak, że ich spotkanie nie jest przypadkowe...
,,Życie rzadko przypomina hollywoodzką komedię romantyczną."
Fabuły tej książki nie da się tak po prostu streścić nie ujawniając szczegółów. I choć podobnych historii jest na pęczki i zbytnio się one nie wyróżniają, to ta przedstawiona w ,,Konkursie na żonę" jest wyjątkowa. Czuć w niej świeżość i coś nowego, niebanalnego. Nie kryję, że mam pewne spostrzeżenia i uwagi, co zresztą zaraz sami przeczytacie, ale ogólnie powieść jest dobra i wart przeczytania.
Zaczniemy może od pierwszego wrażenia... Szczerze muszę przyznać, że książka na początku nie wywołała we mnie pozytywnych emocji. Byłam aż zdziwiona, że tak bardzo nie przypadła mi do gustu i gdyby nie moja czytelnicza upartość, to odłożyłabym książkę po 60 stronach z powrotem na półkę. Nie podobało mi się praktycznie nic, ani bohaterowie ani fabuła. Ale po pierwszym szoku i takim dziwnym wkurzeniu się na bohaterów zaczęłam zmieniać zdanie. I choć wydaje mi się, że ta powieść ma niewykorzystany potencjał, to autorka dopiero się rozkręca. Z chęcią sięgnę po kolejną część powieści, z dwóch powodów: po pierwsze jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Łucji i Hugona, a po drugie właśnie po to, by przekonać się, czy powieść rozwija się w dobrym kierunku.
Główni bohaterowie powieści, czyli Łucja i Hugo to z pozoru dwa różne bieguny, woda i ogień. Ale to tylko pozory, bo w rzeczywistości łączy ich bardzo wiele. I choć momentami, szczególnie na początku powieści, wprost nie mogłam znieść Łucji, jej zachowania, poglądów i ogólnie charakteru, to z kolejnymi stronami jej postać nieco się zmieniała. Nie powiem, że całkowicie wyzbyła się denerwujących zachowań, ciągłej naiwności i łatwowierności, ale potem pokazała pazurki i to jej dodało zadziorności i temperamentu. Hugo natomiast to kawał drania. Ale czym by była ta powieść bez niego? Jeśli jest biel, musi też być czerń. Hugo perfidnie gra na uczuciach dziewczyny, jest bezwzględny. Ma swoje tajemnice, które autorka nam stopniowo dawkuje. Nie zdradza za dużo, dlatego też cała powieść trzyma czytelnika w napięciu. Postać Hugona w końcówce nieco zaskakuje, ale jest mu potrzebny porządny kopniak, żeby zrozumiał swój błąd. Trzymam kciuki za tę parę i mam nadzieję, że jak to w komediach romantycznych bywa, skończy się to happy endem.
Dobrze wspominam postać babci Łucji, Pani Zofii, która wydaje się być taką milusią, złotą babcią. Ta postać wykreowana jest na osobę, która nie jedno w życiu musiała przejść i przez swoje długie życie zgromadziła wiele mądrości. To osoba o wielkim sercu, która tworzy w książce niezwykły domowy klimat.
,,Nieważne, jak zaczynasz, ważne, jak kończysz."
W tej powieści wszystko dzieje się szybko, mega szybko. A może nawet za szybko? Brakowało mi trochę rozwinięcia niektórych akcji i przez to może się wydawać, że powieść została napisana bardzo szybko, jakby pod presją czasu. Autorka wspomina, że pomysł na książkę powstał za sprawą wyzwania ,,wymyśl jakąś historię w kwadrans". Może to dlatego mamy wrażenie, że książka ma niewykorzystany potencjał? Mimo wszystko to bardzo przyjemne ,,love story".
Autorka zapewnia nas, że losy bohaterów poznamy w kolejnej części ,,Bilet do szczęścia". A w podziękowaniach wspomniane jest, że być może będą jeszcze kolejne dwie części. Ale jedno jest pewne - będą to niesamowite dawki emocji. ,,Konkurs na żonę" to emocjonalna książka. Czasami mamy ochotę wprost udusić głównych bohaterów, krzyczeć i wrzeszczeć wniebogłosy. Pani Beata doskonale przenosi przeróżne emocje na papier. Książkę polecam wszystkim czytelnikom i mam nadzieję, że wasze pierwsze wrażenie będzie o wiele lepsze niż moje. Szczerze polecam!
Beata Majewska pisząca również pod pseudonimem Augusta Docher ma na swoim koncie powieść „Anatomia uległości” oraz cykl „Wędrowcy". „Konkurs na żonę” jest czwartą książką w jej dorobku literackim, ale z pewnością nie ostatnią, ponieważ słyszałam, że niebawem wydane zostaną kolejne dwie.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Beaty Majewskiej vel Augustą Docher, przy lekturze Anatomii Uległości okazało się bardzo udane i elektryzujące. Po przeczytaniu Eperu i Habbatum (Wędrowcy) wiedziałam już, że przeczytam każdą książkę, która wyjdzie spod pióra autorki.
W „Konkurs na żonę” autorka pokazuje, że żaden gatunek literacki nie jest jej obcy i serwuje czytelnikom pełną ciepłych uczuć oraz przezabawną opowieść o miłości, przy której można się głośno śmiać.
Wśród bohaterów jest bardzo wyraźny podział na tych ze wsi oraz tych z miasta. Autorka wręcz przerysowała charaktery swoich postaci, co dodało tylko uroku jej książce. |Jeżeli chodzi zaś o głównych bohaterów, to potrafili mnie zirytować do granic! Nigdy, ale to nigdy nie robili tego, czego się po nich spodziewałam, może być w tym dużo mojej winy, bo wymyśliłam sobie, że będzie to cukierkowy romans z przesłodkimi bohaterami. No cóż, autorka miała inny plan. Hugo poza wyglądem nie ma chyba w sobie nic słodkiego, jest wredny, zapatrzony w siebie i arogancki. Co zaś tyczy się Łucji, to ona jest jego całkowitym przeciwieństwem. Dziewczyna jest ufna, dobra, mądra i uległa. Przy takich bohaterach można byłoby się obawiać, że fabuła będzie schematyczna i nieciekawa, ale dawno tak dobrze się nie bawiłam.
Styl autorki jest prosty i przystępny, jej bohaterowie wywołują skrajne emocje, a fabuła kusi obietnicą mile spędzonych chwil podczas czytania. Zaskoczeniem było to, że Beata Majewska nie zakończyła swojej powieści, tak jak się tego spodziewałam. Zrzuciła bombę na swoją historię, a o wynikach ostatecznego starcia mamy się dowiedzieć w kolejnej części pt. „Bilet do szczęścia”, której już nie mogę się doczekać.
„Konkurs na żonę” to nietuzinkowa i przezabawna historia o związku całkowicie różnych ludzi. To opowieść gdzie obok wyrachowania, egoizmu i zazdrości siedzi empatia, miłość i dobroć. Beata Majewska bawi się uczuciami czytelnika, najpierw zaciekawiając, później rozkochując tylko po to, by zostawić go w napięciu oczekującego kolejnej części. Serdecznie polecam!
Na początku od razu powiem, że z wątkiem konkursu na żonę w literaturze jeszcze się nie spotkałam, więc jest to dla mnie coś nowego i oryginalnego za co autorce należą się brawa.
Młody prawnik, Hugo Hajdukiewicz, ma w planach jak najszybszy ożenek. Nim skończy trzydzieści lat musi założyć rodzinę. Taki warunek narzucił mu wuj w testamencie, jeśli chce otrzymać spadek. Wraz z przyjacielem wprowadzają w życie plan "Żona". Wkrótce poznaje młodziutką, niczego niedomyślającą się, niedoświadczoną dziewczynę, która ulega jego urokowi. Czy tak misternie przygotowany plan matrymonialny może się powieść? A co, jeśli nieoczekiwanie zacznie wymykać się spod kontroli?
Znów sobie przypomniał warunki testamentu: żona i dziecko przed ukończeniem trzydziestego roku życia, w przeciwnym razie tort H.H. LAWS o smaku wystawnego życia i zapachu luksusu przejdzie mu koło nosa.
Bohaterowie są interesujący, różnorodni, niebanalni, z łatwością można wyobrazić sobie ich sylwetki. Łucja Maśnik zwana Łuską to 18-letnia studentka z zasadami, ale zupełnie nieprzygotowana na pokusy życia. Wychowana na wsi jest dziewczyną naiwną, nieśmiałą, skromną, niezmanierowaną, otwartą, szczerą, rodzinną i pracowitą. Często popełnia różnego rodzaju gafy, ale nie robi tego w sposób drażniący. Słowa z jej ust wylatują szybciej niż zdoła pomyśleć, co skutkuje wieloma zabawnymi sytuacjami. A zasób słów Łucji jest wielki - sama kilka z nich podkradnę na własny użytek. Czy Łucja może pasować do jego świata Hugona i jego samego?
Początkowo Hugo wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Delikatnie mówiąc. To, w jaki sposób traktował Łucję, jego ignorancja, impertynenckie zachowanie, wyniesione z domu dość sztywne wychowanie, pewność siebie. Nigdy nie zaznał biedy. Czy rzeczywiście pieniądze są dla niego najważniejsze? Łucja go irytowała, i choć był wobec niej grzeczny, opiekuńczy, to nie wykazywał większych uczuć czy emocji. Jak on mnie wkurzał! Co za facet! Jest zamknięty w sobie, nie wpuszcza Łucji do swojego świata. Czy to się zmieni? Ma kilka tajemnic związanych z jego dawną dziewczyną Nicole, a o której nie wiemy nic. Mam nadzieję, że w drugiej części poznam tę zagadkę. Jest jeszcze sprawa z ojcem, którego nie zna. Co stanie się, gdy kłamstwa wyjdą na jaw?
Bardzo polubiłam babcię Łucji, niezwykle ciepłą kobietę, dla której, co prawda, liczą się wartości rodzinne, to jest nad wyraz nowoczesną kobietą i dużo rozumiejącą. Za jej sprawą pojawił się kilka razy na mojej twarzy uśmiech.
Nie miał pojęcia, dlaczego tak się pastwił nad Łucją. Zdawał sobie sprawę, że jest nieprzyjemny i co chwila wprawia ją w zakłopotanie.
Hugo najbardziej bał się samego siebie. Już od lat czuł się zupełnie wypalony emocjonalnie. Nic go nie wzruszało, nie potrafił się zakochać, a jedyne emocje, jakie panowały w jego sercu, to złość, frustracja i brak wiary w ludzi, zwłaszcza w kobiety.
Beata Majewska porusza istotne tematy i wartości, jak chociażby rodzina i dom. Pokazuje, że mimo iż ktoś nie jest bogaty, niekiedy ma znacznie więcej aniżeli ten zamożny. Pieniądze to nie wszystko.
Rozgrywające się wydarzenia przedstawione są w taki sposób, że z łatwością można sobie je wyobrazić, ma się wrażenie, że stoi się gdzieś z boku i przygląda się temu wszystkiemu. Natomiast każdy rozdział kończy się w sposób, który intryguje i chcąc nie chcąc, musimy czytać następny. A cała ta historia kończy się w takim momencie, że nie mam żadnych wątpliwości, że będziecie chcieli poznać ciąg dalszy. Język i styl są przyjemne w odbiorze, autorka zadbała o słownictwo, jakim posługuje się młodzież (bo nie zapominajmy, że Łucja to jeszcze nastolatka). Generalnie nie ma się do czego przyczepić, bo książka ujęła mnie w swój wyjątkowy sposób. Stało się to już za sprawą pięknej, delikatnej okładki, a treść tylko mnie w tym utwierdziła. Przyjemnie było czytać o pierwszej miłości, pierwszych nieśmiałych pocałunkach, motylkach w brzuchu głównej bohaterki. To przypomniało mi moje własne pierwsze zauroczenia i uczucia.
Konkurs na żonę to ciepła i zabawna komedia romantyczna, ale nieprzesłodzona. To słodko-gorzka powieść o miłości, kłamstwie, popełnianych błędach i wybaczeniu. Ja odpowiedziałam na zamieszczone ogłoszenie, a Wy?
Hugo otrzymuje w testamencie od wuja spadek ale tak naprawde aby go otrzymac musi spelnic jeden warunke. Mianowicie musi przed trzydziestka sie ozenic .Niby nic trudnego ale chlopakowi ani przez mysl nie przeszlo by sie ustatkowac .Obecnie jest sam i tak mu dobrze .Pochlania go praca prawnika i to mu wystarcza. Wszystko zmienia w jednej chwili bo chlopak ani mysli rezygnowac ze spadku .Wpada na pomysl i organizuje konkurs na zone.W konkursie jedna z nagrod wygrywa Łucja .Mloda nieogarnieta panna ze wsi. Hugo uznaje ,ze wlasnie ona bedzie idealna kandydatka na "zone".Jednak nie wszystko idzie zgodnie z jego planem gdy okazuje sie ,ze dziewczyna wcale nie jest tak glupia i naiwna jak myslal. Od momentu poznania Łucji zaczyna sie zycie chlopaka zaczyna sie komplikowac i wcale nie jet mu to na reke zwarzywszy ,ze termin wykonania zadania z klauzuli testamentu zbliza sie wielkimi krokami. Fajna ,lekka i przyjemna lektora. Minus za troche dziecinnie przedstawiona historyjke.
Sięgając po tą książkę spodziewałam się lekkiej powieści romantycznej z zabawnymi elementami ii się zdziwiłam.
Dla mnie była to powieść trudna, autorka książki pokazuje nam jakie życie potrafi być trudne. Gdzie wartości które kiedyś były najcenniejsze teraz zaczynają się zacierać.
Hugo ma wszystko i myśli że należy mu się wszystko, ona biedna studentka wychowywana przez babcię.
Bohaterka Łucja obudziła we mnie sporo emocji: gniew, irytację, smutek natomiast Hugo potrafił mnie zaskoczyć.
Książka zaskakuje to pierwsza myśl, która mi się narzuca.
Przyznam, że ja się trochę z tą powieścią męczyłam, może dlatego że w Łucji dostrzegłam elementy siebie. Ja też pochodzę ze wsi, zamieszkałam z chłopakiem w akademiku no i cóż życie to nie bajka.
Może gdybym powieść przeczytała w wieku 18/19 lat wydawała mi się bardziej zabawna teraz wywołała u mnie burzę emocji.
Na ten moment raczej nie będę sięgać po kolejne tomy i cieszę się że miałam ją wypożyczoną z biblioteki
Książkę skończyłam czytać wczoraj. Ciągle "siedzi" mi w głowie. Opisane zdarzenia wydają się nierealne bo kto decyduje się na szalony krok znalezienia żony w drodze konkursu oraz budowaniu związku na kłamstwie i niedopowiedzeniach. Zasatnawiający jest równiez fakt, czy młoda dziewczyna może byc aż tak naiwna?
Mam niedosyt. Ale sięgnę po opis dalszych losów bohaterów.
Powieść wzorowana na klasycznych komediach romantycznych, chociaż zakończenie znacznie różni się od utartego już schematu. Młody prawnik ma odziedziczyć majątek, ale w testamencie jest pewna klauzula, która wymusza na mężczyźnie szybki ożenek. Nieświadoma podstępu Łucja wpada w pułapkę. Bohaterowie, których różni wszystko, status społeczny, podejście do życia i do ludzi. Typowa kobieca opowieść, którą polecam na długie zimowe wieczory.
Czy przystojny prawnik z Krakowa odzyska utraconą miłość? Kontynuacja "Konkursu na żonę". Łucja, zakochana bez pamięci w młodym prawniku z Krakowa, przeżywa...
Iza przeżywa prawdziwe piekło: doświadcza niewoli i skrajnego poniżenia, ale udaje się jej przetrwać pobyt w więzieniu. Za sprawą Omara wraca do Polski...