Zdesperowany bohater na skraju samobójstwa podpisuje iście faustowski pakt ze spotkanym przypadkowo artystą. Odda się w jego ręce, w zamian za co odzyska sens życia. Jako żywa rzeźba staje się sławny i podziwiany. Traci tylko jedno – wolność. Gdzie kończy się sztuka, a zaczyna manipulacja? Co stanowi o naszej wyjątkowości? Jak zwykle u Schmitta, ważne pytania podane lekko i z przymrużeniem oka.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2007-09-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 264
Tłumaczenie: Maria Braunstein
Ilustracje:-
Ta przerażająca książka, mimo, iż ma swoje lata idealnie wpisuje się w obraz naszych czasów. Walka o akceptację i podziw otoczenia. Jeżeli nie zauważają mnie jakim jestem, stanę się kimś innym. Główny bohater staje się dosłownie dziełem sztuki, własnością wizjonera i skandalizującego artysty. Jeżeli na początku wszystko układa się jak powinno, dzieło sztuki zyskuje na popularności. Wiadomo, że z czasem coś zacznie uwierać, męczyć i nie iść po myśli. Tak jak w życiu, nie zawsze jest z górki. Dalsze losy głównego bohatera są przerażające, męczące, uwierające, ciężko czyta się o ubezwłasnowolnieniu człowieka, który straci swoje człowieczeństwo i stał się przedmiotem. Nie stracił jednak swoich uczuć i to w tej opowieści jest światełkiem w tunelu. Pouczająca i dziwna jest ta książka, ale ma swój urok i urzeka mnie. Bardzo dobra literatura.
Szacun, pełen szacun... daje do myślenia na każdym etapie akcji
5-
Schmitt świetnie lawiruje pomiędzy baśnią dla tzw. starszych dzeci a własną ideą o powieści filozoficznej. Opowieść jest niezwykle życiowa i prosta, choć czasami absurdalno-fantastyczna. Młody chłopak ma problemy z samookceptacją, co wykorzystuje pewien artysta, skrzętnie nim manipulując. Młodziniec powierza mu swoje życie i staje się jego... rzeżbą. Z czasem odkrywa, co jest w życiu ważne.
Brzmi banalnie, ale autor wszystko oplata w ładne zdania. A dodatkowo snuje rozważania nie tyle nad życiem, ale i wartościami, którymi współczesny świat się rządzi. Bierze na warsztat postawy ludzkie, ale także wskazuje czytlnikowi dwie drogi, którymi rozwija się sztuka.
Dzięki symbolom i analogiom powieść potraktować można filozoficznie, jako przypowieść. Wiele tu także jaskrawych kontrastów. Dzięki tej mieszance historia jest emocjonalna, przystępna, a nawet piękna.
„Baptiste obejrzał kartkę z obydwu stron i znów przeczytał te dwa zdania. Serce zaczęło mu kołatać, ogarnęło go wzruszenie: w jego życiu coś się...
Jak pokonać strach i wykazać się odwagą, prawdziwą odwagą, nie lekkomyślną brawurą? Opowieść o odwadze jako przezwyciężaniu strachu otwiera wspaniale...