Laura wiedzie spokojne życie na ostatnim piętrze przedwojennej warszawskiej kamienicy, gdzie mieszka wraz mężem i córkami. Czuje się tam szczęśliwa i bezpieczna, do czasu, gdy znajduje na podłodze salonu amarantowy koralik ze strzępkiem srebrnej nici. Intuicja podpowiada jej, że jest on ważny, podobnie jak zdjęcie dziewczynki z lalką ukryte za obwolutą starego albumu, listy wypchane strzępkami znalezionych pod podłogą papierzysk oraz jedwabna rękawiczka z wyhaftowanym tajemniczym symbolem.
Chęć wyjaśnienia tajemnicy zaprowadzi Laurę do maleńkiego francuskiego miasteczka i domu z zamkniętymi okiennicami. Wewnątrz czekają na nią zarówno odpowiedzi, jak i nowe pytania.
Powieść o tajemnicach przeszłości, i cenie jaką trzeba zapłacić za ich poznanie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2018-01-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 440
Kilka dni temu udało mi się sięgnąć po kolejną książkę pani Renaty Kosin – autorki, z którą moja przygoda czytelnicza rozpoczęła się całkiem niedawno, bo pod koniec grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu zdążyłam już poznać pięć powieści tej nieprzeciętnej i wyjątkowej pisarki, a ostatnim tytułem były „Jedwabne rękawiczki”. Jak tak dalej pójdzie to obecny rok upłynie mi literacko pod znakiem pani Renaty.
Ale wracając do lektury…
„Jedwabne rękawiczki” to historia Laury, dorosłej, dojrzałej kobiety, na której obecnym życiu odciska swoje pietno trudna przeszłość. Bohaterka ma ustabilizowane życie rodzinne, a mimo to funkcjonuje jakby na pograniczu dwóch światów. Z jednej strony jest to zwykła codzienność, którą dzieli z mężem i córkami, z drugiej zaś wyimaginowany świat małej dziewczynki, w którym Laura – wielbicielka Narnii – kryje się w chwilach, gdy nie radzi sobie emocjonalnie z teraźniejszością. Bezpiecznym schronieniem, sprawdzonym azylem jest dla bohaterki dom jej ciotki w Bujanach na Podlasiu. Wydaje się, że teraz, gdy rodzinny dom Laury w pobliskim Jedwabnem znalazł nowego właściciela, kobieta będzie mogła wreszcie zamknąć szczelnie drzwi do przeszłości. Nic bardziej mylnego, bo oto sprzedaż nieruchomości staje się dosłownie i w przenośni początkiem odkrywania kolejnych trupów w szafie. A trzeba przyznać, że tajemnic i zagadek nie brakuje. Odległa przeszłość rodziny ujawnia zupełnie niespodziewane wątki, a poznawanie kolejnych pokoleń protoplastów, a w szczególności kobiet, wymaga od Laury podróży do Francji, zgłębienia tajemnic loż masońskich, okultyzmu oraz ponadprzeciętnej wrażliwości dziedziczonej z pokolenia na pokolenie. Jak w tej całej zawiłej i skomplikowanej sytuacji odnajdzie się nasza bohaterka i jakie tajemnice staną się jej udziałem nie zdradzę. A może zastanawiacie się też jaki związek z wydarzeniami mają dziewiętnastowieczne jedwabne rękawiczki, od znalezienia których wszystko się zaczyna. Przygotujcie się na prawdziwe niespodzianki, bo w tej powieści nic nie jest oczywiste.
„Jedwabne rękawiczki” to prawdziwa opowieść z dreszczykiem, a dokładnie rzecz ujmując z całkiem dużym dreszczem. Niektóre momenty wywołują emocje niczym dobry thriller. Uwielbiam w powieściach ciekawie poprowadzone wątki dotyczące tajemnic przeszłości, a jeśli są uzupełnione elementami genealogii rodów, to jestem zachwycona. A pani Renata do fabuły swoich powieści wplata właśnie takie motywy. Duże znaczenie mają też wątki przygodowe i krajoznawcze, które pozwalają czytelnikowi zakosztować uroków pięknych miejsc czy to w Polsce, czy za granicą. Tak jak pani Magda Kordel ma swoje Malownicze położone u stóp Sudetów, tak pani Renata Kosin zaprasza czytelników do podlaskich Bujan – klimatycznej niewielkiej miejscowości, gdzie ludzie czują się jak w domu. Tu również da się wyczuć prawdziwą magię miejsca.
Autorka bardzo wnikliwie i szczegółowo opisuje podejmowane tematy jak np. masonerię czy okultyzm. Dzięki temu możemy poszerzyć swoją wiedzę, a jeśli potrzebujemy jeszcze więcej szczegółów, to wiemy czego szukać w źródłach w internecie lub bibliotece. Podoba mi się sposób prowadzenia wydarzeń, budowanie napięcia i podsycanie zainteresowania. Z niecierpliwością czekałam na zakończenie tej historii i powiem Wam, że zupełnie nie tego się spodziewałam.
„Jedwabne rękawiczki” to powieść, po którą warto sięgnąć. Jeśli sympatyzujecie w książkach obyczajowych z wątkami przygodowymi opatrzonymi dreszczykiem emocji to jest to historia specjalnie dla Was. Jeśli lubicie zagadki i tajemniczą przeszłość, do której trudno zatrzasnąć drzwi, to Laura będzie dla Was idealną towarzyszką wieczoru. A może potrzeba Wam po prostu dłuższej chwili relaksu z ciekawą i nietuzinkową opowieścią. „Jedwabne rękawiczki” spełnią Wasze oczekiwania.
Polecam serdecznie.
Zawsze marzyłam, by w czeluściach toaletki, sekretarzyka czy starej szafy odnaleźć skarby z przeszłości… Listy, pamiętnik, zdjęcia czy choćby chusteczkę z haftowanym inicjałem. Nawet na rodzinnym strychu nigdy nie udało mi się odnaleźć nic, co kryłoby w sobie sekrety przodków. Tylko czy zawsze takie znalezisko niesie ze sobą radość, zrozumienie i spokój? Z braku własnych znalezisk, odpowiedzi na to pytanie szukam w powieściach z takim motywem. Dziś podzielę się z Wami moimi wrażeniami z lektury najnowszej powieści Renaty Kosin „Jedwabne rękawiczki”. To tytuł mający tak naprawdę podwójne znaczenie…
Laura znowu uciekła… To miał być miły czas spędzony z mężem i ośmioletnimi bliźniaczkami u rodziców w Stanach Zjednoczonych, ale z uwagi na ich napięte stosunki, kobieta nie wytrzymała i podjęła spontaniczną decyzję o powrocie do Polski. Jej rodzina ma wrócić za kilka tygodni a Laura zamierza w tym czasie dopełnić ostatnich formalności w sprawie sprzedaży domu rodziców w Jedwabnem. Gdyby mogła tego uniknąć… Wszak z tym miejscem wiążą się jej najgorsze i bardzo bolesne wspomnienia. Dlaczego? Co się tam stało małej dziewczynce, jaką wtedy była?
Jednak nowy właściciel – Henryk Lichota – wysyłał rodzicom dziwne dokumenty znalezione rzekomo w trakcie remontu pod podłogą. Okazało się również, że korytarz na parterze jest krótszy niż znajdujące się obok pokoje. Co zajmuje tą brakującą przestrzeń? Jak to wszystko wyjaśnić? Czy Laura zdaje sobie sprawę, że z pozoru błahe przedmioty będą orężem w walce o życie?
Po wizycie w domu swojego dzieciństwa Laura zgodnie z planem udaje się do Bujan, do ciotki Heleny, staruszki będącej tak naprawdę kuzynką matki Laury – Ireny. Tylko czy spokój jaki zawsze odnajdywała na poddaszu domu ciotki i tym razem jest jej przeznaczony? Za sprawą przedmiotów odzyskanych w Jedwabnem Laura zaczyna przenosić się do innego świata. Jej wspomnienia, uzyskiwane od Lichoty informacje, strzępy wydarzeń a przede wszystkim dziwne zachowanie ciotki, która jakby nie chciała by coś wyszło na jaw… Jakby próbowała coś ukryć… Wszystko to jak elementy układanki, jak rozsypane po świecie puzzle pragnie poskładać Laura. Trop prowadzi do rodziny Berthier z Francji, która wiele lat wcześniej podjęła próbę listownego kontaktu z Kossackimi (rodzice Laury). Zaintrygowana tajemniczymi słowami Amelie, zachowaniem ciotki oraz znaleziskami Laura ma nadzieję, że na francuskiej ziemi uda jej się przynajmniej zrozumieć zagadki z przeszłości. Jakie rewelacje czekają na kobietę, ukryte od pokoleń w sercach i umysłach francuskich kobiet? Jak wyjaśni się sprawa jednej jedwabnej rękawiczki? Czy wszystkim może ufać? Ile kłamstw odkryje dzięki opowieściom Amelie oraz Josephine?
Tajemnice mnożą się jak grzyby po deszczu i nawet przy końcu powieści można odnieść wrażenie, że nie wszystko zostało wyjaśnione. Choć tak naprawdę to w połowie książki wydawać by się mogło, że wszystko już wiemy i właściwie po co ta reszta…? Jakże się myliłam… Renata Kosin stworzyła powieść iście sensacyjną! Nieprzewidywalną i intrygującą. To obyczajówka z prądem. Historia z elementami grozy. Czytelnikiem targają liczne emocje a w oczy zagląda strach, wcale nie mniejszy niż u bohaterów. Początkowo zupełnie nie miałam pojęcia w jakim kierunku z wyjaśnieniami pójdzie autorka. Z niepokojem i w stanie wzburzenia czekałam na fakty czy choćby elementy mogące pomóc w dojściu do prawdy. Nie sądziłam, że Kosin skieruje się ku tak nieznanym – dla wielu ludzi – tematom. Osobiście wolałabym bardziej przyziemne i namacalne rozwiązania zagadek, gdyż w tych nie czułam się zbyt obeznana. Nie mogę jednak powiedzieć z tego powodu złego słowa – widać ogromne przygotowanie autorki, liczne poznane źródła i szeroki zakres poruszonych kwestii.
Przyznaję, że postać Laury działała mi chwilami na nerwy – niby chciała wyjaśnień, ale w najciekawszych momentach wciskała sobie guzik ‘stop’ i blokowała napływające do umysłu informacje. Nie przeczę, że wszędzie napotykała na mur milczenia albo dziwne wyjaśnienia, które w żaden sposób nie stawały się kluczem do sukcesu. A może to przeszłość – relacje z matką i babką były przyczyną tej blokady? Czy Laurze uda się dowiedzieć dlaczego jedwabne rękawiczki zostały rozdzielone i co się za tym kryje? Co wspólnego z dziejami jej rodziny ma pogrom Żydów w Jedwabnem? Jaką rolę w tej historii odegrają panie Berthier oraz kilka tajemniczych postaci?
Podsumowując - „Jedwabne rękawiczki” to powieść obyczajowa opowiadająca historię wielkiej fascynacji, wzbogacona nutką sensacyjnych zdarzeń, przepełniona tajemnicami, które przez lata były zamiatane pod rodzinny dywan. Opowieść o życiu jednocześnie w dwóch światach, rozpaczy matki w trakcie choroby czy też po śmierci dziecka. Stworzona przez Renatę Kosin fabuła jest relacją z samotności, zatajonych prawd i tajemnych mocy, które poprzez rozliczne nauki i symbole dokonają przemiany w… motyla :) Polecam, gdyż jestem pewna, iż nie spodziewacie się, co kryje przepiękna okładka.
Chociaż lubię generalnie pisarstwo pani Renaty to ta pozycja nie do końca mi się podobała... Tajemnice rodzinne na tak, mistycyzm jakoś jednak na nie...
Oj,sporo dzieje się w tej powieści i czasami miałam tego dosyć.Mamy tu historie rodziny,pogrom w Jedwabnem,Chasydów,kabałę,oko Horusa,masonów,rzeczywistość tu miesza się z fikcją,która jest jak dla mnie zbyt magiczna i zbyt poplątana.Są tu drobiazgi,przedmioty( tajemnicza szafa,koralik,lalki),które mają swoją rolę w "Jedwabnych rękawiczkach",gdyż to dzięki nim główna bohaterka Laura zaczyna przenosić się do innego świata.Pomału odkrywa tajemnice swojej rodziny,które jak puzzle porozrzucane próbuje na nowo ułożyć by odzyskać wyraźny obraz tego co od lat było tak ściśle skrywane.Pierwsza połowa książki jest na prawdę wciągająca,pełna sekretów,tajemnic, mroczna i fascynująca za to druga połowa poszła zupełnie w dziwnym kierunku.Brakuje mi tu dokończenie niektórych wątków,które autorka tylko delikatnie nakreśliła a w/g mnie tak samo były ważne jak te których jest tu sporo (fantastyczno mistyczne wątki).
Renata Kosin główną bohaterkę wprowadziła w niezły misz masz. Laura miała niby prostą sprawę do załatwienia w formie sprzedaży domu rodziców a dostaje "w spadku" dodatkowo sprawę do rozwikłania z przeszłości.Ta jej podróż sprawi,że przeżyje przygodę,która wprowadzi ją w świat judaizmu i mistycyzmu,pełną tajemnych znaków i symboli,zdarzeń ,które falują na granicy jawy i snu...Dokąd zaprowadzi to Laurę,czy poradzi sobie z przeszłością i czy rozwikła tajemnicę?Tego dowiemy się po lekturze.
Jedwabne rękawiczki Renaty Kosin, trochę nie moja "bajka"... nie zachwyciła mnie... i przyznam szczerze, że troszkę mnie hmm... męczyła, ale chciałam wytrwać do końca
Główną bohaterka-Laura to specyficzna osoba, nie lubi staroci i starych domów, choć sama mieszka w starej kamienicy. Jej najbliżsi to mąż i dwie córeczki oraz ciotka Helena.
Laura w dzieciństwie wygrała walkę z rakiem, są to dla niej bardzo trudne wspomnienia.
Powieść o zagmatwanych trudnych, pełnych ekstremalnych emocji i tajemnic rodziny Laury, której korzenie sięgają głęboko w przeszłość, a ta przeszłość wpływa po latach na rzeczywistości...
Mieszkająca w Ameryce Laura wraca do Polski, aby pozałatwiać kilka spraw. Niespodziewanie kobieta zostaje wciągnięta w wir wydarzeń z przeszłości. Wystarczyło, aby znalazła jeden koralik w mieszkaniu, który przyczynił się do dalszego rozwoju spraw. W jej ręce trafiły stare dokumenty, zdjęcia oraz rodzinne listy. Bohaterka postanawia poznać prawdę o losach przodków, jednak poszukiwań nie ułatwia jej ciotka Helena.
Laura, to młoda matka i mężatka. Bohaterka wraca w rodzinne strony, do starej kamienicy, której z pozoru nie lubi. Jej ciocia Helena wyróżnia się specyficznym charakterem. Z jednej strony kocha Laurę i chciałaby pomóc jej rozwiązać zagadkę, a z drugiej boi się o nią i chce, aby wszystko zostało tak jak jest.
Akcja książki poza polską wioską rozgrywa się również we Francji. Kobieta wyrusza tam na spotkanie z Josephine oraz jej córką. Poznaje fascynujące informacje, które otwierają jej oczy na rodzinne wydarzenia, ale jednocześnie niszczą zaufanie do Heleny.
Bardzo lubię książki Pani Renaty Kosin i byłam ciekawa historii wykreowanej w "Jedwabnych rękawiczkach". Ciekawiło mnie jak zostaną pokierowane rodzinne ścieżki oraz jakie znaczenie ma tytuł. Niestety muszę przyznać, że tym razem zawiodłam się. Uważam, że było za dużo ogólnikowych informacji. Wiedziałam, że fikcja literacka będzie na czele, jednak zabrakło mi charakterystycznego romantyzmu Autorki.
Masoneria oraz mistycyzm odgrywały dużą rolę. Nierealne wspomnienia nie pozwalały skupić się na rodzinnych relacjach. Było wszystko, a jednocześnie nie było nic. Mimo zawodu nie skreślam Pani Renaty z listy moich ulubionych polskich autorów - nadal jest na pierwszym miejscu. Teraz czekam na "Bluszcz prowincjonalny" i ponowny powrót do Bujan - tyle, że Ksenię zastąpi tajemnicza postać Anny.
Przenikanie się terażniejszości i przeszłości, świata rzeczywistego i fikcyjnego. Dzieje rodziny z wydarzeniami historycznymi w tle. Tajemnice, trudne relacje i dążenie do ujawnienia prawdy. Szkoda, że osadzając akcję w Jedwabnem, Autorka nie odniosła się w większysm stopniu do tragicznych wydarzeń związanych z tym miejscem.
Czasem trzeba spojrzeć wstecz, znaleźć to, co przegapiło się gdzieś po drodze. W mieście jej dzieciństwa, z którego wyjechała do stolicy, pozostali nie...
Opowieść o tajemnicach z przeszłości, którym towarzyszy aromat fiołków. Słoneczna Prowansja czy podlaskie Bujany? Dla Kseni to trudny wybór, ponieważ...