W Jemiołkach, owszem, bywa śmiesznie, ale próżno tu szukać spokoju. W tej wsi od mnogości zdarzeń nawet święty traci głowę!
Od czasu wyborów na sołtysa wiele się zdarzyło, a życie niektórych mieszkańców wywróciło się do góry nogami. Tym razem nie przyczyniła się do tego jednak ani Gaja, ani jej niezwykłe umiejętności. Wszystkiemu winni są goście, którzy pojawili się w Jemiołkach jeszcze przed żniwami. Każdy z nich przybył z pewną misją i każdy zrobi wszystko, by ją wypełnić. Wikary Eryk postanawia naprawić świat, przystojny Francuz szuka swojej tożsamości, a wyczekiwana ciotka z Ameryki – żwawa i ekscentryczna staruszka w kapeluszu z piwoniami – rozwiązuje zakurzony worek z tajemnicami i pozwala im wyjść na światło dzienne…
Zapraszamy do Jemiołków, gdzie każdy (nawet proboszcz) ma swoje sekrety, a wszelkie problemy da się rozwiązać przy płocie lub sklepowej ladzie.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗗𝘂𝗰𝗵𝘆 𝗽𝗿𝘇𝗲𝘀𝘇ł𝗼ś𝗰𝗶
𝐶𝑧𝑎s𝑒𝑚 𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑢𝑑𝑧𝑖ć 𝑑𝑢𝑐ℎó𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖, 𝑏𝑜 𝑚𝑜𝑔ą 𝑠𝑖ę 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑎ć 𝑧𝑏𝑦𝑡 𝑛𝑖𝑒𝑚𝑖ł𝑒.
[…]𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜ż𝑒 𝑏𝑦ć 𝑡𝑎𝑘, ż𝑒 𝑐𝑖ą𝑔𝑙𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑖𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒. 𝑃𝑟ę𝑑𝑧𝑒𝑗 𝑐𝑧𝑦 𝑝óź𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑐𝑜ś 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑝ę𝑘𝑛ąć. 𝑇𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 ż𝑦𝑐𝑖𝑒. 𝑅𝑎𝑧 𝑛𝑎 𝑤𝑜𝑧𝑖𝑒, 𝑟𝑎𝑧 𝑝𝑜𝑑 𝑤𝑜𝑧𝑒𝑚.
Kolejny raz wybrałam się do Jemiołek, wsi spokojnej, wsi uroczej, wsi wyjątkowej, w której jak się okazuje można wieść życie równie ciekawe, jak w Paryżu. W tej wsi tak wiele się dzieje, że od mnogości zdarzeń nawet święty traci głowę. Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże mu ją odzyskać? Czy uda się zatrzeć granicę, która od wieków dzieli wieś na pół?
Jemiołki to bardzo nietypowa wieś, od wieków podzielona na dwie części , na włościańską i szlachecką. Niewidoczna granica przebiegała przez główny ołtarz w kościele. 𝐺𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑙𝑖ł𝑎 𝑤𝑖𝑒ś 𝑛𝑎 𝑝ół, 𝑎 𝑤 𝑏𝑜𝑐𝑧𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑤𝑎𝑐ℎ 𝑤𝑖𝑠𝑖𝑎ł𝑦 𝑑𝑤𝑎 𝑖𝑑𝑒𝑛𝑡𝑦𝑐𝑧𝑛𝑒 𝑜𝑏𝑟𝑎𝑧𝑦 𝑀𝑎t𝑘𝑖 𝐵𝑜𝑠𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑧 𝐷𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖ą𝑡𝑘𝑖𝑒𝑚. 𝐷𝑜 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑧𝑜𝑟𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑜𝑑𝑘ó𝑤 𝑚𝑜𝑑𝑙𝑖𝑙𝑖 𝑠𝑖ę 𝑝𝑜𝑡𝑜𝑚𝑘𝑜𝑤𝑖𝑒 𝑤ł𝑜ś𝑐𝑖𝑎𝑛, 𝑎 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖𝑒𝑔𝑜 – 𝑠𝑧𝑙𝑎𝑐ℎ𝑡𝑦. Ten podział sięgał niepamiętnych czasów, jakimś cudem przetrwał do współczesnych i nadal był przyczyną nieporozumień.
Gaja obdarzona jest niezwykłymi zdolnościami i choć wciąż miewa przeczucia, to często stara się je ignorować. W dniu, gdy zasłabł Walenty, na szczęście ich posłuchała i dzięki temu uratowała życie swojemu przyjacielowi, który był dla Gai kimś wyjątkowym. Zresztą nie tylko dla niej, ale także dla Fabiana uważanego za wioskowego głupka, małomównego kościelnego Hieronima Knuta i Małgosi Podhoreckiej zwanej babcią Pogodą oraz dla każdego, komu los Walentego leżał na sercu. Wszystkich zastanawia, co takiego zobaczył Walenty na rozdrożu, gdzie bardzo często lubił przesiadywać, że o mało nie umarł na zawał serca.
Walerka, Klara i Małgosia odnalazły na nowo swoją dawną przyjaźń. Niepełnosprawny Fabian Antosik tak naprawdę nie jest głupi, tylko ułomny fizycznie. Doskonale wie o tym Gaja i stary Walenty. Niestety społeczeństwo Jemiołek niepełnosprawność fizyczną chłopaka zrównało z niepełnosprawnością umysłową, nie siląc się na jego bliższe poznanie. Mógł spokojnie grać rolę wioskowego głupka i nawet nie musiał się specjalnie ukrywać […] 𝑏𝑜 𝑤𝑖ę𝑘𝑠𝑧𝑜ść 𝑧 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎 𝑧𝑎𝑘ł𝑎𝑑𝑎ł𝑎, ż𝑒 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑑𝑜𝑠𝑘𝑜𝑛𝑎ł𝑦𝑚 𝑐𝑖𝑒𝑙𝑒, 𝑛𝑎𝑑 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑠𝑖ę 𝑝𝑒ł𝑛𝑒𝑗 𝑘𝑜𝑛𝑡𝑟𝑜𝑙𝑖, 𝑡𝑘𝑤𝑖 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑠𝑎𝑚 𝑢𝑚𝑦𝑠ł – 𝑘𝑎𝑙𝑒𝑘𝑖, 𝑛𝑖𝑒𝑝𝑜𝑟𝑎𝑑𝑛𝑦 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑢ż𝑦𝑡𝑒𝑐𝑧𝑛𝑦. Gaja, przed którą niewiele się udało ukryć, bo umiała zajrzeć głębiej niż inni, wie doskonale, że Fabian jest zupełnie inny, niż się wszystkim wydaje.
Po drugiej stronie rozlewiska w ciągu jednej nocy powstaje tajemniczy dom. We wsi pojawia się przystojny Francuz Colin, który szuka tu swoich korzeni, a swoją obecnością denerwuje Radka. Gaja z Emilią czują, że ich miejsce pracy może być zagrożone, bo nie wiadomo, czyją własnością jest dwór. Hanna, siostra Gai doczekała się wymarzonego dziecka, ale przeżywa problemy związane z macierzyństwem. Ciężarna Tereska niepokoi się o dziecko i o pracę, a Wargoniowa przejmuje losami swojego sklepu. Radek zazdrosny jest o Gaję, bo dziewczyna ociąga się z podjęciem decyzji o wspólnej przyszłości. Natomiast Walerka, ekscentryczna ciotka z Ameryki, ujawnia wszystkie zakurzone tajemnice i prawda w końcu wychodzi na jaw.
Jemiołki to taki kawałek małego świata, w którym ksiądz Eryk chce dokonać zmian. Jest przeciwieństwem proboszcza Piekiełki, który dla własnej wygody i spokoju, potrafi tworzyć pozory. Eryk uparty jest jak osioł ma głowę pełną pomysłów dotyczących zmian we wsi. Wydawało mu się, że jego misją jest zbawianie świata, nawet jeśli ten świat tego nie chciał.
Jemiołki to miejscowość, w której nic nie da się ukryć, bo prędzej, czy później wszyscy się o wszystkim dowiadywali, chociaż niektóre tajemnice nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne. Piękna powieść 𝑜 𝑊𝑎𝑙𝑒𝑛𝑡𝑦𝑚, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑐𝑖ą𝑔𝑙𝑒 𝑐𝑧𝑒𝑘𝑎ł 𝑛𝑎 𝐽𝑎𝑠𝑖ę, 𝑝𝑒𝑤𝑖𝑒𝑛, ż𝑒 𝑤 𝑘𝑜ń𝑐𝑢 𝑑𝑜 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑟ó𝑐𝑖. 𝑂 𝑀𝑎ł𝑔𝑜𝑠𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑏𝑒𝑧 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑟𝑤𝑦 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎ł𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑔𝑜 𝐽𝑎ś𝑘𝑎 […]. O Colinie, który mimo starań miał problem z odnalezieniem przodków, 𝑜 𝑝𝑒ł𝑛𝑦𝑚 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑛𝑐𝑗𝑖 𝐸𝑟𝑦𝑘𝑢, 𝑜 ś𝑤𝑖ę𝑡𝑦𝑚, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑐𝑖ą𝑔𝑙𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑖𝑎ł 𝑔ł𝑜𝑤𝑦 […] i wielu jeszcze innych sprawach. Opowieść o rodzinach, które żrą się od pokoleń, chociaż powód do waśni dawno już nie istniał.
Jemiołki to wieś, która przypomina Dom wariatów, jak potocznie nazywano tu przychodnię Gai i Emilii z plejadą niesamowitych postaci i ich historiami przyprawiającymi o zawrót głowy. Fabian, który jest zupełnie inny, niż się wszystkim wydawało, szanowana rodzina, która na to miano nie zasługuje, wyrachowany ksiądz Piekiełko, któremu zależy tylko na świętym spokoju. Grono staruszków, ukrywających dawne sekrety, Oliwia, która nie chce mieć dzieci, ale doradza w sprawach macierzyństwa. I na koniec dobry i empatyczny wikary Eryk, który jak się wydaje, że jest jedyną osobą zdolną zmienić wieś i zetrzeć niewidzialną granicę, która wciąż dzieli wieś na pół, co dawno nie ma najmniejszego sensu.
𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 ś𝑤𝑖ę𝑡𝑦 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖 𝑔ł𝑜𝑤ę, to opowieść pełna tajemnic z przeszłości i zaskakujących powiązań. Od wszelkiego rodzaju zależności, mnogości imion i nazwisk nie tylko święty mógł stracić głowę. Podziwiam autorkę, że nie pogubiła się w tych wszystkich wątkach i nazwiskach. Przyznaję, że chwilami miałam nie lada problem, kto z kim i dlaczego?
𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 ś𝑤𝑖ę𝑡𝑦 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖 𝑔ł𝑜𝑤ę, to piękna powieść, która doskonale obrazuje polskie społeczeństwo. Historia Jemiołek jest takim małym skrawkiem naszego kraju, gdzie z jednej strony autorka przedstawia polski naród jako zasłużony i pracowity, w którym od pokoleń przekazywane są honor, szacunek dla starszych i troska o rodzinę, a z drugiej pokazuje, że nie jest on wolny od podziałów prowadzących do niechęci i braku zrozumienia.
𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 ś𝑤𝑖ę𝑡𝑦 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖 𝑔ł𝑜𝑤ę to powieść idealna, prawie pozbawiona wad, jedyne zastrzeżenie, jakie mam dotyczy wątku poprawnego politycznie, w który ostatnio obfituje nasza współczesna literatura, jakby bez niego nie mogła się obejść. Ta bardzo dobra powieść stworzona przez Renatę Kosin, wcale go nie potrzebowała.
[…] 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑜 𝑤 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑢 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑛𝑎𝑗𝑐𝑒𝑛𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒, 𝑐𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑠𝑎𝑚𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑢 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑔𝑜 𝑜𝑑 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑟óż𝑛𝑖. 𝐷𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑖𝑡𝑦 𝑖 𝑐𝑖𝑒𝑘𝑎𝑤𝑦.
Czasem trzeba spojrzeć wstecz, znaleźć to, co przegapiło się gdzieś po drodze. W mieście jej dzieciństwa, z którego wyjechała do stolicy, pozostali nie...
Zapraszamy na pajdę świeżego chleba doprawionego garścią soczystych plotek i szczyptą przesądów! Oto Jemiołki Górne i Dolne. Wieś, do której prowadzą...
Przeczytane:2024-04-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu 2024, Wyzwanie - wybrana przez ciebie liczba książek w 2024, konkurs,
Lubię książki Renaty Kosin a jej ostatni cykl "Jemiołki", po prostu skradł moje serce. Może dlatego, że specyficzny, małomiasteczkowy klimat jaki panuje w Jemiołkach znam niemal od podszewki..., bo również mieszkam w takiej małej społeczności. Tu wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich, a jak nie wiedzą, to sami sobie dopowiedzą...
Seria "Jemiołki" jest bardzo przyjemna i klimatyczna, czyta się ją lekko i szybko.
Wieś od wieków podzielona jest na część szlachecką i włościańską a jakby tego było mało, to jeszcze nawet kościół jest podzielony i są dwa obrazy Madonny, niby takie same, ale do jednej modli się społeczność szlachecka a do drugiej włościańska, nie ma chyba drugiego tak podzielonego kościoła...
Nie ma chyba jednak takiej wsi, w której nie byłoby kłótni międzysąsiedzkich i zadawnionych przed laty konfliktów rodzinnych, w których już nawet nie wiadomo o co chodzi. Zawsze jest o czym pogadać przed sklepem lub kościołem, a i ksiądz pewnie też ma jakieś sekrety. Każdy ogląda się za siebie i zastanawia co powiedzą sąsiedzi. Trzeba się mieć na baczności, żeby tylko nie obgadali. I nie ma znaczenia, że w większości są to plotki, zawsze coś się tam przyklei...
W takich małych środowiskach miło się jednak mieszka, a jeżeli komuś za mało atrakcji, to zawsze może wyjechać do miasta.
"Nie to w człowieku jest najcenniejsze, co jest takie samo jak u innych ludzi, ale to, co go od nich różni.
Dlatego świat jest tak rozmaity i ciekawy.
W tej części wiele tajemnic zostanie rozwiązanych i pojawią się goście w Jemiołkach.
Gaja z Emilią ratują Walentego, który na widok ducha z przeszłości stracił przytomność. Kogo zobaczył Walenty?
Z Ameryki wraca Waleria, ciotka Gai a z Francji przyjeżdża przystojny Colin i szuka swoich przodków, konkretnie dziadka, na plebanię przyjeżdża młody ksiądz Eryk, który ma bardzo wiele planów na poprawę życia mieszkańcom, angażuje do tego sołtyskę Martę. Będzie się dużo działo. Nie ma czasu na nudę.
Zachęcam Was do odwiedzin w Jemiołkach, gdzie wieś sielska i anielska - czy jednak na pewno? Sprawdźcie już sami.
Książkę przeczytałam dzięki Bonito i Dobre Chwile.