Tydzień przed ślubem narzeczony rzuca Darcy, bo… zakochał się w jej najlepszej przyjaciółce. Dziewczyna wpada we wściekłość, choć sama spodziewa się dziecka z innym. Postanawia wyjechać za granicę i zacząć wszystko od nowa.
Opowieść o wewnętrznej przemianie, dojrzewaniu do macierzyństwa i miłości.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2009-06-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Something Blue
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Gralak
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na kontynuację losów bohaterów „Coś pożyczonego”, ponieważ pozwoliło mi to na dokładniejsze poznanie lekkomyślnej i egoistycznej Darcy. W powieści „Coś niebieskiego” Emily Giffin zaznajamia nas pokrótce z tym co wydarzyło się bohaterom w poprzedniej części, postać Rachel zostaje zepchnięta na margines, a autorka skupia się na sylwetce i postępowaniu Darcy.
Darcy – postać jakich wiele, samolubna dziewczyna wychowana w luksusie, która dba tylko o to aby mieć się gdzie i z kim dobrze zabawić. Płytka i banalna, głupiutka życiowo kobieta pomimo swoich trzydziestu lat zachowuje się niedojrzale i wyniośle wobec całego swojego otoczenia. Nawet tak poważna decyzja jak powołanie do życia własnego dziecka zostaje przez nią sprowadzona do czegoś nieistotnego, jest swego rodzaju grą. Dziewczyna widzi tylko czubek swojego nosa, a świat powinien kłaść się jej do stóp.
Niewiele do niej dociera nawet wówczas, gdy dawni przyjaciele i znajomi odwracają się od niej. Z rodziną też jest skłócona, ale najważniejsze, że na jej koncie jest dość pieniędzy na zakupy, nowe ubrania, przyjemności. Darcy postanawia zmienić coś w swoim życiu i pierwsze co przychodzi jej do głowy to wycieczka do Londynu i wproszenie się podstępem na czas bliżej nieokreślony do dawnego przyjaciela ze szkolnych lat – Ethana. Mężczyzna zgadza się gościć Darcy u siebie w domu, choć tak naprawdę nie jest zachwycony i nie ma na to warunków.
Czytając pierwsze rozdziały nie mogłam wręcz uwierzyć, że dorosła kobieta może się zachowywać w aż tak głupi sposób. Coraz bliżej byłam stwierdzenia, że Rachel – najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa – dobrze postąpiła odbijając Darcy narzeczonego. A Ethan – prawdziwy przyjaciel dzielnie znosi gierki i sztuczki dziewczyny, która pomimo coraz bardziej zaawansowanej ciąży wcale nie myśli o przyszłości swojej i dziecka szastając pieniędzmi gdzie tylko się da.
W miarę zagłębiania się w lekturę nie miałam nadziei, że w postępowaniu Darcy coś się zmieni. A jednak… zimny prysznic w postaci kilku przykrych, mocnych słów krytyki od obiektywnej bliskiej osoby może zdziałać cuda.
Ale czy w tym przypadku?
Jak ułoży się życie Darcy? Czy w dalszym ciągu pozostanie taką lekkomyślną egoistką? A może zacznie inaczej myśleć, zmądrzeje i wydorośleje?
Nie zdradzając bliższych szczegółów przytoczę fragment z końcowych stron powieści. Kto wypowiada te słowa i w jakich okolicznościach przeczytajcie już w książce:
„Miłość i przyjaźń. To one czynią z nas ludzi, którymi jesteśmy. A jeśli pozwolimy, potrafią nas również zmienić.”
I mała refleksja na zakończenie – uważam, że „Coś niebieskiego” to jedna z takich powieści, które należy czytać we właściwej kolejności i poznać od razu obie części. Pozwala to na wyrobienie sobie obiektywnego zdania na temat postaci, ich postępowania, podejmowania życiowych decyzji, czyli tego wszystkiego, czego nie brak w codziennym życiu. Moim zdaniem lektura bardzo zyskuje w całości i jeśli miałabym ocenić łącznie obie części to postawiłabym je na półce z kategorią „bardzo dobra”.
Polecam.
Co myślicie o kobiecie, która nie chce mieć dzieci? Czy w małżeństwie mają sens niezrywalne umowy? Co jest ważniejsze: dzieci czy kariera? Przed ślubem...
Podobno siedem to szczęśliwa liczba. Podobno charakter człowieka zmienia się co siedem lat. Podobno wiele małżeństw rozpada się po siedmiu latach. Tessa...