Ciemno, prawie noc

Ocena: 4.78 (59 głosów)
Inne wydania:

Jedna z najgłośniejszych polskich powieści ostatnich kilkunastu lat. Wyróżniona Nagrodą Literacką NIKE i przeniesiona na wielki ekran przez Borysa Lankosza z Magdaleną Cielecką w roli głównej.

Reporterka Alicja Tabor po latach nieobecności wraca do Wałbrzycha, miasta, w którym się wychowywała. Nic nie jest tu tak, jak być powinno - od kilku miesięcy znikają dzieci, zwierzęta są mordowane, a mieszkańców opanowuje mesjanistyczno-narodowe szaleństwo. Z niejasnych powodów coraz więcej osób gromadzi się wokół samozwańczego przywódcy miasta, Jerzego Łabędzia, naśladowcy zmarłego proroka Jana Kołka, któremu, jak twierdzi, ukazała się przed laty wałbrzyska Matka Boska Bolesna. Alicja pracuje nad reportażem o trójce zaginionych dzieci, szybko jednak okazuje się, że wraz z wyjaśnieniem tajemnicy zniknięcia Andżeliki, Kalinki i Patryka reporterka odkrywa nieznane, bolesne karty z własnej przeszłości.

Powrót do miasta dzieciństwa staje się więc dojmującym powrotem do dramatów własnej rodziny: samobójstwa zafascynowanej wałbrzyskimi legendami starszej siostry Ewy, nietypowej relacji z wciąż nieobecnym ojcem i wreszcie przedwczesnej śmierci obojga rodziców. Osobiste rozliczenie z rodzinnymi tajemnicami, przekazywaną z pokolenia na pokolenie traumą i niejasnościami powojennego okresu przesiedleń, wypędzeń i ucieczek pozwala Alicji odkryć nową własną tożsamość.

Informacje dodatkowe o Ciemno, prawie noc:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2019-03-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788328060968
Liczba stron: 496

Tagi: bóg

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Ciemno, prawie noc

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ciemno, prawie noc - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2020-02-23,

'' Nigdy nie nauczyłam się strachu przed tym, kto może przyjść, i gdy ktoś puka do drzwi, po prostu otwieram, bo złe i tak wejdzie bez pukania. ''

Z twórczością pani Joanny Bator, miałam okazję zapoznać się przy okazji czytania '' Piaskowej Góry '' i '' Chmurdalii ''. Książki ocenione przeze mnie wysoko, ze świadomością iż mam do czynienia z pisarką prawdziwie nietuzinkową . Jednak powieść '' Ciemno, prawie noc '' jest zupełnie inna . Co nie znaczy że gorsza, jest bardzo dobra i Nike w 2013 roku, jest dla niej nagrodą w pełni zasłużoną . Autorka urodzona w Wałbrzychu, właśnie to miasto robi tłem i miejscem dla wydarzeń o których opowiada .

Jej bohaterka Alicja Tabor, zwana Alicją Pancernikiem wraca do rodzinnego miasta , by zbadać sprawę znikania dzieci . Dzieci znikają i już , nikt nie żąda żadnego okupu , nie odnajdują się żadne zwłoki , jak kamień w wodę...tak po prostu . Alicja Pancernik jest dziennikarką i jak chce od kogoś usłyszeć jego historię, zawsze dopina swego . Książka podzielona jest na niezbyt długie rozdziały w których przeplata się teraźniejszość , czyli czas kiedy Alicja jest w Wałbrzychu, w swoim rodzinnym domu z widokiem na zamek Książ . Czas kiedy dziennikarka była dzieckiem i mieszkała z rodzicami i swoją starszą siostrą Ewą. Ta historia wysnuwa się z opowiadań jedynego przyjaciela rodziny jaki pozostał przy życiu ,starszego pana w nieodłącznej pilotce. Jednak i to nie wszystko . Jednocześnie dowiemy się o ''cudzie'' jakiego doświadczył niejaki Jan Kołek, i jego następstwach . Mamy tutaj też wojenną historię Zamku Książ i jego ostatniej pani , pięknej i dobrej Mary Theresy Olivii hr. von Hochberg ks. von Pless zwanej po prostu Daisy i jej słynnych pereł . Mamy i kilka innych jeszcze historii, wszak Alicja Tabor po to właśnie przyjechała do Wałbrzycha, by wysłuchiwać historii.

Osobną '' historią '' w tej książce są rozdziały zatytułowane '' Bluzg '', jest to żywcem przepisany internetowy czat pełen pogardy i nienawiści. Przyznaję iż ja osobiście, dla własnej higieny psychicznej nie czytam takich '' bluzgów ''. Uważam że szkoda na te wątpliwej jakości wypociny, mojego czasu i wzroku. Pewnie dlatego te, akurat rozdziały bardzo mnie irytowały na początku. Uważałam że są zupełnie niepotrzebne, a na pewno nie w takiej ilości. Jednak z czasem kiedy zaczęłam je bardziej zauważać , nie przelatywać li tylko po nich oczami pobieżnie, kiedy nawet pokusiłam się o zajrzenie na prawdziwy internetowy czat poświęcony sprawom spornym, jakie bezmyślnie podzieliły nasz naród, osłupiałam . Pani Bator napisała swoją książkę w 2012 roku, ja przeczytałam ją teraz , osiem lat później i przyznaję że jest jeszcze gorzej. Obrzydliwy hejt uprawiany dzisiaj na internetowych forach słownictwem, złem, pogardą i nienawiścią zdecydowanie przewyższa to co pokazuje nam w swojej książce autorka. Hejterzy którym wydaje się że są absolutnie anonimowi poczynają sobie nad wyraz sprawnie i nie mają żadnych hamulców. Jestem przerażona, zniesmaczona i raczej szybko nie zajrzę na podobne strony. To,dla mnie jest bardziej niepokojące niż znikanie dzieci. Będąc czytelniczką której najbardziej smakuje literatura z kategorii kryminał, sensacja, thriller, nie o takich mrocznych rzeczach czytałam . Po drugie to już jest '' skutek '' . Natomiast to przyczyna prowadząca do skutku jest zatrważająca. Ten tłum na placu umiejętnie podsycany do nienawiści i ten tłum w sieci równie umiejętnie nakręcający się sam, tutaj jest się czego obawiać. Po przeczytaniu rozdziałów '' Bluzgów '' i poczytaniu współczesnych bluzgów na forach internetowych poczułam się jakby ktoś wylał na mnie gorący kubeł pełen śmierdzących fekaliów .

Spotkałam się z opiniami że pani Bator pokazuje Wałbrzych, czyli swoje rodzinne miasto i ogólnie ludzi w sposób tylko i wyłącznie brzydki. Cóż, nie przeczę że i ja poczułam duszną przesyconą złem atmosferę owego miasta i jego mieszkańców, jednak jest i światełko w tunelu w postaci magicznych Babcyjek,które próbują pomagać i chronić zagrożone zwierzęta i '' zagrożonych '' ludzi . Jest Babcia Hoka która by zrobiła wszystko dla swojego opuszczonego przez matkę wnuka, jest i stary pluszowy miś z NRD, który pomagał w trudnych chwilach i który w swoim brzuszku nosi niespodziankę . Taka już specyfika tej pisarki że widzi i opisuje ten brud, zło i nienawiść, całkiem zresztą sprawnie, w moim odczuciu. A od kolorowanych '' bajek '' w których to wszystko jest cacy i rodacy i czasy,sa inne autorki. Ja osobiście równie wysoko oceniam tę pozycję pani Bator jak i poprzednie dwie i polecam tym którzy potrafią widzieć trzeźwo.

Link do opinii
Jest to moje pierwsze zetknięcie z twórczością tej autorki. Powieść toczy się w Wałbrzychu. Alicja Tabor wraca do swojego rodzinnego miasta po to by napisać artykuł o trójce zaginionych dzieci. Miasto przedstawione jako brudne i zaniedbane. Równocześnie Alicja musi się zmierzyć z "duchami" przeszłości. Powraca temat śmierć jej siostry a to za sprawą listu, który zostawia jej siostra Ewa w książce, która czeka na nią w bibliotece. W książce tej przeszłość przeplata się z teraźniejszością.
Link do opinii
W książce znajdziemy całe mnóstwo strasznych i przerażających rzeczy i wydarzeń: upieczoną Barbie w piekarniku, powieszone i obdarte ze skóry koty, pluszowego misia, żołnierzy gwałcących dziewczynki i chłopców, pięć tysięcy niespokojnych dusz więźniów obozów, pornografię dziecięcą, kazirodcze i patologiczne rodziny alkoholików, a także molestującą seksualnie swoje córki matka-wariatka. To kryminał, horror i powieść psychologiczna w jednym. Powieść zmusza do refleksji nad samym sobą. Bo można zobaczyć w niej niekiedy samego siebie. Książka zarówno obrzydza, zasmuca, przeraża... ale i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. To ciekawa i oryginalna książka. Dawno takiej nie czytałam!
Link do opinii
Niebanalna historia ze śląską momentami przyprawia o ciarki na plecach, ale jednak ma się wrażenie, że coś takiego dzieje się obok nas cały czas. Bardzo pomysłowe było użycie historii zamku Książ w tak traumatyczne przeżycia bohaterów powieści. Jak dobrze jednak być na pozycji kociary w świecie pełnym tak wielu "kotojadów"...
Link do opinii
Tajemnicza, ponura, ale bardzo wciągająca książka. Po jej przeczytaniu uświadomiłem sobie jakim przeogromnym złem jest wojna. Złem , które nie kończy się po zakończeniu wojny, ale ciągle tkwi w ludziach i czy chcą, czy nie przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Link do opinii
Książka tak mroczna jak i tytuł. W Wałbrzychu giną małe dzieci - w mieście panuje strach, ludzie wymyślają niesamowite teorie. Dziennikarka ogólnoposkiej gazety, Alicja Tabor, ma napisac o tych tajemniczych zniknięciach artykuł. Nikt w redakcji nie wie, że Alicja pochodzi z Wałbrzycha i że będzie poszukiwać rozwiązania nie tylko tej zagadki. Dziennikarka przyjeżdża do swojego rodzinnego domu - od śmierci ojca dom stoi pusty, opiekuje się nim sąsiad, pan Albert. Ten stary, poniemiecki dom przypomina Alicji dzieciństwo - a nie są to miłe wspomnienia. W tym domu bohaterka ksiązki czuje sie jeszcze bardziej samotnie niż zwykle: każdy kąt przypomina jej o nieżyjącej już siostrze (z którą była bardzo związana), o ojcu - marzycielu, który nie zajmował się dziećmi, zajęty szukaniem legendarnego skarbu księżnej Daisy. Matka zmarła wiele, wiele lat temu...A przynajmniej tak się wydaje Alicji. Szukając prawdy o zaginionych dzieciach, Alicja Tabor dowiaduje się o historii swoich rodziców oraz pana Alberta i nie są to sielskie opowieści. O tym, jak straszny, niszczący wpływ na życie wielu ludzi miała wojna nikogo przekonywac nie trzeba. Jednak często trudno sobie nawet wyobrazić, do jakich potworności w trakcie wojny dochodziło; jak można wytłumaczyć gwałt na małych, bezbronnych dzieciach? Jak można oskalpować małego chłopca? I jak po czymś takim można żyć? Alicja, "Wielbłądka" jak nazywała ją siostra, w dzieciństwie prawie nie miała znajomych, koleżanek i kolegów. Trochę się zdziwiła, gdy po tylu latach spotkała życzliwe jej osoby, pamiętające ją jeszcze z dawnych czasów. To właśnie oni i kociary (kobiety, które zajmują się dokarmianiem i opieką nad zdziczałymi kotami) pomogli Alicji w ściganiu uzurpatora Łabędzia. Ta książka jest tak esencjonalna jak kawa - szatan. Jest tu dużo nawiązań do czasów wojny, są też całkiem współczesne wątki (miesięcznice na cześć poległego - czyż to nie brzmi znajomo? i jakże współcześnie!). I chociaż książka dotyka wielu bolesnych problemów (pedofilia, hejterstwo internetowe, straszliwe dziedzictwo II Wojny Światowej), to napisana jest tak, że dosłownie się ją pochłania. I bardzo zapada w pamięci. Acha - po lekturze tej książki zaczęłam biegać :) Jeszcze nie mam takiej kondycji jak Alicja Tabor - ale systematycznie nad nią pracuję :) W książce występuje wiele kotów (chociaż stanowią one raczej tło i nie mają swych imion) oraz pies, Krzywy.
Link do opinii
Porażająca, trudna na poziomie emocjonalnym. Jako matka, czytałam z bólem. Niby fikcja, a przecież właściwie odbicie rzeczywistości. Porusza przede wszystkim dramatów dzieci wykorzystywanych, porzucanych, niechcianych, krzywdzonych. Na tym poziomie nie umiem zarzucić książce niczego poza zbyt sugestywnym językiem, zbyt dobrym opisem -- które tu są wadą jedynie z perspektywy słabych nerwów i niezgody na brutalność świata. Ten temat trzeba poruszać, nie każdy jednak ma siłę się z nim zmierzyć. Z rzeczy zachwycających: naszyjnik z pereł księżnej Daisy. Pięknie wpleciony w fabułę. Odniesienia historyczne świetne. Słabiej jest na innych polach. Mam wrażenie, że autorka chciała tysiąc spraw załatwić jedną książką, a to niemożliwe. Stąd chyba większość wątków pobocznych jakoś tak nieciekawie wyszła.
Link do opinii
Avatar użytkownika - krasu
krasu
Przeczytane:2015-07-22,
Tym razem Bator przenosi nas do rodzinnego Wałbrzycha. Główna bohaterka Alicja Tabor- reporterka z Warszawy powraca na stare śmieci by rozwikłać zagadkę tajemniczych zniknięć 3 dzieci. W książce podobają mi się retrospekcje bohaterów, szczególnie Alicji wychowywanej przez siostrę, która popełniła samobójstwo w wieku 17 lat. Próby pogodzenia się z własną przeszłością. Na uwagę zasługuje cykl Bluzgów, w którym mieszkańcy Wałbrzycha komentują wydarzenia ze swojego miasta. Czat pokazuje ciemną stronę mentalności wielu Polaków, w której dominują: ksenofobia, uprzedzenia i stereotypy. Autorka w bolesny sposób ukazuje prawdę o nas samych i o społeczeństwie. Pojawiają się również zabawne wątki bibliotekarki, która była mężczyzną- znajomej ze szkoły Alicji, postać babci zaginionego Patryka, lokalnego proroka Łabędzia, KurwaMiny, Pani z Wąsem. Dla mnie osobiście było szokujące gdy dowiedziałem się, że na zapleczu sklepu zoologicznego(wcześniejszego mięsnego) w czasach PRL-u działał klub ze striptizem. Takie wałbrzyskie Moulin Rouge. Polecam każdemu kto lubi mroczne tajemnice i nietuzinkowy humor.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-07-02,
Zacznę od bohaterów, którzy w tej powieści zrobili na mnie największe wrażenie. Joanna Bator nie pozwoliła na to, by którykolwiek z nich prezentował się nijako - nie ma tu miejsca na takie słowo. Spotykamy się z wyrazistymi, ciekawie skonstruowanymi osobowościami, co lepsze każda z nich niesie ze sobą ciężki bagaż wspomnień, więc nieuniknione jest to, że ich historię z przeszłości również będzie na dane poznać. Szczególną sympatię zaskarbiła sobie u mnie główna bohaterka, głównie dzięki temu, że otworzyła ona przede mną swoje wnętrze, pozwalając na to, żebym ja również mógł poznać gryzące ją problemy, niepewności i domysły. Muszę przyznać, że były momenty, w których "Ciemno, prawie noc" wywołało u mnie gęsią skórkę i przerażenie. Autorce należą się ogromne brawa za skonstruowanie tak wciągającej, mrocznej i jednocześnie tajemniczej fabuły. Wydarzenia, których jesteśmy świadkami wywołują w nas ogrom różnych emocji. Zniesmaczenie, strach, obrzydzenie, przerażenie, smutek, niepewność, głównie są to emocje negatywne. Wszystko dlatego, że i historia nie jest optymistyczna - brutalna prawda, z która przychodzi nam się mierzyć nieraz wręcz zaskakuje nas swoją brutalnością. "Ciemno, prawie noc" to rzeczywiście książka opanowana przez mroczne historie i ciemne, niemal jak noc tajemnice. http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2015/07/joanna-bator-ciemno-prawie-noc.html#more
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2015-04-17,
Książka musiała wywrzeć mocne wrażeni na osobach, które zadecydowały, że to właśnie TA powieść powinna otrzymać Nagrodę NIKE. Przyznam szczerze, że na mnie ta powieść nie zrobiła tak wielkiego wrażenia. Owszem fabuła dość ciekawa, sporo tajemniczych wątków przykuwających uwagę, ale czegoś mi w tym wszystkim brakowało. Jak dla mnie zbyt chaotyczna treść. Początek powieści nawet mnie lekko nudził, ale ponieważ nie mam w zwyczaju odkładać książki, kiedy mnie nie zainteresuje przez pierwszych kilkadziesiąt stron, dzielnie brnęłam dalej. W pewnym momencie zorientowałam się, że czytam z wielkim zaangażowaniem i trudno mi jest oderwać się od kolejnych kartek. Przyznam, że mniej więcej od połowy książki już nie potrafiłam się oderwać. Główna bohaterka trochę mnie irytowała, tak samo jak inni ludzie przedstawieni przez autorkę i w pewnej chwili odniosłam wrażenie, jakby autorka zaszufladkowała wszystkich mieszkańców Wałbrzycha i okolic do kategorii głupi, niewykształceni, prostaccy i ordynarni. Raziło mnie to, ale jeszcze bardziej raził mnie dość wulgarny język, który dość często występował w dialogach powieści. Zdaję sobie sprawę z tego, że naszej mowie potocznej można wiele zarzucić, ale nie po to promuje się polską literaturę, żeby promować również język chamstwa i patologii.
Link do opinii
Czy można powiedzieć o książce, że ona się czytelnikowi przydarza? W moim przekonaniu takie stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe. Myślę, że przydarza się coś, co nazwiemy ekscytującym, zapadającym w pamięć i bardzo emocjonującym. Mnie w tym roku przydarzyło się dosłownie kilka powieści, była między nimi ,,Ciemno, prawie noc" Joanny Bator. Cieszę się, że pod koniec czytelniczego roku 2014 trafiła mi się taka perełka, tym bardziej, że tak niewiele brakowało abym całkowicie zrezygnował z jej przeczytania. Na szczęście podjąłem słuszną decyzję. ,,Ciemno, prawie noc" należy do takich powieści, które sprawiają, że kiedy bierzemy je do ręki, i następnie przewracamy ich strony, atmosfera w pomieszczeniu, w którym oddajemy się lekturze robi się gęsta a całe zgromadzone powietrze zostaje jakby zassane i wypchnięte poza ograniczające go ściany. Wtedy bezwiednie rozglądamy się i skuleni drżymy, czy aby wystarczy nam sił, by poradzić sobie z wypływającym wraz ze słowami nagromadzonym złem i epatującą zeń traumą? Autorka od samego początku jawi się jako rewelacyjna i spostrzegawcza obserwatorka, która doskonale wie jakie choroby toczą polskie społeczeństwo. Umiejętnie splatając ze sobą przeszłość i teraźniejszość, świat realny ze światem z fantazji, snów i konfabulacji, ustanawia czytelnika nie tylko jako widza, lecz także jako biorącego udział w rozgrywanych na kartach powieści wydarzeniach. Pokazuje otoczenie, w którym każdy z nas może odnaleźć swój odpowiednik i przyjrzeć się niczym w lustrze swojemu postępowaniu, aby podjąć w końcu decyzję, czy mogę być na tym świecie jedynie biernym obserwatorem, czy może jednak potrafiłbym zrobić coś, co nie będzie wiązało się jedynie z narzekaniem, kpieniem z innych i kreowaniem siebie na jednego z największych męczenników świata? Prawda przedstawiona przez Joannę Bator jest bardzo smutna i na wskroś bolesna, zupełnie jak patronka Wałbrzycha. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie ta książka do gustu, ze względu na posiadane przekonania, wrodzone narzekanie, religię czy choćby stosunek do zwierząt, kończąc na kontrowersjach związanych z tematem, na którym oparta jest fabuła. Mnie jak najbardziej powieść ta urzekła, choćby użytym w niej językiem, stylem, którym posłużyła się autorka, i oczywiście samym miejscem, w którym rozegrała się cała historia. Tajemniczy Dolny Śląsk, z przepięknym zamkiem Książ zawsze jest bliskie mojemu sercu i bardzo mocno oddziałuje na moją wyobraźnię. Umiejętność podsycania i kształtowania wyobraźni jaką posiadła Joanna Bator jest godna pozazdroszczenia i chciałoby się aby mogła udzielać się ona wielu autorom, których spotykamy w swych literackich wędrówkach. Przyznam się, że miałem pewne obawy wobec tej książki - wspomniałem przecież, że niewiele brakło a ominąłbym ją szerokim łukiem, uznając za pozycję, której nie zdzierżę i będę męczył ją, używając wielu słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Stało się jednak tak, że ona mi się przydarzyła i teraz długo będzie we mnie siedziała i rozdrapywała wciąż na nowo to, czego się z niej dowiedziałem, a potem domyśliłem się, że to są słowa także o mnie.
Link do opinii
Książka, za którą Joanna Bator otrzymała nagrodę Nike w 2013 roku. Nie wiem, czy była to akurat najlepsza powieść, ale na mnie zrobiła ogromne wrażenie. Znikające w Wałbrzychu dzieci, stare podania, przekleństwa i legendy oraz objawienia są tylko tłem powrotu głównej bohaterki do swojej przeszłości i czających się tam wciąż dramatów. Jeden z jaśniejszych elementów współczesnej, polskiej literatury.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-05-06,

Zdarzają się książki, które trudno zrecenzować. Rozmaite odczucia, które kłębią się w duszy w trakcie czytania, często ciężko oddać słowami. Są powieści, których nie da się ocenić inaczej, jak tylko bezładną pisaniną, zaprzeczając samemu sobie i pisząc, że się podobało, ale i odrzucało, że było poetycko, ale i odstręczająco, że polecam serdecznie, ale lepiej nie sięgajcie. Jedną z książek, która wywołała we mnie taką burzę emocji, jest ,,Ciemno, prawie noc" autorstwa Joanny Bator. Po ,,Piaskowej górze" i ,,Chmurdalii", które mnie zachwyciły, sięgnięcie po nagradzane ,,Ciemno, prawie noc", było dla mnie tylko kwestią czasu. Nie spodziewałam się tylko, że trafię do aż tak mrocznego świata, że poczuję się, jakby ktoś wepchnął mnie do wanny pełnej lodowatej wody. Spotkanie z tą poetycko makabryczną historią było interesującym literackim przeżyciem i pozwoliło mi zrozumieć, skąd tyle mieszanych opinii na temat ,,Ciemno, prawie noc". Ja ze swojej strony mogę teraz powiedzieć, że dawno nie czytałam powieści, która by pozostawiła w moim sercu tak duży ciężar.

 

Alicja w krzywym zwierciadle

Alicja Tabor trafia do świata koszmaru. Naszego świata. Dziennikarka wraca do rodzinnego Wałbrzycha by napisać artykuł o porwanych dzieciach. Jest to dla niej bolesny powrót - powrót do wielu niewiadomych, pod którymi pogrzebana jest jej przeszłość. Rodzinna tragedia, która nie miała przyczyn, zamieniła życie Alicji w swój skutek. Tropiąc opowieści dotyczące porwanych dzieci, Alicja odkrywa rodzinne sekrety: o ojcu, niestrudzonym poszukiwaczu skarbu, o matce, której jakby nigdy nie było i o starszej siostrze, fascynującej Szeherezadzie, której wyobraźnia na zawsze naznaczyła życie Alicji. Tymczasem Wałbrzych ogarnia mrok, a na ulicach zaczyna panoszyć się zło. Ktoś z okrucieństwem zabija zwierzęta, giną dzieci, wybuchają zamieszki. Pojawia się prorok, który twierdzi, że wie, co stało się z dziećmi i że przemówiła do niego Matka Boska. Czy rzeczywiście jego pojawienie się jest boskim działaniem, a może wręcz przeciwnie? Ciemne zakątki, szarość, cierpienie, niedopowiedzenia i tajemnice splatają się w jedno i oplatają czytelnika, łącząc go z upiornym i baśniowym Wałbrzychem. Od fantazji do szaleństwa jeszcze chyba nigdy nie było tak blisko... Po lekturze trzech powieści pióra Joanny Bator, zauważyłam, że bez względu na tematykę, mają one punkty wspólne - językowe pomieszanie poetyckości i codziennego slangu oraz celebrowanie ludzkich historii. Przy odkrywaniu jednej historii, poznajemy przy okazji początki bądź końce mnóstwa innych. Tak samo jest też w ,,Ciemno, prawie noc". Jak każda historia, tak i ta splata się z życiorysami innych osób, sięgając w przeszłość. Dawny przyjaciel rodziny, opiekunowie zaginionych, jeszcze nieznani przyjaciele z przeszłości i nowi sprzymierzeńcy - każdy ma swój głos.

 

Brud nasz powszedni

Z jednej strony odkładałam książkę, by choć na chwilę złapać oddech, ale z drugiej lepka mgła wypływająca ze stronic oblepiła mnie i nie pozwalała się wyrwać. Nie chciałam o niej myśleć, ale myślami wracałam. Chciałabym się tego wyprzeć, chciałabym powiedzieć, że przecież nie żyję w takiej rzeczywistości, ale to byłoby kłamstwo. Powiedzmy sobie szczerze - czy pamiętacie tydzień bez doniesień o tragedii? O porwaniach i molestowaniu dzieci? O bestialskim zabijaniu zwierząt? O przekrętach i nieuczciwości? O przekrzykiwaniu się i braku zgody? Chcemy wierzyć w istnienie dobrego świata i dobrze, że to robimy, bo taki świat naprawdę istnieje. Jednak nie możemy przymykać oczu na to, że rozprzestrzeniające się zło ociera się i o nas. Jeśli zignorujemy pierwsze zwiastuny, pierwsze okrucieństwa, możemy zapłacić za to najwyższą cenę. Kotojady tylko na to czekają. Nie wiecie, kim one są? To niedobrze. By móc z nimi walczyć, musicie wiedzieć, kim są. Czy cokolwiek w tej książce jest wyolbrzymione? Nie sądzę. Różnica między rzeczywistością a powieścią jest taka, że w powieści skumulowano nieszczęścia, o których gazety krzyczą miesiącami. Przyjmujemy w jednej dawce to, co w rzeczywistości sączy się do naszych oczu i uszu codziennie od kilku lat. Szczerze mówiąc, nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć o ,,Ciemno, prawie noc". Brnęłam przez nią - ale nie dlatego, że jest źle napisana, tylko dlatego, że nie da się przejść spacerkiem przez bagno zepsucia, jakim są dusze niektórych bohaterów. Nie mogę powiedzieć, że mi się podobała - bo jak może się podobać odzwierciedlenie okrucieństwa współczesnej rzeczywistości? Trudno rozpatrywać tą powieść w kategorii podobania się. Chociaż nie, jest coś, o czym mogę powiedzieć, że mi się podobało - mnogość historii, co sobie bardzo cenię w twórczości Bator. Również niezwykli bohaterowie bardzo mi się podobali. Ich niezwykłość można rozpatrywać na wiele sposobów - niezwykle źli, niezwykle dobrzy, niezwykle utalentowani... ,,Ciemno, prawie noc" to nie jest powieść dla każdego. Nie znajdziecie tutaj zabawy i rozrywki - wręcz przeciwnie, wasza psychika będzie uginać się i trzeszczeć pod naporem zła i nieszczęść, jakie w powieści zawarto. To trudna, ciężkostrawna, mroczna ale i przez ten mrok fascynująca książka. Upiorność miesza się w niej z fantazją, poetyckość z plugawością, a rzeczywistość z nierzeczywistością. Podsumowując krótko: sięgnijcie po ten tytuł, jeśli czujecie się na to gotowi. To nie jest powieść, która może umilić popołudnie.

Link do opinii
Po tę książkę sięgnęłam ponieważ doszłam do wniosku, że skoro nagrodzona Nike, to musi być wartościowa. Nie pofatygowałam się nawet żeby zorientować się o czym jest! Jakież było moje zdziwienie kiedy początkiem weekendu zasiadając z kubkiem ciepłej herbaty zaczęłam odkrywać na kartach tej książki okropnie, z całą brutalnością, świat w którym dziecko nie może być dzieckiem, musi szybko założyć na siebie pancerz ukuty z wyobraźni. Schować się za imaginacją i nie dopuszczać do siebie raniącej rzeczywistości. Nie potrafię ocenić tej książki na wyżej niż trzy, nie dlatego, że uważam ją za przeciętną, tylko moim zdaniem pani Joanna Bator była zbyt dosadna w kreowaniu tego plugawego świata i nie chcę ją za to zbytnio honorować.
Link do opinii
Avatar użytkownika - karrun
karrun
Przeczytane:2014-03-12,
Trochę magiczna, trochę kryminał, trochę wspomnienie, trochę pamiętnik autoterapeutyczny. Pięknie nakładające się na siebie, nawarstwiające się, przenikające historie i opowieści związane z Wałbrzychem, jego historią i jego mieszkańcami od czasów II wojny światowej do współczesności. Układanka, która prawie do ostatnich stron jest tworzona, nieprzewidywalne rozwiązanie zagmatwanej historii. Duża wrażliwość autorki na przyrodę, kolory, odbieranie świata za pomocą różnych zmysłów i "wewnętrznych radarów" bardzo umiejętnie przelana na papier. I tytułowa pora dnia- moja ulubiona.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Habina
Habina
Przeczytane:2014-02-26,
Przekombinowana. Za dużo tego całego zła - wykorzystywanie, gwałty dzieci, pedofilia... Zbyt drastyczna, ciężka, przytłaczająca. Męczyłam się czytając, aż dziw, że ją skończyłam czytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - GRZADA
GRZADA
Przeczytane:2014-01-22,
Co prawda nie w 100 procentach mój ulubiony gatunek literacki ale lektura wciągająca. Wielokrotnie szokuje opisami z cyklu "ludzie ludziom zgotowali ten los". Brutalność, miłość i jej brak, rodzinne dramaty, sex, skarby, legendy, tajemnice... to wszystko znajdziemy w tej książce. Momentami troszkę zalatywało mi "1Q84" Murakami, Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - welka
welka
Przeczytane:2014-01-01,
Książka nie na darmo wyróżniona nagrodą Nike. Przeczytałam z biblioteki i stwierdziłam, że chcę mieć własny egzemplarz. Polecam wszystkim!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-10-28,
Zaczarowała mnie ta książka
Link do opinii
O tej książce napisano już bardzo wiele i jeszcze słuszniej nagrodzono. Ja swój egzemplarz dostałam na pocieszkę :) żeby zająć czymś czas w trakcie przeziębienia.Nie wiem czy wybór był dobry czy nie? Bo nie mogłam dosłownie się od niej odessać i choć szybko zapomniałam nawet o gorączce to chyba nie bardzo udało mi się wypocząć, ocknęłam się kiedy była 2 w nocy, a miałam oczy przekrwione jak królik. Śmiały wybór tematu - wykorzystywania dzieci i pytanie kto jest katem, a kto tak naprawdę ofiarą? Genialnie poprowadzony wątek ,,religijny'' z całą ludzką biedą i chęcią wiary, że w tym niełatwym świecie wciąż jeszcze mogą dokonać się cuda. Wreszcie wspaniałe passusy, o ,,kociarach'' o tym, że mamy wśród nas anioły, ale nie koniecznie muszą one mieć białe skrzydła i aureole. Dla mnie cudownie poruszające było stwierdzenie bibliotekarki na emeryturze które słyszymy z ust jej córki, że ona nie zamierza umrzeć, ona zaczyta się na śmierć!!! W tej powieści można zaczytać się na śmierć! POLECAM!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mephelome
Mephelome
Przeczytane:2020-04-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2020,

Alicja Tabor jest reporterką. Właśnie dlatego wraca do Wałbrzycha, miasta swojego dzieciństwa. Tam właśnie dzieją się dziwne rzeczy - zwierzęta są mordowane, ludzie gromadzą się przy jakimś samozwańczym wybrańcu Bożym, a dzieci są porywane. To o tych porwanych dzieciach Alicja ma napisać artykuł do gazety w której pracuje. Oprócz tych wszystkich wydarzeń bohaterka musi się zmagać z własnymi demonami. Strachem i wspomnieniami. Jej najbliżsi nie żyją, a ona jest niedobitkiem. I zdecydowanie komuś przeszkadza, bo ktoś ją prześladuje.

Jest to opowieść pełna zwrotów akcji i nieprzewidzianych zdarzeń. To tajemnice rządzą terenami przy zamku Książ. Doskonale napisana opowieść jest również analizą polskiego społeczeństwa. Pełno w niej ludzkiej zawiści i rasizmu. I choć czasami wydaje się, że autorka chciała poruszyć zbyt wiele wątków i można się zagubić, to jednak wszystko tam ma swoje znaczenie. Nie zaliczyłabym tego do "lekkiej" literatury, lecz zdecydowanie polecam.

Link do opinii

Alicja Tabor jest reporterka gdy po kilku latach wraca do rodzinnego Wałbrzycha orientuje sie ,ze wszystko sie zmienilo.Znikaja dzieci i zwierzeta a ludzie zachowuja sie jak nawiedzeni.Reporterka probuje rozwiklac zagadke zaginiecia trojga dzieci.Ksiazka taka sobie.Troche przydluga i jak dla mnie nurzaca.

Link do opinii

Demoniczna książka. Trudne sprawy dla mnie zbyt trudne .Nie mozna jej czytac gdy ma sie kiepski nastrój.

Link do opinii

„Ciemno, prawie noc” Joanna Bator

Po wielu latach nieobecności Alicja wraca do Wałbrzycha, swojego rodzinnego miasta, aby napisać reportaż o zaginionych dzieciach. Miasto opanowują pielgrzymki ludzi, których przyciąga samozwańczy „prorok”. Bohaterka musi zmierzyć się z dramatycznymi wspomnieniami z dzieciństwa. Poznaje wiele bolesnych tajemnic. Lektura trochę magiczna, pełna cierpienia, bólu, ale z nutką nadziei na lepsze jutro. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektóre sceny nawiązują do wydarzeń mających miejsce w naszym kraju. Polecam.

 

Link do opinii

Gdyby nie zapowiedź filmu to nigdy bym nie wpadła na tę książke. Zwiastun ekranizacji wydawał się ciekawy więc chciałam najpierw przeczytać książkę. 2 miesiące czekania na nią w bibliotece zmusiły mnie do zakupu i tak zabrałam się za lekturę. Historia Alicji nie jest łatwa a nawet mogę powiedzieć, że jest strasznie pokręcona. Chyba nie tego się spodziewałam po tej książce i szczerze się zastanawiam jak przedstawią tę historie w filmie. Wiele razy musiałam czytać ten sam fragment po kilka razy bo nie rozumiałam co się dzieję. Było dużo nie domówień i często się gubiłam. 

Wiele opisów było nie potrzebne ponieważ czytelnik zaczyna się nudzić i można było tego uniknąć. Historia poszła w całkiem innym kierunku niż podejrzewałam i zakończenie mnie zaskoczyło. Bohaterka miała napisać reportaż o zaginionych dzieciach a dowiedziała się o wielu bolesnych rzeczach z życia rodziny i swojego. 

Teraz obejrze film by porównać.

Link do opinii
Inne książki autora
Rekin z parku Yoyogi
Joanna Bator0
Okładka ksiązki - Rekin z parku Yoyogi

Joanna Bator wraca w swoim pisarstwie do Japonii, której poświęciła swój debiutancki zbiór esejów Japoński wachlarz. Choć jest...

Ucieczka niedźwiedzicy
Joanna Bator0
Okładka ksiązki - Ucieczka niedźwiedzicy

Zachwycająca opowieść autorki bestsellerowego Gorzko, gorzko Ucieczka niedźwiedzicy to wielowarstwowa historia o nierzadko dramatycznym uwalnianiu się...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy