Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-01-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Kiedy zaproponowano mi zapoznanie się z tą lekturą nie wahałam się ani minuty. Któż bowiem nie słyszał o tej pisarce!
Joanna Bator otrzymała w roku 2013 Nagrodę Literacką Nike za książkę "Ciemno, prawie noc", dlatego każdy szanujący się bloger książkowy powinien zapoznać się z Jej prozą. Ja nie znałam twórczości tej jakże utalentowanej literacko osoby, dlatego postanowiłam nadrobić zaległości i przeczytać przedpremierowo "Wyspę Łzę".
I nie żałuję. To jedna z ostatnich powieści, po jakie sięgnęłam pod koniec 2014 roku. Poruszyła mnie, zabrała w podróż niezwykłą, wyjątkową, w głąb siebie. Oczekiwałam po tej lekturze czegoś nietuzinkowego, niebanalnego, pięknego, i nie zawiodłam się.
Joanna Bator z wykształcenia jest filozofką i kulturoznawczynią. Zagorzałą zwolenniczką wszystkiego, co związane z Japonią, uwielbia też biegać. Ma na swoim koncie takie książki, jak: "Japoński wachlarz", "Piaskowa góra" czy "Chmurdalia". Wielokrotnie nagradzana w międzynarodowych konkursach literackich, za ostatnią powieść otrzymała nagrodę Nike. Opowiadane przez nią historie zostały przetłumaczone na wiele języków. "Wyspa Łza" ukaże się 15 stycznia nakładem wydawnictwa Znak.
O czym jest ta książka? Czego dotyczy? Gdzie zabierze nas na kartach najnowszej swojej propozycji literackiej Bator? Dlaczego słowa "Znikła bez śladu" staną się tak istotne dla niej? Dlaczego będą ją nieustannie prześladować?
Ta, po której wszelki ślad zaginął to Sandra Valentine. W 1989 roku, a więc ponad 25 lat temu była w trakcie podróży, z której nie wróciła. Pomimo upływu lat nadal nie wiadomo, co się z nią stało. Bator poczuje wielką więź z zaginioną, nie będzie mogła o niej zapomnieć dopóki nie uda jej się znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania. Jak wyglądały jej ostatnie chwile przed zaginięciem? Czy wsiadła do czyjegoś samochodu? Czy żyje sobie spokojnie gdzieś tam, z dala od dawnego życia? Czy ta wyprawa jest komukolwiek potrzebna? Co odkryją pisarka i fotograf Adam Golec, który będzie dokumentował jej podróż? Czy w ten sposób można odnaleźć samą siebie, tę zagubioną, uśpioną, mroczną bliźniaczkę, która tkwi być może w każdym z nas?
Zdjęcia są idealnym uzupełnieniem historii opowiedzianej przez pisarkę. Tworzą klimat tajemniczości, świetnie łączą się ze słowami, jakie czytamy. Intryguje nas ta opowieść, nie daje spokoju. Jesteśmy zaniepokojeni, zamyśleni, zaczynamy się zastanawiać nad własnym jestestwem. Dowiadujemy się sporo nie tylko o zaginionej czy autorce książki, ale też o samych sobie. Warto wraz z Bator wyruszyć w podróż niezwykłą, w głąb wyspy w kształcie łzy, gdzie rzeczywistość tak niesamowicie przeplata się z magią.
"(...) czas jest bezlitosny dla naszych tragedii. Wystarczy pomyśleć o wszystkich wielkich nieszczęśliwych miłościach czy utratach, wydawałoby się, nie do zniesienia, które teraz przypominają zalegające w pamięci żałosne i niekiedy trudne do zidentyfikowania trupki, jakie morze codziennie wyrzuca na plaże Wyspy Łzy." [1]
"Wyspę Łzę" polecam zdecydowanie. Nie jest to książka z serii lekkich, łatwych i przyjemnych, za to naprawdę warta jest przeczytania. Bo to powieść o czymś. O czymś ważnym. Autorka opowiada nam swoją historię w sposób interesujący, fascynujący, zajmujący. Idziemy za nią śladem tej, która zniknęła, dajemy się wciągnąć w tę fabułę, wczuwamy w rolę, jaką wyznacza Bator. Wraz z nią przemierzamy morze wspomnień, tajemnic, hipotez. Niektóre z nich obalamy, innym przyglądamy się uważniej, przez lupę je oglądamy. Czy możemy odciąć się całkowicie od naszej przeszłości? Oddzielić to, co było, przekreślić, zamknąć za sobą pełne mrocznych sekretów drzwi, nie zaglądając nawet przez dziurkę od klucza naszej pamięci?
Lektura obowiązkowa! Bez dwóch zdań!
"(...) pamiątka nie jest nigdy tym, co chce się pamiętać, bo przedstawia coś, co już zostało utracone.
Ma upamiętniać miłe chwile, ale przecież problem jest nie w pamiętaniu tego, co miłe, ale w niemożności zapomnienia o tym, co nas poraniło do kości i przytargało za włosy przez błoto stosów
Waranasi. Nie zbieram rzeczy, pozostałości historii, z których uleciało życie, lubię za to pewną ostentację w pozbywaniu się pamiątek, przesadzony kobiecy dramatyzm palenia, wyrzucania, rozbijania, w morskiej toni topienia." [2]
Joanna Bator "Wyspa Łza" premiera: 15 stycznia 2015
[1] "Wyspa Łza" Joanna Bator, wydawnictwo Znak 2015, strona 68
[2] Tamże, str. 257
Aż mi wstyd, że ta wspaniała książka tyle lat przeleżała na półce nieruszona…A jak już się za nią wzięłam, to nie umiałam jej odłożyć. Jestem pod ogromnym wrażeniem bogactwa językowego i wiedzy pisarki. Książka jest swego rodzaju dziennikiem o podróży na Sri Lankę tropem zaginionej kiedyś Sandry Valentine i co mi się podobało, próbowała odtworzyć jej losy. Wielokrotnie nawiązuje także do Witkacego, który też tam kiedyś był, próbując odgadnąć co myślał i jak to wpłynęło na jego twórczość. Książka obfituje w ciekawe opisy miejsc, ludzi czy tamtejszego jedzenia i kultury. Porusza szereg innych ciekawych tematów: samotności, poszukiwania własnego miejsca na świecie, starości i młodości a także drugiej mrocznej bliźniaczej połowy “doppelganger”. Na uwagę zasługuje też ciekawy sposób pisania, nie wiadomo czy to rzeczywistość czy to fantazmat, do końca nie wiadomo kiedy zaczyna się prawda a kiedy fikcja literacka. Wydanie jest piękne, wzbogacone melancholijnymi fotografiami obok, których nie sposób obojętnie przejść. W zależności od fotografii zostały “złapane niczym w klatkę papugi” emocje fotografowanych postaci a także budzą różne mieszane uczucia, od smutku po grozę.
Joanna Bator spędziła dwa lata w Japonii, pracując na jednej z tokijskich uczelni. Dla kulturoznawczyni i filozofki pobyt w tym kraju stał się źródłem...
Reporterka Alicja Tabor wraca do Wałbrzycha, miasta swojego dzieciństwa. Osiada w pustym poniemieckim domu, z którego przed laty wyruszyła w świat. Dowiaduje...
Przeczytane:2016-03-18, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2016,