Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: b.d
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 176
Komendant wyznaczył miejsce na cmentarz niezbyt daleko od namiotów. Sprowadził też skądś deski na trumnę. Ściślej- na trumny. Wkrótce bowiem zmarło jeszcze kilkoro dzieci. Nie trzeba było jednak długo czekać na śmiertelne żniwo wśród dorosłych. Najpierw umierali starsi, potem także ludzie w sile wieku. Zdarzały się takie dnie, kiedy w naszym pięciusetrodzinnym osiedlu w obce, kazachskie zaświaty odchodziło nawet kilkanaście osób. Byliśmy osłabieni, wyniszczeni przez głód, suszę i chłody.
v
Ksiazek o sytuacji Polakow zamieszkujacych tereny zajete przez Zwiazek Sowiecki jest sporo.Ale chociaz losy naszych rodakow w wiekszosci przypadkow byly do siebie podobne,to z kazdych wspomnien mozna dowiedziec sie interesujacych rzeczy.Sila tej ksiazki jest to,ze opowiada losy rodziny,ktora zyla na terytorium Polski,ktore zostalo oddane Zwiazkowi Sowieckiego na mocy traktatu ryskiego z 1921 roku.Polacy z tych terenow mogli wiec jeszcze na dlugo przed 17 wrzesnia 1939 roku,doswiadczyc na sobie " dobrodziejstw" sowieckiej wladzy.Przymusowa kolektywizacja,wielki glod na Ukrainie,wysiedlenie do Kazachstanu juz w 1936 roku-to wszystko sprawia,ze sytuacja tych osob nieco roznila sie od losow pozniejszych polskich zeslancow.Z tym wiekszym zainteresowaniem warto siegnac po te wspomnienia. Opowiesc pokazujaca,jak wiele w naszym zyciu zalezne jest od przypadku,oraz spotkanych na swojej drodze ludzi.Wspomnienia Franceski Michalskiej z domu Waśkowskiej opowiadają o dzieciństwie autorki na Wołyniu, wielkim głodzie w latach trzydziestych, który cudem przeżyła jako dziecko. Później zsyłka do Kazachstanu, straszne warunki w czasie drogi, pusty step i bardzo trudne warunki życia w surowym klimacie środkowej Azji. Wszędzie śmierć i głód.
"Komendant wyznaczył miejsce na cmentarz niezbyt daleko od namiotów. Sprowadził też skądś deski na trumnę. Ściślej- na trumny. Wkrótce bowiem zmarło jeszcze kilkoro dzieci. Nie trzeba było jednak długo czekać na śmiertelne żniwo wśród dorosłych. Najpierw umierali starsi, potem także ludzie w sile wieku. Zdarzały się takie dnie, kiedy w naszym pięciusetrodzinnym osiedlu w obce, kazachskie zaświaty odchodziło nawet kilkanaście osób. Byliśmy osłabieni, wyniszczeni przez głód, suszę i chłody."