Angole

Ocena: 4.2 (10 głosów)
Inne wydania:

W brytyjskiej prasie raz po raz pojawiają się artykuły o ,,polskiej inwazji" na Wyspy. Istotnie, według ostrożnych szacunków w ciągu ostatnich dziesięciu lat wyemigrowało tam ponad siedemset tysięcy Polaków. Mówi się o milionie, a czasem o dwóch. Ewa Winnicka podróżuje po Wielkiej Brytanii i oddaje głos owym ,,najeźdźcom", wywodzącym się ze wszystkich grup społecznych. Pyta, jak polscy inteligenci, robotnicy, drobni przedsiębiorcy, studenci i bezdomni widzą kraj, do którego przybywają. Każda historia to gotowy scenariusz filmowy. Angole to przede wszystkim niejednoznaczny obraz tubylców: obywateli Wielkiej Brytanii, malowany nadzieją i rozczarowaniem, podziwem i lekceważeniem, wreszcie sukcesem i porażką polskich ,,kolonizatorów". To fantastyczna kontynuacja Londyńczyków pół wieku później i w świecie bez granic.

,,Kim jest Anglik dla Polaka? Kim Polak dla Anglika? Ewa Winnicka wysłuchała kilkudziesięciorga polskich ,,najeźdźców" na Wyspy. Opowiedzieli jej, w jakie wpadali pułapki, jak się z nich wydobywali albo nie, jak zwyciężali, nieraz w wielkim stylu, jak walczyli o prawa pracownicze, nie tylko dla siebie. Aktualna, poważna i dowcipna książka reporterska dla wszystkich, zwłaszcza dla tych, którzy wybierają się w drogę. A wybrały się już podobno dwa miliony." Małgorzata Szejnert

Informacje dodatkowe o Angole:

Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2021-12-01
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788381913621
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski

Tagi: Zjednoczone Królestwo wielka brytania

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Angole

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Angole - opinie o książce

Avatar użytkownika - karrun
karrun
Przeczytane:2015-01-20,
Bardzo różnorodne historie Polaków, którzy pojawili się na Wyspach w ramach tzw. emigracji ekonomicznej. Z tego wieloaspektowego spojrzenia na Polaków w Wielkiej Brytanii i Irlandii wyłania się obraz różnych ludzi, powodów do emigracji, sposobów radzenia sobie, statusu materialnego i społecznego. Jednak ci różni ludzie ze swoimi różnymi losami mają coś wspólnego, co ich łączy: nie wydają się być szczęśliwi. Najbardziej zaskakujący był chyba opis sytuacji Polaków osiadłych w Belfaście. Reszta- wszystko się zgadza z tym, co sama doświadczyłam lub widziałam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2015-01-15,

Autorka podróżuje po Zjednoczonym  Królestwie i Republice Irlandii, szukając Polaków chętnych do podzielenia się swoją historią. Nie jest to raczej trudne, w końcu Wyspy Brytyjskie od lat "okupują" i "kolonizują" setki tysięcy naszych rodaków. Znaczna część jej rozmówców mieszka w Anglii (stąd tytuł książki), ale Ewa Winnicka odwiedza również Szkocję, Walię oraz obydwie Irlandie. Ile ludzi, tyle historii; każdy ma inne zdanie na temat życia za granicą, równie zróżnicowane są opinie o tytułowych Anglolach.


Pierwsze opowieści napełniają nadzieją. Opisywanie imigranci szybko przystosowują się do nowej rzeczywistości, zarabiają duże pieniądze i osiedlają się w dobrych dzielnicach. Na przykład: Dorota i Rafał z Londynu wspominają o sławnym sąsiedzie muzykującym na tarasie swojego rodzinnego domu. Z kolei trzydziestodwuletnia Kasia na obczyźnie doczekała się dziecka, które wychowuje z partnerką. Andrzej miał dostęp do edukacji w jednej z najbardziej prestiżowych londyńskich szkół z internatem i ten okres w swoim życiu wspomina bardzo dobrze.


Już kilka rozmów dalej opowieści o życiu z dala od ojczyzny zaczynają nabierać ciemnych barw. Marcin prestiżową posadę w branży reklamowej w Polsce zamienił na pracę fizyczną przy taśmie - w Dartford segreguje odpady i ledwie wiąże koniec z końcem. Mateusz jest bezdomny - noce spędzał już na ulicach Londynu i Dublinu. Monika z Henley opowiada o Polakach w tarapatach, którym przez jakiś czas pomagała. Każda z jej opowieści wywołuje ciarki. Jacek towarzyszy tym, którzy do Polski wybierają się w ostatnią podróż w drewnianej skrzyni. Losy tych, którzy zmarli na Wyspach nie napawają wcale optymistycznie.


Nie każdego imigranta ze wschodu Anglia wita dobrze płatną pracą. Nie można jednak generalizować i mówić, że z Polski wyjeżdżają tylko ci, którym życie w ojczyźnie się nie udało. Jedni trafiają gorzej, inni lepiej. Trudno jest określić, co sprawia, że komuś wiedzie się na obczyźnie dobrze lub źle. Niekiedy decyduje o tym przypadek, innym razem wszystko odbywa się z planem i uzyskany efekt jest zamierzony. Rozmówcy Winnickiej czasem obwiniają o swoje nieszczęście Angoli, czasem siebie. Niektórzy narzekają i krytykują, inni po prostu akceptują odmienność tubylców. Są tacy, którym przeszkadza Brytyjski snobizm i izolacja od europejskich najeźdźców. Inni podkreślają, że to Polak szkodzi Polakowi bardziej, niż Angol.


Miałam pewność, że zakończenie nie będzie dla mnie żadnym zaskoczeniem. Jednak historie z Belfastu, które pojawiają się jako jedne z ostatnich ukazują zupełnie inny świat. The Troubles w dalszym ciągu rzucają cień na życie codzienne Irlandczyków, stare podziały nadal się utrzymują. Jak Polak radzi sobie między lojalistami a republikanami? Czy oczywistym jest przyznanie się do bycia katolikiem z Polski? A religijność na obczyźnie? Związki, więzy rodzinne i przyjaźnie? Bo przecież praca to nie wszystko. Jest też życie prywatne, o którym Polacy mówią chętnie i barwnie.


Opowieści bohaterów "Angoli" charakteryzuje użycie specyficznego języka. Rozmówcy autorki mimowolnie wplatają w swoje wypowiedzi słowa pochodzące z języka tubylców. Jedni używają wersji spolszczonych, jak karer (carer) czy kliner (cleaner), inni korzystają z oryginalnych określeń angielskich. W przypadku tej książki podobne wtrącenia okazują się niezbędne. Ukazują zachodzące w imigrantach zmiany, wynikające z gwałtownego zanurzenia w innej kulturze. Polski na imigracji staje się językiem zanieczyszczonym anglicyzmami. Jednak w mediach każdego dnia słyszy się "briefing", "deal" i "case" - czym zatem różnimy się od bohaterów Angoli?


Muszę przyznać się, że mój entuzjazm związany z możliwym porzuceniem Polski na rzecz przyszłości w którymkolwiek kraju anglojęzycznych gwałtownie opadł po lekturze "Angoli". Marzenia są co prawda po to, by je spełniać - jednak nie każdy jest na tyle odporny psychicznie, by utrzymać się na powierzchni podczas sztormu. Ta książka to przede wszystkim przestroga dla tych, którzy lubią ryzykować i wierzą, że skoro innym się powiodło, oni również dostąpią zaszczytu dostatniego życia w obcym kraju. Jak pokazują losy bohaterów reportaży Ewy Winnickiej, czasem warto dokładnie przemyśleć decyzję o porzuceniu ojczyzny. Życie to nie bajka i nie zawsze zakończenie jest szczęśliwe. Polecam tę książkę, jako doskonałe źródło mądrych i prawdziwych opowieści o wielobarwnej rzeczywistości migrujących.

Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com

Link do opinii
Bardzo zależało mi aby tą książkę przeczytać, ponieważ zastanawiamy się z rodziną nad emigracją na Wyspy. Byłam pewna, że w tej książce znajdę informacje, które mi pomogą w podjęciu decyzji i pomogą zrozumieć kulturę Anglików. Nie mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam, spodziewałam się czegoś więcej. Autorka skupiła się na przypadkach skrajnych. Ja wiem, że takie się najlepiej sprzedają, show musi być, bez łzawych i smutnych historii nie ma dobrego reportażu. Z tytułu wnosiłam, że książka ma być o mentalności Anglików - niestety, tego w niej bardzo mało. Dużo więcej historii udanych lub nieudanych emigracji. Znalazłam może trzy informacje, które rzeczywiście mogłyby mi się przydać przy kontaktach z Anglikami. Jak na książkę o takim tytule, słabo. Jeśli zaś chodzi o emigrację i spostrzeżenia naszych rodaków - nie powiem, warto poczytać, niektóre historie ciekawe, choć część dość mocno jak dla mnie naciągana i podkoloryzowana. Ale wiadomo, tak jak mówiłam - show must go on. Zauważyłam również brzydką tendencję do przedstawiania Anglików tylko w złym świetle, co zapewne ma pomóc Polakom spojrzeć inaczej na emigrację. Już sam wstęp jest bardzo wymowny i nacechowany negatywnie, co mi się bardzo nie podobało. Przez całą książkę nie znalazłam ani jednej zalety opisującej charakter ludzi urodzonych na Wyspach. Być może mało uważnie czytałam. Ale to także nie świadczy dobrze o książce. Podsumowując - spodziewałam się więcej i lepiej jakościowo. Wyszło niestety tak sobie. Jestem trochę zaskoczona, ponieważ słyszałam wiele pozytywnych opinii o twórczości autorki, a tu taki klops. Chcę wierzyć, że następne reportaże będą lepsze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2015-01-01,
Naga i bardzo smutna prawda o emigracji zarobkowej i życiu na Wyspach, które nie tylko pracownikom fizycznym przynosi rozczarowania i poczucie osamotnienia. O zimnej uprzejmości Anglików, o sztucznych uśmiechach zaklętego, hermetycznego kręgu, do którego osoby z zewnątrz nie mają dostępu, mimo, że grzecznymi zwrotami częstuje się ich hojnie i bez ograniczeń. O pozorach serdeczności za którymi kryją się mury nie do przebicia. O pozornie nieistniejących, a w gruncie rzeczy bardzo wyraźnie zaakcentowanych,podziałach klasowych. Ciekawe i prawdziwie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewa9101
Ewa9101
Przeczytane:2023-01-09, Ocena: 5, Przeczytałem,

Anglia to kraj pełen naszych rodaków a ten reportaż pokazuje ich losy w pełnym przekroju - tym, którym ,, wyszło" i zdołali osiągnąć sukces po tych, którzy skończyli na ulicy. Chętnie przeczytałabym uaktualnia wersję, ponieważ przez kilka ostatnich lat sporo się zmienili zarówno w UK jak i w Polsce. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2016-12-28, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - edytka222
edytka222
Przeczytane:2015-09-18, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Magnolia93
Magnolia93
Przeczytane:2015-06-13, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - IzaaK
IzaaK
Przeczytane:2015-05-18, Przeczytałam,
Inne książki autora
Miasteczko Panna Maria. Ślązacy na Dzikim Zachodzie
Ewa Winnicka0
Okładka ksiązki - Miasteczko Panna Maria. Ślązacy na Dzikim Zachodzie

W poniedziałek 3 grudnia 1854 roku do portu w Galveston w Zatoce Meksykańskiej w stanie Teksas przypłynęły dwa statki pasażerskie. Wiozły czterystu osiemdziesięcioro...

Nowy Jork zbuntowany
Ewa Winnicka0
Okładka ksiązki - Nowy Jork zbuntowany

Jak purytańska Ameryka uchwalając prawo o prohibicji, wypuściła mafijnego dżina z butelki i co z tego wynikło. Nic w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy