Powieść ta, uważana za jedną z najlepszych w dorobku Agathy Christie, znana była dotąd polskim czytelnikom pod tytułem ,,Dziesięciu Murzynków". Na życzenie wnuka pisarki (a zarazem prezesa Agatha Christie Ltd, spółki dysponującej prawami autorskimi) został on zmieniony i dostosowany do zasad poprawności politycznej. Z tego właśnie powodu Murzynków zastępujemy Żołnierzykami. Dziesięć obcych sobie osób otrzymuje niespodziewanie zaproszenie na odizolowaną od świata Wyspę Żołnierzyków. Na każdego z gości czeka w pokoju tekst starego dziecinnego wierszyka. Niebawem się okaże, że i los czeka ich ten sam, ale kto im go zgotował i czym sobie na to zasłużyli?
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2021-06-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 224
Język oryginału: język angielski
I nie było już nikogo to jedna z najsłynniejszych powieści kryminalnych w historii gatunku, przewrotny traktat o zbrodni i karze. Wydana została w 1939 roku, pierwotnie pod tytułem Ten Little Niggers (Dziesięciu małych Murzynków). Znana jest również pod tytułem ekranizacji Dziesięciu małych Indian orazDziesięciu małych Żołnierzyków.
Raz dziesięciu żołnierzyków
Pyszny obiad zajadało,
Nagle jeden się zakrztusił –
I dziewięciu pozostało.
Tych dziewięciu żołnierzyków
Tak wieczorem balowało,
Że aż jeden rano zaspał –
Ośmiu tylko pozostało.
Ośmiu dziarskich żołnierzyków
Po Devonie wędrowało,
Jeden zostać chciał na zawsze…
No i właśnie tak się stało.
Dziesięć osób, które pozornie nic ze sobą nie łączy zostaje zaproszonych na odciętą od świata Wyspę Żołnierzyków, do luksusowej willi, przez tajemniczego Pana Owena. Jednak w dniu ich przyjazdu gospodarz się nie pojawia. Wobec tego gośćmi zajmuje się dwójka służących i zgodnie z instrukcją odtwarzają oni płytę, na której ów Owen oskarża przybyłych o zbrodnie, które popełnili, a których nie da się im udowodnić.
Każdy z gości znajduje w swoim pokoju dziecięcą rymowankę o kolejno znikających żołnierzykach, ale jeszcze nikt nie podejrzewa, że to właśnie ten wierszyk rozpocznie makabryczną „zabawę”, w której ofiarami stają się goście Pana Owena (w taki sposób, jak w tej wyliczance).
Siedmiu żołnierzyków zimą
Do kominka drwa rąbało,
Jeden zaciął się siekierą –
Sześciu tylko pozostało.
Sześciu wkrótce znęcił miodek:
Gdy go z ula podbierali,
Pszczoła ukłuła jednego
I tylko w piątkę zostali.
Pięciu sprytnych żołnierzyków
W prawie robić chce karierę;
Jeden już przymierzył togę…
I zostało tylko czterech.
Uwielbiam kryminały Agathy Christie. Dziwi więc, że jeszcze do tej pory nie czytałam tego, który od 2004 roku gości na mojej półce. Oglądałam co prawda ekranizację, ale przecież wiecie, że to nie jest to samo. Choć w tym miejscu muszę przyznać, że ekranizacje książek z Herkulesem Poirot (w tej roli genialny David Suchet) są rewelacyjne.
I stało się. Wzięłam do ręki I nie było już nikogo… i wsiąkłam, ale tylko na chwilę. Bo to ten typ kryminału, który się pożera. Zapomina się na ten moment o wszystkim, nic nie jest ważne – tylko niesamowity talent niekwestionowanej mistrzyni kryminałów. Niestety, choć to nie moje pierwsze spotkanie z Christie, znów dałam się wodzić za nos. Obstawiałam winnego morderstw kilkakrotnie, ale na próżno. I jak to u Agathy bywa wszystkiego szczegółowo dowiadujemy się na koniec.
Czterech dzielnych żołnierzyków
Raz po morzu żeglowało;
Wtem wychynął śledź czerwony,
Zjadł jednego, trzech zostało.
Trójka miłych żołnierzyków
Zoo sobie raz zwiedzała;
Gdy jednego ścisnął niedźwiedź –
Dwójka tylko pozostała.
Dwóch się w słonku wygrzewało
Pod błękitnym, czystym niebem,
Ale słońce tak przypiekło,
Że pozostał tylko jeden.
Zgadzam się z krytykami i większością czytelników, że powieść I nie było już nikogo to jedna z najlepszych książek Christie i jednocześnie jeden z najlepszych kryminałów w ogóle. Czyta się świetnie. Trzyma w napięciu. Zaskakuje. Gwarantuję, że nie grozi wam nuda, a zagadka powinna zadowolić każdego z was. Powieść jest krótka, ale najważniejsze jest to co skrywa między okładkami. A powiem wam, że jest to naprawdę kawał świetnej literatury.
A ten jeden, ten ostatni
Tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił,
I nie było już nikogo.
Na pewno każdy z Was słyszał o tej autorce, ale dla tych którzy jej nie znają mam kilka ciekawostek.
Pisała powieści kryminalne, była samoukiem i zaczęła to robić tylko na przekór siostrze, która powiedziała jej, że nie da rady.
Nie piła i nie paliła, chociaż próbowała się zmusić do tego drugiego, ale nie przekonała się do nikotyny.
Wydała 66 powieści kryminalnych pod swoim nazwiskiem i 6 romansów pod pseudonimem Mary Westmacott, przez kilka lat udawało jej się utrzymać w tajemnicy, że to ona
W 1926 roku zniknęła bez śladu (jak bohaterka jej książki), gdy dowiedziała się, że mąż ją zdradza, tysiące ochotników poszukiwało ją, lecz bez skutku. Podejrzewano nawet męża. Odnalazła się po 11 dniach w Spa i nigdy nie powiedziała co się z nią działo przez te dni.
W dniu jej śmierci wszystkie teatry w Londynie na West Endzie zgasiły światła na godzinę, aby uczcić pamięć o niej.
Zajmuje trzecie miejsce zaraz po Williamie Shakespeare i Biblii na liście najlepiej sprzedających się autorów.
To tylko garstka ciekawostek o tej autorce, a zapewniam, że jest ich więcej. Warto sobie poczytać, mnie bardzo zainteresowało, dlaczego jest tak sławna. Najpierw postanowiłam sprawdzić to czytając jej powieści i rzuciłam sama sobie wyzwanie przeczytanie wszystkich, oczywiście tych dostępnych na ebooku, nie wiedząc nawet ile ich jest. Teraz już wiem, że trochę czasu mi to zajmie ;-)
Przede wszystkim zaskoczyła mnie lekkość jej pióra, jakby bawiła się pisaniem. Nie wiem jak reszta powieści, ale trzy, które do tej pory przeczytałam przypominały mi bardziej opowiadania, wydawały się króciutkie, ale przyjemne w czytaniu. Jedyne co przychodzi mi na myśl, gdybym chciała porównać jej styl pisania do kogoś to byłby to Arthur Conan Doyle i jego seria o Sherlocku Holmesie. Jeśli lubicie ten klimat, to Agatha Christie na pewno przypadnie Wam do gustu.
____
"I nie było już nikogo"
dawniej znana pod tytułem "Dziesięciu małych Murzynków", podobno najpopularniejsza powieść Christie.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 1940 (przez Wydawnictwo Dolnośląskie - 2014)
Ilość stron: 220
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Tajemniczy gospodarz zaprasza listownie dziesięć osób do swojego domu na wyspie. Każdy z bohaterów dostaje list z zaproszeniem pod pretekstem pracy lub odpoczynku. Oczywiście listy są tak wiarygodne, że nikt nie zastanawia się długo nad przyjazdem. Wyspa owiana jest sławą, w gazetach wiele się pisało o ich często zmieniających się właścicielach. Każdy chce sprawdzić na własne oczy jak to wygląda.
Gdy przybywają na miejsce, okazuje się, że tajemniczy gospodarz wraz z małżonką pojawią się na wyspie dopiero jutro, gdyż coś ich zatrzymało. W domu zostaje, więc tylko ośmioro gości i służba - małżeństwo. Każdy z nich dostaje oddzielny pokój i w każdym z pokoi widnieje na ścianie wierszyk, które jako dzieci powtarzali.
Dziesięć małych Murzyniątek
jadło obiad w Murzyniewie,
wtem się jedno zakrztusiło -
i zostało tylko dziewięć.
Dziewięć małych Murzyniątek
poszło spać o nocnej rosie,
ale jedno z nich zaspało -
i zostało tylko osiem.
Osiem małych Murzyniątek:
Ach ten Devon - to jest Eden,
Jedno z nich się osiedliło -
i zostało tylko siedem.
Siedem małych Murzyniątek
chciało drwa do kuchni znieść,
jedno się rąbnęło w głowę -
i zostało tylko sześć.
Sześć malutkich Murzyniątek
na miód słodki miało chęć,
jedno z nich ukłuła pszczółka -
i zostało tylko pięć.
Pięć malutkich Murzyniątek
adwokackiej chce kariery.
Jedno się odziało w togę -
i zostały tylko cztery.
Cztery małe Murzyniątka
brzegiem morza sobie szły,
jedno połknął śledź czerwony -
i zostały tylko trzy.
Trzy malutkie Murzyniątka
poszły w las pewnego dnia,
jedno poturbował niedźwiedź -
i zostały tylko dwa.
Dwóm malutkim Murzyniątkom
w słońcu minki coraz rzedną,
jedno zmarło z przerażenia -
i zostało tylko jedno.
Jedno małe Murzyniątko
poszło teraz w cichy kątek,
gdzie się z żalu powiesiło -
Ot i koniec Murzyniątek.
Wierszyk wydaje się być niewinny, gdyż każdy go zna i nie robi na nim wielkiego wrażenia, jednak wydarzenia składają się na wniosek, że wierszyk to pewna wskazówka.
Goście już po pierwszej nocy zdają sobie sprawę, że znaleźli się w bardzo dziwnym miejscu i zdecydowanie nie w celu pracy czy odpoczynku. Pierwsza śmierć wydaje się być wypadkiem, lecz druga skłania do myślenia, że to zdecydowanie za dużo na przypadek.
W dodatku każdy z gości ma coś za uszami, są na wyspie całkowicie sami, gdyż ze względu na pogodę nikt nie może przedostać się na wyspę, ani jej opuścić. Są w pułapce i jedyne co mogą zrobić to czekać na rozwój wypadków, chociaż czy aby na pewno? Może jest jakieś wyjście z sytuacji? Każdy z nich ma inne podejrzenia co do tajemniczego U.N. Owena, kto nim jest i czy ktoś taki w ogóle istnieje?
____
Jestem na TAK. Agatha Christie wbija w fotel, zwłaszcza przy zakończeniu. Nie mogę się nadziwić jej pomysłowości i umiejętności. Jedyne co przychodzi mi do głowy to myśl, że jej siostra musiała z pewnością zbierać szczękę z podłogi. Nie wiem jak reszta powieści, ale tę zdecydowanie będę polecać każdemu kto lubi kryminały. Coś pięknego, styl pisania, zabawa piórem i przede wszystkim pomysł na zbrodnię. Czytając kryminały liczę właśnie na coś takiego, mocne zakończenie, które nie pozwala od tak zapomnieć o książce, ale analizować jak mogłam to przegapić. Zdecydowanie nie byłam nawet blisko odgadnięcia kto stoi za tym wszystkim, dalej chyba być nie mogłam.
Co uważam za plus i taki jej styl, to że nie rozwija się zanadto nad śmiercią, niby jest zagadka i szukanie mordercy tak jak w poprzednich książkach, ale powiem to po raz kolejny jak w poprzednich moich postach - nie ma tu suchych faktów, nie ma czasu na nudę, cały czas trzyma w napięciu i nie skupia się na ofiarach, ale głównie na zagadce, na profilu sprawcy. Morderca używa podstępu, nie jest to ktoś wyrachowany, ja bym tego tak nie określiła, raczej ktoś cwany, kto ma dużą wyobraźnię.
Polecam, polecam, polecam!! :)
Nie będziecie musieli czekać na rozwój akcji tak jak bywa w przypadku wielu książek. Czasami trzeba się zmusić do przeczytania 50 czy 100 stron, aby coś zaczęło się dziać i to zawsze powtarzam ludziom, którzy mówią "nie podoba mi się ta książka". Najpierw pytam "a ile stron przeczytałaś/eś?", "no 5" wtedy odpowiadam "no co się dziwisz, poczekaj tak do 100, rozkręci się". Tutaj całe szczęście nie trzeba czekać na coś takiego i nie zdążysz się znudzić, obiecuję. ;-)
Oceniam na 5!
Kryminały czytam od czasów szkoły podstawowej, ale moją Królową Kryminału zawsze była Chmielewska i dopiero spotkanie Klubu Książkowego skłoniło mnie do przeczytania pierwszej książki A. Christie, choć widziałam już sporo filmów i seriali na podstawie jej książek. "I nie było już nikogo" to chyba jedna z najbardziej znanych powieści Christie i nie bez powodu. Świetna intryga, motyw odizolowania i szybkie tempo akcji. I ciągłe zadawanie sobie pytań - "kto będzie następny" oraz "to kto w takim razie jest mordercą" ;)
Majstersztyk. Ale mnie ta książka wciągnęła! Jestem pełna podziwu dla pomysłowości w stworzeniu tego tytułu! Dokładniej mam na myśli fabułę, zbudowanie coraz bardziej rosnącego napięcia i wnikliwe przedstawienie zachowania postaci w obliczu niebezpieczeństwa. Czytałam z zapartym tchem i w napięciu. Kolejne zaskoczenie i świetna rozrywka! Nie przypuszczałam, że aż tak zaangażuję się w tę kultową powieść. Autorka w niesamowity sposób wykreowała każdego bohatera i oddała klimat małej wyspy z wielką, a jednak klaustrofobiczną posiadłością. Rozwiązanie zagadki zaskakuje i zostawia nas z ogromem niezapomnianych emocji. To przepełniona napięciem lektura, która wciąga od pierwszych stron i nie daje chwili oddechu do samego końca.
Do luksusowej posiadłości na wyspie otrzymuje zaproszenie dziesięć osób, jedni jako pracownicy inni jako goście Pana Owena. Na miejscu okazuje się, że nie tylko gospodarz nikogo z nich nie wita, ale że nikt z przybyłych go nie zna, nikt się też z nim nigdy nie spotkał. Kiedy roztrząsają ten dziwny przypadek w salonie, nagle słychać głośne nagranie, na którym tajemniczy głos oskarża każdego z gości o zbrodnie, za która nigdy nie ponieśli kary. I jak w wierszyku 10 małych żołnierzyków, zabójstwa na wyspie mają być odwzorowaniem morderstw opisanych w wierszykach.
Jedna z najlepszych powieści kryminalnych Christie, i w ogóle jedna z najlepszych powieści kryminalnych w historii gatunku. Znakomita kryminalna intryga z nieoczekiwanym rozwiązaniem a także przesłaniem, że nie ma zbrodni doskonałej.
Absolutna perła w swojej klasie.
Literacki slasher w klimacie retro
Bywało, że w książkach Agathy Christie trup ścielił się gęsto (jak chociażby w "A. B. C."), jednak to, co ma miejsce w "I nie było już nikogo" pod względem natężenia zbrodni przebija wszystkie inne pozycje tej autorki, która bez cienia żalu rozprawia się ze swoimi bohaterami. Jeżeli komuś wydaje się, że krwawe slashery mają swój początek w kinie lat sześćdziesiątych – koniecznie powinien poznać Wyspę Żołnierzyków.
Oddalona od lądu wyspa, nieprzyjazne warunki atmosferyczne i tajemnicze spotkanie dziesięciorga nieznajomych gwarantują czytelnikom nerwy napięte niczym postronki. Każdy z bohaterów ma coś na sumieniu – mniejszą lub większą zbrodnię, każdy wierzy (lub chce wierzyć), że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw. Jednak jest ktoś, kto zna wszystkie mroczne sekrety i postanawia się z nimi rozprawić.
"I nie było już nikogo" to prawdziwa klasyka gatunku. Oczywiście tak możemy powiedzieć my – współcześni czytelnicy. W czasach, w których powieść miała swoją premierę, na wielu płaszczyznach była nowatorska i wychodziła poza schematy kryminału. Doceniam ją za różnorodne kreacje bohaterów, nawet jeśli początkowo miałam problem z ich spamiętaniem. Jak to zwykle u Christie bywa: postacie są charakterystyczne, ale ledwo nakreślone. I tym razem nie poznamy zawiłości ich charakterów czy szczegółowych motywacji, a tylko to, co autorka uznała za niezbędne.
Siłą "I nie było już nikogo" jest mroczny, duszny klimat oraz nieustannie narastające napięcie, które sprawia, że powieść trudno jest odłożyć na później. Zakończenie? Trochę zaskakujące, a trochę nie. Zwłaszcza gdy dojdzie się do wniosku, że wydarzenia z Wyspy Żołnierzyków idealnie pasują do osobowości jednego z bohaterów – którego? Musicie przekonać się sami…
To juz właściwie klasyk wśród twórczości, smutna ale pobudzająca szare komórki
Wciągający kryminał, którego nie odstawicie dopóki nie przeczytacie. Osiem osób ( z obsługą dziesięć ) zostaje zaproszonych na wyspę. Gdy dopływają okazuje się, że gospodarzy nie ma. Jednak dzieje się coś dziwnego. Nagle z głośników wydobywa się głos, który wyjawia mroczne tajemnice każdej z zebranych osób, a w tym samym czasie jeden z gości umiera. Wszyscy uważają, że to nieszczęśliwy wypadek lecz gdy umiera druga osoba bohaterowie już domyślają się, że to robota mordercy. Szukają winnego na wyspie, ale oprócz nich nikogo nie ma. Okazuje się, że każdy może być winnym morderstw, ponieważ nikt nie ma prawdziwego alibi. Zaczynają się nawzajem obwiniać i tracić zaufanie, a w tym czasie giną kolejne osoby. Kluczem jest dziecięca rymowanka powieszona w pokoju każdego z gości. A do tego, za każdym razem, gdy zostaje zamordowana któraś z osób ze stołu w jadalni znika jedna porcelanowa figurka żołnierzyka. Kto stoi za morderstwami? Czy bohaterowie zdołają powstrzymać zabójcę zanim zabije wszystkich? Przeczytajcie mrożący krew w żyłach kryminał Aghaty Christie, a poznacie mroczne sekrety gości i willi na wyspie.
Królowa kryminału w wakacyjnej odsłonie! Sięgnijcie po wyśmienitą kolekcję gorących opowiadań, które rozpalają emocje do czerwoności. Od Kornwalii po...
Kiedy właściciel dużej londyńskiej firmy umiera nieoczekiwanie, otruty we własnym biurze, policja odkrywa aż nadmiar podejrzanych. Młoda, atrakcyjna żona...
Przeczytane:2019-03-10,
Grupa dziesięciu osób, które są sobie nieznane nawzajem, zostaje zaproszona na Wyspę Żołnierzyków. Jedni pod pretekstem pracy, drudzy wypoczynku, jeszcze inni w ramach spotkania ze znajomymi. Ta wycieczka szybko okazuje się koszmarem, gdy nieznajomy głos podczas kolacji oskarża ich o popełnione zbrodnie, za które nie ponieśli kary. Morderca działa tutaj według wiersza o dziesięciu żołnierzykach...
Książka ta jest świetnym kryminałem, mózg podczas czytania na prawdę pracuje na najwyższych obrotach. Co chwile mona zmienić podejrzaną osobę na kogoś innego i dumać, czy jest tą właściwą.
Autorka wszystko dokładnie zaplanowała i nie można powiedzieć, że brakuje jej pomysłu. Wśród osób przybyłych na kolację są osoby o różnym statusie społecznym, różniące się wiekiem, płcią. Podczas pierwszego wieczoru na wyspie wszyscy oczekują tajemniczego gospodarza. Zamiast niego jest tylko dwoje służących, a jedno z nich odtwarza nagranie, które jest aktem oskarżenia skierowanym do całej dziesiątki. Okazuje się, że zarówno służba zdrowia, jak i generał, najemnik, sędzia, nauczycielka, były policjant i lekarz są posądzani o popełnione w przeszłości morderstwo. Nim zdążą wyprzeć się zarzutów, giną jak muchy. Jedni giną we śnie, drudzy zostają brutalnie ugodzeni siekierą. Jeszcze inni giną od strzałów z rewolweru. Zdają sobie sprawę, że mordercą musi być jeden z nich, lecz pogoda nie pozwala na dostanie się lub wydostanie z małej wyspy.
Język jakim posługuje się autorka jest wyrazisty i bardzo prosty. Nie znajdziemy tu zbędnych opisów przyrody. Cała książka napisana jest w formie dialogu między bohaterami, co sprawia, że czyta się ją szybko. Wydaje się ona być zupełnie nie pozorną pozycją. Jak wiecie, pozory często mylą! Jeśli do tej pory nie mieliście okazji zapoznać się z tą książką, to koniecznie musicie to zmienić.