Powiem od razu, że nie jestem fanką kryminałów. Po Agathę Christie sięgnęłam dawno temu, któreś z mniej znanych książek i nie wciągnęły mnie za bardzo. Postanowiłam dać jej drugą szansę, sięgając po klasyk, cenioną i znaną powieść.
,,I nie było już nikogo" - Dziesięciu obcych ludzi w tajemniczych okolicznościach zostaje zaproszonych na wyspę do luksusowego domu. Zostają jednak odcięci od świata. Na wyspie nie ma nikogo innego, a z dziesięciu robi się po jednym coraz mniej, w rytm starej przyśpiewki.
"Raz dziesięciu żołnierzyków
Pyszny obiad zajadało,
Nagle jeden się zakrztusił -
I dziewięciu pozostało."
Szybko dochodzą do wniosku, że nie jest tu winny przypadek. Wśród nich jest morderca. Każdy jest podejrzany. Nikt nie ma alibi, wszyscy mają na sumieniu jakieś niewyjaśnione wydarzenie z przeszłości. Kim jest tak naprawdę gospodarz? Czy bierze w tym udział? Czy jest jednym z nich? Kto będzie następny i czy ktoś przeżyje? Te pytania zadajemy sobie na kartach powieści, a o odpowiedź wcale nie jest łatwo.
Książka wciąga i stopniowo buduje napięcie. Bawi się z czytelnikiem klimatem, zagadką, pokazuje trop i wyprowadza w pole. Postacie są ciekawe, każda ma coś na sumieniu, każda wydaje się równie podejrzana. Piękne wykorzystanie rymowanki, która jest jednocześnie podpowiedzią i mylącym tropem dla czytelnika.
Belgian sleuth Hercule Poirot is rumored to be on the verge of retirement. Yet how can he resist the most intricate and clever criminal challenges of his...
Pan Satterthwaite spojrzał na pochyloną postać siedzącą przy dużym biurku, i pospiesznie odwrócił wzrok. Mężczyzna został uderzony w tył głowy. Śmertelny...