Patrzenie na otwartą trumnę prawie nigdy nie budzi pozytywnych emocji, chyba że leży w niej ktoś, kogo, mówiąc delikatnie, nie darzymy sympatią, by nie powiedzieć "nienawidzimy".
Ledwie słyszalne szepty krążyły po świątyni, docierając do uszu wdowy, której purpurowy płaszcz pasował do otoczenia tak, jak domalowana dłonią przedszkolaka czerwona róża do słoneczników van Gogha.
Nie zawsze decydujemy o naszym losie, chociaż uczą nas tego poradniki pozytywnego myślenia. Czasami trzeba po prostu poddać się życiu i przyglądać temu, co przyniesie.
Łatwo jest być szczęśliwym, kiedy wszystko układa się po naszej myśli, a niezwykle trudno odnaleźć w sobie szczęście, gdy splot niefortunnych zdarzeń zdaje się nie mieć końca.
Życie jest nieprzewidywalne i jedynym, co tak naprawdę posiadamy, jest „dziś”. Ta godzina, ta minuta, ta sekunda.
Tak dużo dawała innym, a tak mało brała w zamian, że po prostu zabrakło jej równowagi.
Raz utraconego życia nic nie jest w stanie przywrócić, nawet najprawdziwsza prawda.
Życie zawsze podsuwa nam rozwiązania. Ono nie znosi próżni, na szczęście.
W pewnym wieku, jak coś się nam wydaje, to znaczy, że tak jest.
Kiedy przyszedł facet zakładać im internet, jako hasło ustalili słowo „dupadupadupa” – pisane razem.
Patrzenie na otwartą trumnę prawie nigdy nie budzi pozytywnych emocji, chyba że leży w niej ktoś, kogo, mówiąc delikatnie, nie darzymy sympatią, by nie powiedzieć "nienawidzimy".
Książka: Uśpione namiętności
Tagi: trumna, smierc, emocje