Ja strachliwa nie jestem, a poza tym kto by chciał napadać na takie stare próchno. I widziałam, jak on przez drogę przełaził. Aż się spod niego kurzyło, tak szybko lazł.
Facet należał do tych nieźle owłosionych i wyobraziłam sobie jak razem z włosami na korpusie podnosi mu się koszula, co powoduje, że wygląda jak nadmuchany.
- Łazi tu ten duch. Sporo ludzi go widziało, ale tylko niektórzy się przyznają. Głupio widzieć ducha, nie?
Nie wiem, po co nam podobizny obcego faceta, ale z nudów pstryknęłam.
Buty najciemniejsze, koszula najjaśniejsza. Aż się zaciekawiłam, w jakim kolorze ma bieliznę.
To najważniejsza rzecz, jakiej nauczyłem się w życiu: najpiękniejsze, co może się człowiekowi przydarzyć, to bycie kochanym przez drugą osobę.
Odbieranie życia ma w sobie więcej pierwiastka boskiego niż dawanie.
Ale tu się nie zatrudnia miejscowych. Tu zatrudnia się obcokrajowców. A im gorzej mówi człowiek po polsku, tym lepiej. Mniej powie, gdy będzie się wymagało, by mówił.
Cienie skrywają się za drzewami, choć tak, aby były widoczne, bo tylko wtedy ich obecność ma sens. Ambroży kroczy, cienie udają, że ich nie ma, podobnie jak udaje prokurator, chociaż wzajemnie wiedzą o swojej obecności.
Robi to, co umie najlepiej – knuje, a gdy knuje, to zachowuje się, jakby był w innym świecie.
Ja strachliwa nie jestem, a poza tym kto by chciał napadać na takie stare próchno. I widziałam, jak on przez drogę przełaził. Aż się spod niego kurzyło, tak szybko lazł.
Książka: Wakacje z trupami