Dlaczego czasem trudno być małym Ernestem?
Bo tyle rzeczy zdarza się po raz pierwszy! Zupełnie nie wiadomo, kiedy człowiek wpada do świata wielkich emocji. I trzeba sobie radzić ze złością, która wypełnia od stóp po czubek głowy, z zawstydzeniem, zazdrością, tęsknotą. A przecież wcale nie jest łatwo, gdy w domu pojawia się mały ktoś, przez kogo tak często trzeba być cicho. Ani wtedy, kiedy starsza siostra – ta, co zawsze wymyśla najlepsze zabawy – dostaje plecak, kredki, zeszyty i wyrusza (bez Ernesta!) do zerówki.
O tych i wielu innych dużych sprawach małych ludzi opowiada Elżbieta Pałasz w książce Zosia, Ernest i ktoś jeszcze. Z dużą wrażliwością i zrozumieniem nie-dorosłej perspektywy autorka przedstawia codzienność Zosi, Ernesta i ich rodziców. A choć świat dzieci ogranicza się głównie do spraw domowych, budowane relacje dotyczą zaś przede wszystkim członków najbliższej rodziny, nie brakuje tu sytuacji zaskakujących i zabawnych. Zosia, Ernest, a z czasem także ich mały braciszek, wykazują się typowo dziecięcą spontanicznością i pomysłowością. Budują wyspę ratunkową, urządzają wyjątkowo głośną orkiestrę dla niemowlaka, bawią się w dorosłych, potrafią zorganizować prawdziwą frajdę i nawet na ospę znajdują kolorowy sposób…
Realistyczna (poza ilustracjami, na których pojawiają się niezbyt proporcjonalne postacie) i pogodna książka z łatwością może przypaść do gustu wrażliwym kilkulatkom, a także ich rodzicom. Zwłaszcza, że podejmuje wcale nie taki częsty temat – pojawienia się kolejnego (a nie drugiego) dziecka. Chociaż więc bohaterowie nie tworzą rodziny odpowiadającej dominującemu obecnie modelowi – tutaj mama nie pracuje, dzieci nie mają niani ani nawet nie chodzą do przedszkola – wielu czytelników bez problemu może utożsamiać się z przedstawionymi postaciami. Czy dzięki temu łatwiej będzie im akceptować lub mierzyć się z wyzwaniami codzienności?
Pewnego dnia na głowie małej Basi ląduje aksamitne rude piórko. A chwilę potem zamiast rączek ma dwa skrzydełka, w miejscu noska dzióbek i cała jest w...
Hej, cześć, dzień dobry! Poznajcie potwora Dyzia. Jest zupełnie inny niż wy, a przecież taki sam… Wcale nie jest wielki ani groźny, a gdy się wstydzi...