Żniwa zła Roberta Galbraitha to zręcznie skonstruowany kryminał z naciskiem na wątki obyczajowe. No, dobrze: z bardzo dużym naciskiem na wątki obyczajowe.
Prywatny detektyw, Cormoran Strike, właściwie nie może narzekać. Jakoś ułożył sobie życie prywatne, jakoś poukładał sprawy związane ze swoją agencją detektywistyczną, jakoś zaakceptował narzeczonego swojej partnerki, Robin, choć facet nadal wydaje się mocno działać mu na nerwy. - Jakoś to będzie - mówi sobie, myśląc o zbliżającym się z każdym dniem ślubie kobiety. Jakoś to będzie…
Inaczej jest w przypadku Robin. Ta stała się prawdziwym kłębkiem nerwów. Nie dość, że wciąż ma poczucie, że Strike nie traktuje jej zbyt poważnie, to jeszcze jej stosunki z narzeczonym wraz ze zbliżaniem się daty ślubu stają się coraz bardziej napięte. Czara goryczy przepełnia się, gdy odbiera paczkę, w której znajduje się… odcięta noga i odkrywa, że narzeczony ją zdradza. A odtąd nic już nie będzie takim, jak dawniej.
Najnowsza powieść Roberta Galbraitha łączyć ma wątek kryminalny z elementami powieści obyczajowej, trudno jednak nie zauważyć, że na plan pierwszy wysuwają się właśnie elementy obyczajowe. Galbraith bardzo sprawnie dopełnia portrety swoich bohaterów - detektywa-weterana Cormorana Strike, ukazując bardziej szczegółowo jego historię rodzinną oraz zawodową przeszłość, która zresztą stanie się kluczem do rozwiązania zagadki kryminalnej, jak również jego partnerki. Żniwa zła wyjaśnią bardzo wiele - dowiemy się na przykład, dlaczego Robin nie skończyła studiów i jak naprawdę trafiła do agencji Cormorana Strike’a, poznamy historię matki detektywa oraz jego trudnych relacji z ojczymem. Do tego dojdą przedślubne dylematy Robin i jej problemy osobiste. Zyskuje na tym bardzo mocno wiarygodność postaci - czytelnik zdecydowanie mocniej się z nimi zżywa, jeszcze bardziej kibicuje im i z jeszcze większym zaangażowaniem śledzi ich losy.
Podobnie jest z opisami świata powieściowego. Te są drobiazgowe. Bardzo drobiazgowe. Znajdujemy w książce opisy najmniejszych nawet detali, zakamarków uliczek, w których rozgrywa się akcja, fizjonomii postaci trzeciego czy czwartego planu. Za sprawą tych fragmentów łatwiej wejść w świat powieści, chociaż momentami ich objętość nieco przytłacza opisy przebiegu właściwego śledztwa. To cecha mocno charakterystyczna dla „dorosłej” twórczości J.K. Rowling, która kryminały wydaje pod pseudonimem Robert Galbraith - podobnie było choćby w Trafnym wyborze, gdzie powieściowy świat i zamieszkujący go bohaterowie okazali się zdecydowanie bardziej interesujący niż właściwy przebieg akcji.
Na szczęście nie da się tego powiedzieć o Żniwach zła. Tu fabule nie można zbyt wiele zarzucić. Autor(ka) umiejętnie buduje napięcie, sprawnie prowadzi narrację, zwodzi czytelnika, rzucając podejrzenia na przemian na któregoś spośród trzech głównych podejrzanych, a i tak ostatecznie wieńcząc akcję zaskakującym zakończeniem. Ale, skoro mówimy o Rowling, to musi być również element - nazwijmy to - obserwacji socjologicznej. Czytaliśmy już o celebrytach, czytaliśmy o środowisku pisarzy - tym razem przyszedł czas na społeczność ludzi, których połączyło pragnienie doświadczenia pewnej wątpliwej przyjemności. A mianowicie ludzi, którzy chcieliby, by ktoś… odciął im nogę. I - by nie było wątpliwości - istnieje nawet na opisanie takiego pragnienia specjalistyczny termin, zaś internetowe społeczności łączące osoby dzielące tę „pasję” rzeczywiście istnieją.
Czytając Żniwa zła, wyraźnie widać, że J.K. Rowling znakomicie bawi się podczas pisania kryminałów. Sprawnie „ogrywa” stare schematy, z lekkością nawiązuje do klasyki i z przyjemnością wnika w życie wewnętrzne swoich bohaterów. Ale - co najważniejsze - chyba tak samo dobrze bawić się będą czytelnicy jej najnowszej powieści. Może nieco więcej przyjemności przyniesie lektura Żniw zła kobiecej ich części, ale mężczyźni również nie powinni przesadnie narzekać. Trzeci bowiem tom cyklu o losach Cormorana Strike’a to odsłona bardzo udana. Odpowiednio złożona, choć nie przekombinowana, odpowiednio wiarygodna i odpowiednio trzymająca w napięciu. Bardzo akuratna to powieść. Bardzo akuratna.
”The Casual Vacancy” - powieść, na którą czekają miliony fanów Kiedy czterdziestokilkuletni Barry Fairbrother nagle umiera, mieszkańcy Pagford...
Pobyt magizoologa Newta Skamandera w Nowym Jorku miał być tylko krótką przerwą w podróży. Jednak gdy ginie jego magiczna walizka i fantastyczne zwierzęta...