Recenzja książki: Zmorojewo

Recenzuje: Kalakirya

Wielu czytelników po zakończeniu lektury najnowszej powieści Jakuba Żulczyka krzyknie zapewne: "O rany!". Te słowa po prostu same cisną się na usta. Wiecie, dlaczego? Bo pisarz ten stworzył coś niesamowitego i oryginalnego – historię, którą śledzimy, nie mogąc oderwać się od lektury.


Bohaterem powieści jest piętnastoletni Tytus Grójecki – wielki fan gier komputerowych i horrorów. Tymczasem w czasie nadchodzącego lata przyjdzie mu pomagać przy gospodarstwie należącym do dziadków. Jak się później okaże, nie będą to tak nudne i pozbawione rozrywek wakacje, jak się zapowiadają. A wszystko za sprawą ukrytego miasta, Zmorojewa, do którego nieoczekiwanie trafi Tytus. Na tym, oczywiście, nie skończą się jego przygody – można rzec, że to dopiero początek zdarzeń, które na zawsze zmienią jego życie. Nic więcej nie zdradzę – nie chcę bowiem psuć zabawy, a już na pewno nie chcę odbierać przyjemności płynącej z poznawania innych bohaterów powieści Żulczyka, któremu z całą pewnością nie można odmówić niesamowitej wyobraźni. O ile jego Instytut przerażał i trzymał w napięciu, by na końcu pozostawić niedosyt, o tyle Zmorojewo utrzymuje wysoki poziom aż do samego końca.

 

Na okładce książki  możemy znaleźć następującą uwagę:


Jakub Żulczyk bawi się konwencjami. "Zmorojewo" to powieść fantastyczno-przygodowa i jednocześnie horror. Są tu istoty jak z kart Strauba, Barkera czy Kinga. Jest Lustro Twardowskiego i Kwiat Paproci, są tajemnicze Klucze i wiele innych symboli. Tak, w "Zmorojewie" Żulczyk bawi się znakomicie. Ale, co ważniejsze, zadbał o to, by świetnie bawili się czytelnicy.


Jak bardzo trafne są te słowa – Jakub Winiarski w kilku zdaniach idealnie opisał powieść Żulczyka, który oddał w ręce czytelników kawał fantastyki na całkiem przyzwoitym poziomie. W jego powieści można odnaleźć liczne odniesienia do legend i postaci znanych nam z literatury. Jest też całkiem sporo odniesień do teraźniejszości, w której ulokowana jest akcja książki. Historia, jaką zaserwował Żulczyk, przypomina jazdę "bez trzymanki" – fikcja miesza się z rzeczywistością i w jednej chwili zaczynamy się zastanawiać, czy aby pewnego dnia to my nie znajdziemy się w podobnej sytuacji, co mieszkańcy Głuszyc, który wbrew sobie musieli wziąć udział w walce, w której Zło mogło zwyciężyć w każdej chwili.  


W Zmorojewie kilka razy pojawia się nazwisko jednego z czołowych twórców horrorów, a mianowicie Stephena Kinga. Myślę, że jego nazwisko nie pojawiło się przypadkowo… Zmorojewo to kolejna powieść, w której dominuje mroczny klimat i kolejna książka, w której widać, jak dobrze Jakub Żulczyk czuje się, tworząc mrożące krew w żyłach historie – niewykluczone, że tego typu historie mają sprawić, że będzie on postrzegany jako polski Stephen King właśnie. Z książki na książkę udaje mu się coraz lepiej. Moja nadzieja co do tego, że Żulczyk znowu zaskoczy czymś swojego czytelnika ustąpiła miejsca pewności co do tego, że na pewno tego dokona – być może już niedługo. Liczę na to i zachęcam do sięgnięcia po jego nową powieść.

Kup książkę Zmorojewo

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zmorojewo
Książka
Zmorojewo
Jakub Żulczyk
Inne książki autora
Ślepnąc od świateł
Jakub Żulczyk0
Okładka ksiązki - Ślepnąc od świateł

Zagadkowa, dynamiczna miejska odyseja, pełna zaskakujących zwrotów akcji i splotów wydarzeń, skłaniająca do zastanowienia, co znaczą w dzisiejszych...

Dawno temu w Warszawie
Jakub Żulczyk 0
Okładka ksiązki - Dawno temu w Warszawie

Stało się. Świat się skończył. Nadeszło Groźne i Inne. Przestańcie się mazać, to dopiero początek. Nie zapinajcie pasów. To bez sensu. 2014. Jacek...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy