Nie będzie nowością fakt, że w kolejnej swojej publikacji Eric-Emmanuel Schmitt bierze na warsztat uczucia. I to nie byle jakie – po raz kolejny bowiem postanawia opisać miłość i towarzyszące jej emocje – od zakochania, euforii i radości, aż po rozczarowanie, złość i gniew. Nic w tym nietypowego, nic - zdawałoby się - oryginalnego. Jednak połączenie przedstawionych przez autora uczuć z osobowościami głównych bohaterek – czterech nastolatek – i rzeczywistością, w jakiej przyszło im żyć, okazuje się niezwykle wybuchowe.
Tytułowe Zazdrośnice to szesnastoletnie Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe – przyjaciółki od serca i powierniczki największych sekretów. Każdą z dziewczyn czytelnik pozna z zapisków i pamiętników, jakie prowadzą wszystkie cztery przyjaciółki. I chociaż może to wydawać się dziwne, więcej o konkretnej dziewczynie dowiemy się z pamiętników jej przyjaciółek – będą to opinie pisane jakby „spoza” centrum wydarzeń, niekoniecznie obiektywne, ale opatrzone dosadnym komentarzem – niż z własnych zapisków nastolatki. Dziewczyny dojrzewają – przechodzą okres buntu, demonstracyjnie odsuwają się od rodziców, od których w głębi serca oczekują jedynie ciepła, zrozumienia i krótkiej chwili razem spędzonego czasu. Zainteresowanie chłopakami jest u nastolatek najzupełniej normalne. Wspólnie omawiają i obmawiają znanych sobie chłopaków i żartują na ich temat. Kiedy jednak rozmowy schodzą na plan uczuć, dziewczyny dystansują się. Mimo łączącej je przyjaźni, mimo wspólnie przeżytych lat w szkolnych murach, mimo wspólnych pasji, pojawia się rysa, która z dnia na dzień wraz z rozwojem „miłosnych wypadków” staje się coraz większa.
Pewnego dnia, zupełnie nieoczekiwanie Julia oznajmia przyjaciółkom, że w wakacje po raz pierwszy przespała się z chłopakiem. Dziewczyny, chociaż nie okazują tego, głęboko i mocno przeżywają tę informację. Każda dogłębnie analizuje zaistniałą sytuację. Przyjaciółki zazdroszczą Julii nowego doświadczenia, wręcz „wtajemniczenia” w świat prawdziwych kobiet. Każda, zgodnie z własnym temperamentem, postanawia wyjść ze swojego bezpiecznego kokonu i zacząć czerpać z życia.
Nowe doświadczenia, rodzące się uczucia, a wraz z nimi tajemnice, sekrety i niedomówienia powoli nadgryzają łączącą dziewczyny przyjaźń. Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe mają w zasadzie tylko siebie. To przyjaźń była zawsze dla dziewczyn punktem zwrotnym, czymś stałym, co we współczesnym świecie wcale nie jest takie oczywiste. Rodzice dziewczyn od dłuższego lub krótszego czasu nie żyją już razem. Rozwody, przepychanki, podejrzenia i wylewanie na siebie jadu są w otoczeniu dziewczyn czymś normalnym. Nastolatki same zatem tworzą sobie obraz miłości – a raczej nieświadomie powielają schematy i przykłady swoich rodziców. Miłość nie jest niczym stałym. Przychodzi, przez chwilę jest, a potem się kończy. Tak było z naszymi rodzicami, tak też będzie z nami.
Zafałszowany obraz miłości zdewastowanej współczesnością, brakiem moralności i chęci walki o to, co w życiu najważniejsze i najcenniejsze przebijają się na każdej niemal stronie książki Schmitta. To porażające i bardzo smutne, jeśli uświadomimy sobie, że tak właśnie może być postrzegana miłość przez wchodzących w dorosłe życie ludzi. Brak godnych naśladowania przykładów i wzorców, brak motywacji do budowania mocnych, rodzinnych więzi, a jedynie chęć zaspokojenia własnych, chwilowych potrzeb sprawiają, że prawdziwa miłość jest obecnie czymś niezwykle rzadkim.
Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe zazdroszczą sobie nawzajem miłosnych podbojów, chociaż tak naprawdę niewiele o nich wiedzą. Każda z dziewczyn buduje sobie własny obraz pozostałych. Wyolbrzymia fakty, gmatwa znaczenia, przeinacza sytuacje, skutkiem czego żyje w wymyślonym przez siebie świecie, w którym wszystkim powodzi się lepiej niż jej samej. Chcąc nadrobić te braki, dziewczyny wchodzą na bardzo niebezpieczne ścieżki – snują intrygi czy wikłają się w bezsensowne romanse. Jednak nie tylko lepszego „tu i teraz” zazdroszczą sobie nawzajem dziewczyny. Nastolatki zazdroszczą świata, który dawno przeminął, ludzi, których można było obdarzyć szczerą przyjaźnią oraz miłości, która była bezinteresowna i gotowa do wielkich poświęceń.
Schmitt ze znaną sobie sprawnością mówi to wszystko, używając niewielu słów. Pamiętniki dziewczyn – choć zdarzają się w nich młodzieńcze, filozoficzne wynurzenia – pisane są z perspektywy osób młodych, które nie znają jeszcze świata, nie wiedzą, co jeszcze je w życiu spotka. A mimo to w zadziwiający sposób czytelnik odnajdzie w nich główne założenia i myśli autora. Odkryje to, co Schmitt chciał czytelnikowi powiedzieć, to, jak świetnie autor zarysował cienką linię, jaka dzieli przyjaźń i nienawiść, miłość i zemstę. To - wreszcie - jak opisując krótki okres z życia nastolatek, można pokazać upadek moralności i szacunku wobec wartości rodzinnych.
Zazdrośnice czyta się szybko nie tyle z uwagi na niewielką objętość książki, co ze względu na wciągającą i dynamicznie rozwijającą się fabułę. Akcja biegnie szybko, a kolejne zdarzenia następują po sobie błyskawicznie. Świetnie autor nakreślił także portrety głównych bohaterek. Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe to nie papierowe kalki współczesnych nastolatek, ale dziewczyny z krwi i kości. Chociaż są w tym samym wieku i chodzą do tej samej szkoły, to mają różne pragnienia, różne temperamenty, rożną gotowość do podejmowania ryzyka i - wreszcie - różne oczekiwania wobec miłości, którą oczywiście chcą poznać, ale na różnych stopniach wtajemniczenia. Książkę zamyka zaskakujące zakończenie, które z pewnością skłoni czytelników do zastanowienia się nad tym, czym właściwie jest dzisiaj miłość.
Znakomity wybór opowiadań o miłości Erica-Emmanuela Schmitta! Miłość młodzieńcza, niespełniona, zakazana. Miłość, która prowadzi do zbrodni i na którą...
Opowieść o wierze w drugiego człowieka, która czyni cuda. Jun jest zbuntowanym nastolatkiem żyjącym na ulicach Tokio, z dala od rodziny, o której nie...