O książkach kanadyjskiej pisarki Alice Munro pisze się w mediach dużo i dobrze. Autorka uważana jest za jedną z najwybitniejszych współczesnych autorek krótkich form prozatorskich. Zbiór Za kogo ty się uważasz? mieści dziesięć opowiadań, z jednej strony stanowiących odrębne utwory, z drugiej - składających się na spójną całość. Wszystkie opowiadają o życiu tej samej bohaterki, o różnych jego etapach i bolączkach. Dzięki temu Za kogo ty się uważasz? czyta się niemal jak podzieloną na rozdziały powieść.
Rose, bohaterka powieści, od lat dziecięcych z niepokojem obserwowała życie swoje oraz otaczających ją ludzi. Mieszkała w ubogiej części Ontario. Położony na tyłach rodzinnego sklepu dom trudno było nazwać domem marzeń. Przez dłuższy czas nie było nawet łazienki, w końcu macocha Rose odłożyła nieco pieniędzy, by w kącie kuchni wygospodarować miejsce na pomieszczenie o ścianach z płyty pilśniowej i wiecznie niedomykających się drzwiach. Gdzie jest macocha, tam nie ma matki. Rose była niemowlęciem, gdy została półsierotą. Z Flo, swoją macochą, nigdy nie znalazła wspólnego języka - ani w dzieciństwie, ani jako dorosła kobieta.
O czym marzyła kilkuletnia Rose? O wrotkach i często wyobrażała sobie, jak śmiga na nich w spódniczce w szkocką kratę, zwinna i modna. Zwinna, modna i wolna. Bo z upływem lat dziewczynka coraz bardziej będzie pragnęła wyrwać się z domu, rozpocząć studia, żyć na własną rękę. Czy jednak, słysząc od najmłodszych lat o tym, jakim się jest przemądrzałym, niegrzecznym, nieporządnym, niewdzięcznym i zarozumiałym, łatwo jej będzie pewnym krokiem wejść w dorosłość? W głowie Rose echem odbijają się słowa Flo: och, niech ci się nie wydaje, że jesteś kimś nadzwyczajnym i nigdy nie zapomni pytania zadanego jej przez macochę. Za kogo ty się uważasz? Trudno dziewczynie wyjść z podniesioną głową z domu, w którym na pierwszym miejscu stawiało się przyrodniego brata, macocha robiła co mogła, by obniżyć morale pasierbicy, a ojciec posłuszeństwo egzekwował twardą, męską ręką. Ojcu nigdy nie udało się poważnie zranić Rose, chociaż zdarza się oczywiście, że dziewczynka modli się, by to zrobił. Uderza ją otwartą dłonią, zachowuje pewną powściągliwość w kopaniu. Bez wątpienia - uroczy człowiek i wymarzony tatuś.
Lata obserwacji tego, co działo się wokół, zaburzyły u Rose zdolność postrzegania, oddzielania dobra od zła. Gdy w okolicy krążą plotki o kazirodczym związku, w którym brat stosuje przemoc wobec niepełnosprawnej siostry, a sama Rose jest świadkiem jednej z napaści, dziewczynka kwituje to krótko: to był tylko kolejny akt wykorzystywania seksualnego. Mimo wszystko Rose udaje się wyrwać z rodzinnego domu, a nawet odnieść sukces w telewizji, jednak autorka nie wysuwa tego faktu na pierwszy plan. Obserwujemy więc Rose nie jako kobietę, która odniosła sukces, lecz jako kogoś, kto stale próbuje przekonać siebie i otoczenie o swojej wartości. Echo pytania, stanowiącego jednocześnie tytuł zbioru opowiadań, nie cichnie. Bez względu na wszystko, Rose wciąż będzie ciążył kompleks dziewczyny z biednej rodziny.
Historia Rose to historia marzeń, planów i poszukiwania miejsca w życiu. To historia, w której wielu znajdzie jakąś cząstkę siebie. Wyrywając się spod rodzicielskich skrzydeł, niejednokrotnie pragniemy dla siebie przyszłości innej od dotychczas znanej nam rzeczywistości. Oczami wyobraźni widzimy swoje świetlane jutro, wspaniałą rodzinę, błyskotliwą karierę, idealny dom. Życie weryfikuje te plany, nie każdemu się uda. Rose, mimo usilnych starań, nie zdoła zapomnieć o swoim pochodzeniu. Przeciętność zdaje się wpisana w jej życiorys. To smutna konkluzja, oznaczająca, że bez względu na wszystko, człowiekowi nigdy nie uda się zapomnieć o przeszłości, że początek naszego życia w dużej mierze stanowi o tym, jacy będziemy w przyszłości i nigdy tak naprawdę nie zdołamy się odciąć od korzeni, bez względu na to, jak bardzo negatywny mają one na nas wpływ. Być może jest coś w słowach gwiazd, które - mówiąc o swoim sukcesie - dodają, że nigdy nie zapomną o swoim pochodzeniu, o wychowaniu na ulicy, o trudnych relacjach rodzinnych, biedzie, niepewności, strachu. Przeszłość trzyma nas swymi korzeniami i nawet, jeśli uda nam się wybić ku słońcu, gdzieś tam, u podstaw, nadal będziemy odczuwać jej chłodny cień.
Za kogo ty się uważasz? Alice Munro to lektura raczej przygnębiająca, nie pozostawiająca złudzeń. Trudno polubić Rose, budzi ona raczej jedynie współczucie. Brak w książce próby odpowiedzenia na tytułowe pytanie. Mimo sporej dawki emocji, we mnie jednak drgnęło niewiele. Trudno powiedzieć, czy ze względu na obcy temat, czy na brak sympatii do bohaterki.
Nie zmienia to faktu, że Za kogo ty się uważasz? to powieść sprawnie napisana i warta lektury. Docenić trzeba niełatwy temat, wykonanie, przekaz. Reszta zależy od preferencji każdego z czytelników.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...