Pewna prawie (bo pięćdziesięcioparoletnia) emerytka, obdarzona dwiema córkami, byłym mężem i pragnieniem zaznania jeszcze czegoś w życiu, postanawia (tu uwaga, bo nie każdy tak może) sprzedać kamienice po babci, z których dotąd rodzina czerpała zyski i spełnić wreszcie marzenie swojego życia - wyjechać do ciepłych krajów. Ale nie na krótkie wakacje. Do końca życia. Córki są oburzone. Babcia powinna bawić wnuki, być na każde skinienie córeczek, jak zresztą było to do tej pory. A ona co? Egoistycznie rzuca wszystko i ucieka? Co to ma być?
Julia jednak postanowiła. Zrobi to - i koniec kropka. Całe życie była "dla kogoś", teraz chce "dla siebie". Najpierw wybiera się w podróż "palcem po mapie", nie mogąc zdecydować, gdzie się osiedli. Możliwości jest przecież tak wiele. I wtedy przypomina sobie o młodzieńczej fascynacji historią, o opowieściach snutych przez ojca-historyka. Co zatem wybiera? Kretę. Kolebkę kultury europejskiej - miejsce, w którym jest jeszcze tak wiele do odkrycia. Sprzedaje domy, zostawia swoje dotychczasowe życie i wyjeżdża na wyspę z mgły i kamienia, by kupić dom i rozpocząć nowe życie.
No tak, to już było tyle razy. Sama autorka tworzy nawet postać pisarza, który dorobił się majątku na pisaniu ckliwych historii o samotnych kobietach, remontujących domy na końcach świata. Czy Julia ma być jedną z nich? I tak, i nie.
Julia, co prawda, także odnajduje wśród miejscowych namiętnego samca, który na powrót uczyni ją kobietą, ale także pakuje się w historię archeologiczno-kryminalną, której nie powstydziłby się sam Indiana Jones. Który zresztą, nawiasem mówiąc, w tle się pojawia. Jego pierwowzór bowiem prowadził prace wykopaliskowe na Krecie podczas II wojny światowej.
Wartka narracja, piękne krajobrazy, dobra lekcja historii, ukazanie alternatywnych stylów życia - wszystko to sprawia, że książkę czyta się znakomicie. Powieść zaskakuje i na długo pozostaje w pamięci. Autorka sprawnie wykorzystała popularny w literaturze kobiecej motyw i ukuła na jego kanwie interesującą powieść przygodową. Powieść jest pięknie napisana, z wyczuciem klimatu śródziemnomorskiego, wzbogaconego nie tylko o opisy kulinarnych wyczynów mieszkańców, ale przede wszystkim o bogatą historię regionu. To taka ambitniejsza wersja popularnych bestsellerów, w których zblazowana Amerykanka remontuje dom w Prowansji czy gdziekolwiek indziej. Tu jest coś więcej, ale być może jest to już taki polski charakter, że wszędzie, nawet na rajskich wyspach, doszukujemy się śladów ruchów narodowowyzwoleńczych i dramatów historycznych. Niemniej jednak powieść jest godna polecenia, szczególnie na wakacje. Przypomina bowiem, że znane atrakcje turystyczne to także miejsca, gdzie ludzie żyją, kochają i walczą o godność, a nie tylko polują na turystów.
Małe miasteczko nad rzeką zasypane śniegiem, spokojne i urokliwe. Sceneria jak z sielankowego serialu. Czy w takim miejscu mogą dziać się rzeczy, od których...
Jest rok 1938, świat jeszcze śpi spokojnie. Lwów, tygiel narodowości, tętni gwarem i rozbrzmiewa beztroską radością, nie przejmując się tym, że...