Wydawca naciska, by autorka poczytnych powieści dla kobiet, Róża Mak, ujawniła swą prawdziwą tożsamość. Lidia Makowska - bo tak naprawdę nazywa się zwariowana pisarka - po namowach przyjaciółki, a zarazem agentki - Karoliny, postanawia się ujawnić w telewizyjnym wywiadzie. Jednakże żąda, aby rozmowę prowadził bloger, który skądinąd również występuje incognito. Tajemniczy Jack Sparrow czyta każdą książkę Róży i recenzuje ją, najczęściej krytykując. Oboje zaczynają prowadzić korespondencję mailową. Żeby było jeszcze ciekawiej, Lidka ma sąsiada, Jeremiego, który jest nią zafascynowany. Mężczyzna skrywa bolesną przeszłość, postanowił z nikim się nie wiązać, jednak Lidka coraz bardziej mu się podoba. Jak potoczą się ich losy? I jaką rolę odegra w tej historii tytułowy kot, James?
Czytałam recenzję mojej książki, którą podesłała mi Karolina. Dała swoją adnotację - „To bardzo dobra recenzja" - i już wiedziałam, że na pewno nie będzie bardzo dobra. Jak ten facet mnie wkurzał! Po co czytał moje powieści, skoro zawsze musiał w nich znaleźć coś, nad czym się wytrząsał w ten swój ironiczno-krytyczny sposób? Okropnie mnie to irytowało.
Fabuła nie kręci się wyłącznie wokół głównej bohaterki. Lidka ma trzy przyjaciółki, równie zwariowane jak ona sama, a ich komentarze sprawiają, że czytelnik wręcz będzie musiał uśmiechnąć się podczas lektury. Każda z nich ma swoje problemy sercowe, zmaga się z troskami dnia codziennego, ale też z przeszłością. Związane z nimi wątki mocno urozmaicają fabułę powieści. Jedna z kobiet wiąże się z młodszym mężczyzną, druga próbuje w wieloletnim małżeństwie rozbudzić na nowo namiętność, trzecia stara się wybaczyć komuś błędy przeszłości, aby otworzyć się na lepszą przyszłość. Zdecydowanie - w tej powieści nie ma miejsca na nudę.
Autorka pokazuje, jak ważne są zaufanie i przyjaźń. Przypomina, co w życiu jest najważniejsze. Że motylki w brzuchu może i są przyjemne, ale liczyć powinny się przede wszystkim miłość, rodzina, dom, szczęście, bezpieczeństwo. To wartości, o które zawsze warto zabiegać. Mimo trudności i bolesnej przeszłości nie można się poddawać. Zawsze trzeba walczyć o szczęście.
- Życie to nie tylko cholerne kwiatuszki. Czasami to pot, krew i łzy. I nie tylko romantyczne płatki róż. Czasami to tłusty i prosty hamburger. Tego chcę od życia i tego chcę od ciebie.
Nowa powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to lektura niezwykle lekka, ale nie pozbawiona mądrości życiowej. Każdy z głównych bohaterów książki ma okazję zabrać głos, prowadząc przez pewien czas narrację pierwszoosobową. Dzięki temu czytelnik może lepiej poznać myśli, uczucia, charaktery poszczególnych postaci. Każdy z pewnością znajdzie tu bohatera, którego polubi szczególnie mocno. Jedną z ciekawszych postaci jest Jeremi, którego można byłoby polubić również w prawdziwym życiu. Dialogi są naturalne, całość czyta się naprawdę szybko. Może nawet za szybko - aż chciałoby się spędzić nieco więcej czasu wraz z bohaterami tej powieści.
Wszystko wina kota to romantyczna komedia pomyłek, ale nie tylko. Autorka łączy rozmaite konwencje. Mamy więc sporo miłosnych zawirowań, romantyzm, tajemnice, niedomówienia, odrobinę dramatu. To lektura ciepła, optymistyczna, to książka, która nie tylko bawi, ale też wzrusza, a miejscami przyprawia też o szybsze bicie serca. Świetna rozrywka i znakomita propozycja na dłuższy wieczór.
"W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka - mężczyznę i kobietę. W szóstym dniu... odbiorę ci życie, bo ja jestem twoim bogiem." Miłość, która rodzi się...
"Kiedyś się przebudzisz i dojdziesz do wniosku, że możesz nabrać powietrza w płuca i nie czujesz już tego nieznośnego bólu. Zrozumiesz, że właśnie nadszedł...
"Czasami ze złych rzeczy wychodzą dobre".
"Aby dwie osoby potrafiły ze sobą przetrwać życie, potrzebna jest szczerość, sztuka kompromisu, zaufanie. I poczucie humoru. To bardzo ważne, by umieć się razem śmiać".
Więcej