Wróżda to powieść, która splata ze sobą elementy fantasy, powieści historycznej i sensacyjnej. Nietrudno odnaleźć w niej echa prozy Andrzeja Sapkowskiego i George R.R. Martina, co nie należy odczytywać jako zarzutu wobec Wróżdy. Historię Draconisa czyta się z satysfakcją. Skąd to uczucie? Nic tu czytelnika nie rozczaruje, powieści nie brakuje emocji i wartkiej fabuły.
Draco, szalenie przystojny człowiek-wilk z północnego kraju, przyjeżdża na ziemie Popiołowłosego. Z kniaziem z Giecza łączy go ponura przeszłość i rachunki, które potomek rodu Żmija, silny i sprytny rębajło, zamierza wyrównać. W żyłach ponurego Sklavena płynie nie tylko krew jego przodków. Zagnieździła się w niej także choroba, którą uleczyć może tylko zemsta, wróżda, słowiańska wersja sprawiedliwej kary za doznane krzywdy. Nic i nikt nie uciszy zewu, który wzywa Draconisa do walki. Jego cel jest jasny: musi zniszczyć swego wroga, a im bardziej go zmiażdży, zanim zada ostateczny cios, tym wróżda będzie straszniejsza.
Draconis to idealna postać, inspirowana bohaterami sag Północy i legend słowiańskich. Jest silny, przystojny, mądry, potrafi milczeć, gdy nadmiar słów wydaje się zbędny, i we wszystkim wyrasta ponad swoich ziomków. To heros, który skrywa wiele tajemnic. Jego losy wyznaczają bogowie i to oni decydują o tym, co się Sklavenowi przydarzy. Zawieszony pomiędzy rzeczywistością bogów a słabych i bezwolnych ludzi, Draco nie przystaje do plemion, które spotyka. Choć świat Wróżdy to obszar zaludniony upiorami lasu, nocy, topielcami i wszelakimi niebezpiecznymi stworami, Sklaven potrafi się w nim poruszać. Zna zaklęcia, wyryte runami na magicznych kamieniach, potrafi obłaskawić duchy i upiorne krwiopijne rusałki. Należy do tego świata, choć przypomina człowieka. Ale poza wyglądem nic go z ludźmi nie łączy. To nordycki wojownik z duszą słowiańskiego mędrca, znienawidzony przez wszystkich zamieszkujących Giecz i Gniazdo wojów i pożądany przez każdą okoliczną kobietę.
Marcin Sindera tworzy mocną, solidną fabułę, która meandruje zdarzeniami i nie pozwala na nudę. Wciąż mamy poczucie, że zemsta Sklavena jest na wyciągnięcie ręki, po czym tracimy ją z oczu, zanurzając się w kolejne wątki. Bardzo dynamiczne sceny walk, subtelne, ale i pełne emocji fragmenty erotycznych zmagań bohatera dobrze przeplatają się z opowieścią o zaginionym świecie wierzeń słowiańskich, pierwszych kniaziów, marzących o scaleniu plemion pomiędzy Viadriną i Vistulą w jeden organizm państwowy, który będzie tak mocny, jak sąsiadujące z nim ziemie, będące pod panowaniem władców zachodnich krain, zamieszkanych przez poddanych odległego cesarza, Latynów, Franków i Romejów.
Nie brak tu stosów ofiarnych, świętych chramów i żerców, składających bogom ofiary. Pradawne obyczaje łączą się z bardzo współczesną żądzą władzy, która niszczy wszystkich i zatruwa ludzkie serca. Lojalność wobec wybranego wodza jest tak wielka, jak wielkie są nici, którymi utkano sieć wzajemnych zależności. Przy pierwszej nadarzającej się okazji każdy doświadczy zdrady czy to ze strony najemnych wojowników, czy ze strony najbliższego przyjaciela, opętanego żądzą posiadania cennego przedmiotu, dającego złudne poczucie siły.
A w powieści magicznych przedmiotów nie brakuje. Poza wspomnianymi już kamieniami, nośnikami run i magii, jest magiczny napój, pozwalający ukrywać wojownika i miecz Sklavena, krwiopijny Czerwień, który potrafi zawładnąć umysłem walczącego, omamić go żądzą zabijania, toczania krwi, szerzenia śmierci. Sam Draco, jako potomek Żmija, dysponuje jeszcze szeregiem innych mocy z pogranicza hipnozy, które pozwalają mu stanąć samemu, oko w oko, z każdą, na poły nieśmiertelną bestią.
Dużo we Wróżdzie analogii do starych nordyckich sag, śródziemnomorskich mitologii i prasłowiańskich opowieści. Sindera, dodając do opowieści o przystojnym rębajle elementy kultury europejskiej, wodzi nas od emocjonalnej historii o walce o godność do refleksji nad tym, kim jest człowiek w świecie pełnym niepojętych sił. Tworzy książkę, która dostarcza nie tylko rozrywki, ale i wiedzy. Czyta się zatem Wróżdę znakomicie. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Draconisa. Autor zapowiada już ich kontynuację w powieści Żmij. Liczę na to, że będą równie ciekawe, jak te opisane we Wróżdzie. Polecam.
Kmiecie po grodach i wioskach powiadali, że znowu nadchodzi ten czas. Czas miecza i topora, czas łez i krwi, czas, który zbudzi ukryte w ludziach...
Zemsta trawi ciało jak jad. Rozprzestrzenia się po organizmie i niczym niepowstrzymana krąży we krwi, wędrując do najważniejszych tkanek. Zemsta zagnieżdża...