Autorka zachwyciła mnie swoją debiutancką opowieścią o Czartoryskiej i wypatrywałam jej kolejnych przedsięwzięć literackich z wielką nadzieją na dobrą lekturę. Doczekałam się! A "Wnuczka Faberge" okazała się równie świetną powieścią, osadzoną w konkretnym kontekście historycznym - tym razem przenosi nas w świat dawnej Rosji i Romanowów.
Pojawiają się tu postacie znane z kart historii, a ich kreacje są tak plastyczne i złożone psychologicznie, jakby autorka miała dar ożywiania. Mamy okazję poznać od podszewki życie carskiej rodziny Mikołaja II i jego żony Alix oraz osób które pojawiają się w ich otoczeniu. Najbardziej chwyciły mnie za serce dzieje Iriny.
Detale historyczne, wiedza (widać pieczołowicie zbierana) nie przytłaczają czytelnika, ale stanowią wspaniałe tło do opowiedzenia historii, gdzie nie braknie uwagi, by ukazać również obłudę i zakłamanie arystokracji, podkreślić trudy życia tych, których los nie obdarzył "dobrym urodzeniem". No i kobiety! To one u Moniki Raspen dostają to, czego nie daje im czas historyczny: swój głos, wyraźny i doniosły, chwilę na wyrażenie skargi na układ świata w którym prym wiodą mężczyźni, a nas pozostawiają z zadumą, że czasy się zmieniają a wiele rzeczy pozostaje niezmiennymi.
Porywająca i pełna mrocznych sekretów opowieść o Izabeli Czartoryskiej Oto historia jednego z najbardziej tajemniczych polskich rodów opowiedziana z...
Rok 1968. W angielskim szpitalu leży ciężko chora pacjentka o tajemniczej przeszłości, którą odsłania w swoich wspomnieniach... Jest rok 1925. Międzywojenna...