Krwiożercze bestie
Kiedy Bogini Łowów bierze niebo w swoje władanie i nadchodzi godzina wilka, pojawiają się oni. Krwiożercze bestie o żółtych ślepiach z których wyziera tylko jedno – głód. Jeśli przez przypadek w czasie pełni księżyca znajdziesz się blisko wilkołaka (a nie masz srebrnych kul wypełnionych prochem), zginiesz. Gorzej jednak, gdy w szale polowania bestia tylko cię zrani, pozostawiając na pastwę przeznaczenia, a sama ruszy dalej tropem zwierzyny. Wówczas twoje serce stanie się tak samo czarne jak serce potwora. Zostaniesz wówczas po wsze czasy potępiony, a Twe dalsze losy będą zdeterminowane przez tę jedną noc w miesiącu… noc pełni.
Pojawienie się w Blackmoor Lawrence`a Talbota, znakomitego aktora teatralnego, stało się początkiem końca. Jonathan Maberry wykorzystał sylwetkę tego artysty, by stworzyć najbardziej przerażającą wśród przerażających książek w klimacie gotyckiego mroku. Jego „Wilkołak” został zekranizowany” i trafił niedawno do kin, ja jednak zachęcam do lektury. Warunkiem są jednak stalowe nerwy i umiłowanie napięcia oraz permanentnego strachu. Autor mistrzowsko buduje akcję - tak, że nie możemy odetchnąć nawet na kilka sekund i nie wiadomo, co jest bardziej makabryczne i szokujące: czas pełni czy cierpienia i rozterki pomiędzy kolejnymi nocami przeznaczenia.
Lawrence Talbot w domu zastaje tylko nieszczęście i głęboki smutek. Po okolicy grasuje dziwnie agresywne zwierzę, a brat aktora pada jego ofiarą. Czy jednak istnieje jakiekolwiek wytłumaczenie tak złego stanu ciała, a raczej tego, co z niego zostało?
Bena Talbota opłakuje ojciec, sir John, oraz piękna narzeczona Gwen Conliffe. Coś jednak, pomimo zrozumiałej żałobnej atmosfery, jest nie w porządku, a napięcie rośnie z minuty na minutę. Tajemnicę dodatkowo pogłębia mistyczny amulet znaleziony przy zmarłym, medalion świętego Kolumba, irlandzkiego świętego i patrona druciarzy i Cyganów.
To właśnie do cygańskiego obozu udaje się Lawrence by szukać śladów prowadzących do mordercy brata. Tyle tylko, że to raczej bestia wychodzi mu na spotkanie, dziesiątkując przy tym społeczność Romów, a jego samego pozostawiając na granicy życia i śmierci. Pojawia się stara cyganka Maleva, która wykorzystując swe umiejętności, zszywa straszliwe rany i leczy chorego. W tym przypadku lepiej dla Lawrenca byłoby jednak umrzeć…
Jonathan Maberry słusznie określany jest mianem nowego mistrza horroru. Tworząc „Wilkołaka” udowodnił, że sięgając nawet po wyeksploatowany (szczególnie ostatnio) motyw, można stworzyć coś interesującego i pełnego grozy. Mimo, że brakuje mi rozwinięcia tematu amuletu (a raczej jego roli) oraz sylwetki Malevy, to chylę czoła przed autorem. Warto docenić język - prosty, a zarazem umiejętnie tworzący obrazy masakry. Adrenalina krążąca w żyłach, uczucie niepokoju i napięcia oraz odruch oglądania się za siebie to „wartości dodane” książki.
„Wilkołak” to podróż w nieznane po meandrach ludzkiej duszy, tajemnych wierzeniach i rytuałach oraz spotkanie z tym, co przeraża. Lektura jest ryzykowna, przeznaczona dla ludzi o mocnych nerwach i dlatego, Czytelniku, zastanów się dobrze przed otwarciem książki. Do Blackmoor w Anglii roku 1891 przenosisz się bowiem na własne ryzyko…
Zło przetrwało… Idylliczne miasteczko budzi się skąpane we krwi. Po raz drugi w ciągu trzydziestu lat mieszkańcy doświadczają morderczej furii szaleńca...
Zło nie umiera… Trzydzieści lat temu psychopatyczny morderca wyruszył na potworne żniwa, znacząc krwią swój szlak przez spokojne miasteczko...
Nie ma zbiegów okoliczności. Tylko los. Ale on gra zakrytymi kartami. Nie wiemy, jaka jest nasza rola w tym wszystkim, dopóki gra się nie skończy.
Niektórzy po prostu nie potrafią poradzić sobie z rozpaczą. Nigdy nie dochodzą do siebie, ból ich pochłania i w swojej złości kąsają tych, których kochają. Tych, którzy im przypominają...
Więcej