Dreszcz jest dobry
Thomas zostaje wyciągnięty z metalowego pudła, przypominającego windę. Trafia w ten sposób do dziwnego miejsca, Strefy. Nie pamięta nic - poza tym, jak ma na imię. Jest człowiekiem bez przeszłości, bez właściwości. Prawie idealnym Nikim, podobnym do innych chłopaków, których właśnie ma okazję poznać. To, co określa każdego z nas, co stanowi punkt odniesienia - przeszłość, dla niego - dla nich jawi się jako coś upragnionego i niedostępnego. Thomas nie zna odpowiedzi na pytania: skąd się wziąłem? Kim byli moi bliscy? Co mnie ukształtowało? Co było, zanim trafiłem do Strefy? Powoli, każdego dnia zaczyna uświadamiać sobie, że jednak istniała jakaś przeszłość i że ktoś lub coś mu ją odebrało. Tym, co udaje mu się mimo wszystko przypomnieć, nie chce się z nikim dzielić. Z pojedynczych okruchów nie potrafi sklecić spójnej wizji.
Strefa jest wyizolowaną częścią Labiryntu. Żyją w niej młodzi chłopcy, stosunkowo dobrze zorganizowani w hierarchiczną społeczność. Funkcjonują oni w nienormalnych warunkach, zaopatrywani przez tajemniczych opiekunów w niektóre potrzebne do życia przedmioty. Co określony czas „zasilani” przez Stwórców kolejną, równie jak oni zagubioną osobą. Trochę sytuacja ta przypomina opisaną we Władcy much Goldinga. Trochę pod względem atmosfery przywodzi na myśl film Cube. Zestaw bezwzględnie przestrzeganych twardych praw i obowiązków, hierarchia oraz nieodłącznie związane z nią antagonizmy. Mieszkańcy Strefy próbują zrozumieć Labirynt - dziwną kamienną budowlę, stanowiącą zagadkę naprawdę trudną do rozwiązania. Próbują znaleźć z niego wyjście, codziennie mozolnie penetrując ścieżki podlegające nieustannym zmianom. W kamiennych drogach Labiryntu czyha na nich niebezpieczeństwo - Bóldożercy, wyrafinowane maszyny, atakujące ich z bezwzględnością, zaciętością i zaskakującą inteligencją.
Pojawienie się w Strefie Thomasa przynosi zmiany. Nieoczekiwanie, wkrótce po nim zostaje przysłana pierwsza widziana tutaj dziewczyna. Wydaje się, że dzieje się coś bardzo ważnego, a czasu na rozwiązanie zagadki Labiryntu jest coraz mniej. Ktoś chyba postanowił przyspieszyć bieg wydarzeń... Zegar tyka, zegar przyspiesza.
Powieść Jamesa Dashnera Więzień Labiryntu (The Maze Runner), pierwszy tom trylogii Maze Runner, jest dystopią. Dystopia zaś to - według Wikipedii - utwór fabularny z dziedziny literatury fantastyczno-naukowej, przedstawiający koszmarną, choć logicznie uzasadnioną, wewnętrznie spójną i niekiedy dość prawdopodobną wizję przyszłej egzystencji człowieka. Dystopia może być mylona z antyutopią. Różnica polega na tym, że dystopia czarne wizje przyszłości wywodzi bezpośrednio z rzeczywistości, a nie z utopijnych programów jej naprawy. Do najbardziej znanych dystopii należy m.in. słynna powieść Raya Bradbury`ego 451 stopni Fahrenheita.
Czym jest Labirynt? Jaki jest cel jego istnienia? Kim są chłopcy ze Strefy? Kto ich tu przysłał i dlaczego pozbawił ich pamięci? Do głowy przychodzą różne odpowiedzi. Może ma miejsce okrutny, choć ważny eksperyment naukowy. Realizowane jest marzenie ciekawskich socjologów, którzy chcieliby sprawdzić jakieś nowe teorie na żywym organizmie. Zobaczyć, jak funkcjonować będzie grupa pozbawionych „obciążeń” chłopaków, połączonych więzami lęków i walki o przetrwanie. Może znowu dla dobra ludzkości poświęca się jednostki? A może to tylko reality show nowej generacji - szczęśliwa ludzkość szuka rozrywki wyrafinowanej, pełnej solidnej dawki adrenaliny? A może odpowiedź jest zupełnie inna?
Początek powieści jest dosyć męczący, a nawet nudnawy. Akcja nie rozwija się zbyt dynamicznie, o zasadach obowiązujących w Strefie dowiadujemy się zbyt wolno. Dziwny slang używany przez chłopaków może chwilami irytować. Tak, jak trudna do zrozumienia wybiórcza amnezja, nie pozwalająca sięgnąć w przeszłość, a oszczędzająca chociażby zasób słów młodych ludzi. Potem, kiedy po około stu stronach akcja przyspiesza, powieść staje się znacznie ciekawsza i bardziej wciągająca. Lepiej odczuwamy zmienne i często sprzeczne emocje targające mieszkańcami Strefy: panikę, paraliżujący strach, nadzieję, nienawiść, zagubienie. Odkrywanie kolejnych tajemnic Labiryntu skupia uwagę i sprawia, że chcemy się szybko dowiedzieć co będzie dalej.
Postaci są nakreślone ciekawie, mimo, że Dashner chętnie korzysta ze sprawdzonych schematów. Thomas jest wybrańcem, który wraz z Teresą dokonuje przełomu. Przychodzi, wytycza nowe drogi myślenia i działania, łamie pozornie pewne, sprawdzone schematy. Wnosi rewolucyjny powiew do swoiście skostniałego organizmu społecznego. Inni dzielą się pod względem akceptacji Thomasa na różne grupy: zwolenników, przeciwników, ostrożnie przyglądających się jego poczynaniom. Wśród nich chłopak znajduje dobrego przyjaciela, który należy do najmniej poważanej kasty. Czasami zachowanie postaci jest dziwne, trudne do zrozumienia, lecz można je tłumaczyć nienaturalnymi warunkami egzystencji. Miejscami dialogi są niezgrabne, trudno jednak określić, czy to wina tłumaczenia, czy stylu pisarskiego Jamesa Dashnera.
Powieść jest skierowana do młodzieży i nie do końca spełnia wymagania starszych, doświadczonych czytelników. Może ich irytować pewna niespójność wizji, mało wyrafinowane dialogi, schematy i uproszczenia. Młodym czytelnikom powinna się jednak podobać. Daje możliwość identyfikacji z głównym bohaterem, ma charakter fascynującej przygody z niełatwą zagadką do rozwiązania. Może intrygować specyficznym językiem, pociągać delikatnym wątkiem romantycznym i bardziej wyeksponowanym wątkiem prawdziwej przyjaźni oraz poświęcania się dla społeczności.
Nie jest to książka zła - zwłaszcza w drugiej połowie. Z pewnością wielu czytelników zachęci do sięgnięcia po kolejny tom. Zakończenie zostawia bowiem większość spraw otwartymi, a wyobraźnia autora gwarantuje kolejne niespodzianki w rozwoju niebanalnej fabuły.
Aby schwytać hakera, potrzebujesz hakera. „The Eye of Minds”rozpoczyna serię Mortality Doctrine, której akcja dzieje się w świecie hiperrozwiniętej...
„Próby Ognia” to długo oczekiwany drugi tom bestsellerowej trylogii „Więzień Labiryntu”. Znalezienie wyjścia z Labiryntu...
- Dlaczego mnie obudziłeś?
- Nie cieszy cię widok mojej mordy z samego rana?
- Jasna cholera, boję się.
- Jasna cholera, jesteś tylko człowiekiem. Powinieneś się bać.
Więcej