(Nie)wesołe jest życie... wiedźmy
Tup, tup, tup, łup - to nie tyle przechodzi ludzkie pojęcie, co nadchodzi cudowny „złoty wiek”. Miodem i mlekiem mający płynąć, z nauki i racjonalizmu wszelakiego słynny. Wiek, w którym otwartemu umysłowi współczesnego człowieka nie powinno zabraknąć pewności, wiedzy, ale i spraw trochę innego rodzaju: wróżb i guseł, wilkołaków, wiedźm, trolli i elfów. O to dbają nie tylko solidnie wykwalifikowani europejscy rzemieślnicy, wykonujący zawody czarodziejów i wróżbitów, ale i liczne postacie zasiedlające nieskończenie bogate światy literackiej wyobraźni. Im bowiem więcej nauki i techniki w życiu, tym więcej w nim jako przeciwwagi ezoteryzmu i magii, w końcu jak bracia jin i jang są ze one sobą nierozerwalnie złączone.
Po krainie współczesnego fantasy oprowadzają nas przeróżni twórcy, raz lepiej zresztą, raz gorzej. Do tych przewodników, którzy wiodą nas pewną, choć łagodną ręką i bardzo zabawnym, wesołym traktem, należy Olga Gromyko, pisarka zza naszej wschodniej granicy, uznana już i nagradzana za swoją twórczość literacką. Cykl o Wolhie Rednej pokazuje nam szerokie możliwości tej autorki: umiejętność władania piórem jak elfickim mieczem i humorem jak dowcip z miodopłynnych krasnoludzkich ust. Wiedźma opiekunka to dalsza część historii zapoczątkowanej w powieści Zawód: wiedźma.
Wiedźma opiekunka to również na swój sposób powieść drogi. Zakurzonej, pełnej niebezpieczeństw, leśnej drogi. Wolhie Redna bowiem jest tu stale w drodze. Raz na swoich nogach, raz na grzbiecie dosyć ciekawej osobowościowo kobyłki. Wolha kończy bowiem wieloletnią, uciążliwą edukację. I choć nie chce myśleć o trudach - wiosna u niej to zwykły czas trudzenia się - to życzliwe otoczenie zmusza ją do nauki. Musi zagłębiać się w konspektach, pożółkłych jak zęby biedniejszych obywateli zwojach, podniszczonych kartach ksiąg, zasobnych w niezwykle podobno w życiu przydatną wiedzę ogólną. Wampir Len i jego skrzydła nie mają dla niej litości: „Ucz się wiedźmo, ucz, bo nauka to potęgi klucz.” Bo czekają Cię egzaminy, a tam różne magiczne sztuczki - przy starych wyjadaczach i fachowcach w egzekwowaniu wiedzy - nie przejdą. To nie jakaś typowa akademia ekonomiczna czy politechnika. Cóż, efekty nauki nie są w przypadku Wolhy aż takie złe. Zdaje, wyróżnienie dostaje nie tylko w sferze eterycznej, i ma okazję zacząć typowy żywot pracownika etatowego. Cóż z tego, kiedy nie chce. Kiedy nie marzy się jej ciepła posadka na państwowym etacie, dynamiczne i pełne emocji rozgrywki wśród mężnych członków korpusu urzędniczego. Woli powrót na swoje ulubione miejsce, na dobrze wymoszczoną „grzędę” obok Lena, do królestwa wampirów, Dogewa. I wszystko jakoś idzie w tym kierunku, z tym, że kiedy już w końcu dociera do ulubionego Dogewa, po jego władcy czuje tylko powoli ulatniający się zapach. Podobno wyjechał na dyplomatycznych swatów ciąg dalszy. Ciągle niepewna swoich skomplikowanych uczuć, wiedźma rusza za nim jak ogon za wiernym psem. I wpada w pułapki: a to niebezpiecznych przygód, a to w sprytnie zastawione na nią wnyki przeznaczenia. Zyskuje nowych przyjaciół, poznaje kolejnych wrogów, doświadcza życia - jak każdy wędrowiec, snujący się radośnie po Ziemi i jej alternatywnych wersjach.
Początek powieści przypadnie z pewnością do gustu maturzystom i studentom, szczególnie lat ostatnich. Narzekania na egzaminy, na bezsensowność tego typu elementów systemu edukacji, na niesprawiedliwość losu i negatywne skutki psychofizyczne dręczenia ich przez panów i panie egzaminatorów, są im znane z doświadczenia. Cóż, póki nie pojawi się w tym i każdym równoległym świecie tak mocno oczekiwana ustawa o zapobieganiu przemocy w szkolnictwie, nic się zrobić nie da. A jednak miło pomyśleć sobie, że wiedźma też nie jest zwolenniczką okrucieństwa egzaminacyjnego, mimo, że to podobno szeroka furtka do lepszego życia i wspaniałej kariery zawodowej.
Cóż szczególnego jest w tej prozie, czego nie ma u innych autorów? Trolle, strzygi, wiedźmy, wilkołaki?! Chyba nie, przecież to już było i wraca coraz częściej. Fabuła?! Raczej nie, choć jest odpowiednio zakręcona i barwna. Postacie?! Już bardziej. Kąśliwa i sardoniczna wiedźma, rezolutne i dbające o szczegóły smoki, sprytne krasnoludy, przemyślne wampiry tworzą bogactwo typów osobowościowych i gatunkowych. Przed wszystkim jednak urzeka nas humor, język, którym jest wyrażony. Łyżka ironii, szczypta sarkazmu, dystans do opisywanego świata i emocjonalność wypełniających go stworów. Podejście do tematu, lekkie i na swój sposób proste, ale nie - prostackie. Olga Gromyko świetnie włada piórem, jak mistrz Yoda mieczem świetlnym. Słowa skrzą się blaskiem, myśli bohaterki latają jak pobudzone obecnością świeżego nektaru pszczoły. Czasami boleśnie użądlą, ale w rezultacie zamieniają nektarowe zbiory w niesamowicie słodki miód na serce czytelnika.
Wolha Redna wiedzie bogate życie emocjonalne, głęboko filozoficzne i pełne przygód, od których się nie wymiguje jak inni literaccy bohaterowie. Dzielnie stawia czoła pomysłom Olgi Gromyko. Tryska przemyśleniami jak rześkie górskie źródełko lodowatą wodą. Jest swojska jak wiejska kiełbasa, charakterna i odpowiednio zadziorna. Zaskakująca i przewidywalna zarazem. Nie zrażająca się niczym i dążąca do tego, co zaplanowała - mimo, że plany co i rusz biorą w łeb. Jest postacią, którą można pojąć i z którą można się utożsamiać. Opisywany tu świat jest również w sumie bardzo "nasz", zrozumiały i tętniący życiem we wszelkich jego odmianach, trochę tylko wzbogacony czarami-marami i dziwnymi stworzeniami.
No to co tu dalej gadać, napoje chłodzące na stół, książki w dłoń - ruszajmy z Redną w niezwykły przygód świat. Niech pełna humoru biała magia będzie z Wami.
„Wierni wrogowie” to długo wyczekiwana powieść Olgi Gromyko, która z jednej strony usatysfakcjonuje miłośników bestsellerowej...
Wolha Redna, której niezwykłe przygody poznaliśmy w powieści Zawód: Wiedźma, powraca w drugim tomie bestsellerowych Kronik Belorskich autorstwa...