Czarowne jest życie wiedźmy
Wolha Redna, wampir Rolar oraz dzielna najemniczka Orsana znowu pędzą przed siebie. Mają misję do spełnienia: uratować Arr'ahktura czyli Lena, Władcę Dogewa. Zanim skończy się szybko uciekający przed nimi czas. Wyruszyli w tomie pierwszym, naturalnym jest zatem, że kontynuują wędrówkę w kolejnym. Mamy więc coś co nas czytelników podnieca: ulubiony ciąg dalszy.
Trójka przyjaciół, w sensie jak najbardziej nowoczesnym, stawia czoła powieściowej rzeczywistości. Każde z nich coś ukrywa, każde spogląda na innych uważnie. Potyczkami słownymi podróż sobie umilają aż miło. Brną przez Wilgotną Krainę, która jak sama nazwa wskazuje z wilgoci słynie. Po trakcie arliskim, bezludnym, bezelfowym, bezkrasnoludnym, bezwampirnym... No, może nie całkiem pozbawionym wampirów-tułaczy wszak Rolar z nimi na koniu pomyka. Towarzyszy im niepokój, druh wierny misjonerów, ludzi i nieludzi wielkiej misji. Towarzyszą im liczne potyczki i wampirzy czarny humor. Towarzyszą groźne i psotne strzygi, wiedźmini, smoki, duchy, jak i udajce oraz metamorfy. Co owe udajce potrafią przekonujemy się tym razem namacalnie razem z naszą dyplomowaną wiedźmą opiekunką i jej znajomymi.
„Z jasnowidzenia mam dwóję - przyznałam uczciwie. - Ale jej nie zaliczono do dyplomu, bo przedmiot nieprofilowy. Przecież nie mogę być specjalistką we wszystkich dziedzinach magii.”
Jak w tomie pierwszym nieustannie towarzyszy nam humor. Prześmiewczy ton, ironia soczysta tryskająca sokiem jak dojrzałe owoce gruszki klapsy. Olga Gromyko nie sprawia zawodu. Piórem włada sprawnie, okrasza wszystko humorem z zadziwiającą szczodrobliwością. Świetnie odmalowuje świat magiczny, przaśny, rumiany i swojski jak wiejska kiełbasa bez dodanych wartościowych E-proszków i innych polepszaczy. Pisze ze swadą i ciekawie. Raczy ironicznymi myślami i dialogami, które choć pozornie dotyczą świata nierealnego mają przecież swoje drugie, a nawet trzecie dno. Gdyby nie ów styl, dystans wobec wykreowanego świat i postaci go zamieszkujących, nieustannego mrugania okiem do czytelnika powieść zapewne byłaby mało strawna bez solidnej dawki raphacholinu. Przyjęta w niej konwencja broni się jednak sama. Wiedźma w magicznym świecie nie tylko bawi ale i - alegorycznie - opowiada o nas samych. O przyjaźni, niechęci, niezrozumieniu, uczuciach i emocjach znanych nam wszystkim. O marzeniach, planach, zdarzeniach losu, które potrafią wszystko zmienić. Jest w tym wszystkim trochę baśni, trochę bajki, trochę chęci zabawienia czytelników przytłoczonych do ziemi „cudowną” rzeczywistością świata w którym żyjemy.
Olga Gromyko potrafi po prostu opowiadać ciekawe historie. Potrafi nudę odegnać precz choć do dyspozycji ma tylko wyobraźnię, słowa i zdezelowaną (taka licentia poetica) klawiaturę komputerową. Nie jest to zbyt wiele, ale skuteczniejszy to oręż niż mięsiste usta przężuwających słowa teleautorytetów czy siermiężne popisy uczestników nudnawych rialityszołów.
I choć życie w tej powieści to sama zabawa, śmierć to pryszcz na nosie do wygniecenia lub coś równie nieprzyjemnego jak ukłucie komara, to nie przeszkadza to zbytnio. Możemy dać się porwać na chwilę nieznośnej lekkości magicznego bytu, o której marzą liczni współcześni poszukiwacze prawdziwego szczęścia. A potem, zrelaksowani wrócić do świata, który jest brutal i full of zasadzkas.
Polowanie na wiedźmę z tytułem bakałarza IV stopnia magii bojowej, w dodatku rudą i W.Redną to praca niebezpieczna, skomplikowana, a do tego niewdzięczna...
„Wierni wrogowie” to długo wyczekiwana powieść Olgi Gromyko, która z jednej strony usatysfakcjonuje miłośników bestsellerowej...
Tchórz uciekający z pola walki porzuca wszystko, odważny zostaje w tym, co miał, a bohater zdąży również pozbierać po tchórzu"
Historia miłosna ze szczęśliwym zakończeniem nie ma najmniejszej szansy, by stać się legendą.
Więcej