Gosia jest nastolatką, żyje w czasach PRL-u. Ma chłopaka, który - jak się dowiedziała - chce ją wykorzystać. Wściekła na cały świat, pod wpływem impulsu popełnia samobójstwo. I na tym cała historia mogłaby się zakończyć. Tyle, że nasza bohaterka po kilkunastu dniach budzi się, nie bardzo wiedząc, co się stało. Pochowana w trumnie i zamknięta w grobowcu rodzinnym, zdaje sobie sprawę, że coś jest nie w porządku. Została wampirem. A w tych czasach życie wampira wcale nie jest łatwe. W mroczny świat bycia istotą nadprzyrodzoną wprowadza ją inny wampir, Marek. Ślusarz z zawodu. Od tego momentu Gosia z przyjaciółmi popada w kolejne tarapaty...
Wampir z M-3 to zbiór krótkich opowiadań o przygodach młodej wampirki Gosi i jej kompanii. Sięgając po książkę, można spodziewać się przede wszystkim dobrej rozrywki. Gwarantować to winno nazwisko Andrzeja Pilipiuka. Niestety, jest inaczej.
Pilipiuk chyba tworzył swą książkę "pod publiczkę" na bazie popularności powieści o wampirach. Powstawały ich wówczas setki, jeśli nie tysiące. Pilipiuk nie mógł nie spróbować skorzystać na popularności gatunku. Fakt, trzeba przyznać, jego książka to zgoła odmienne przedstawienie tych sławnych istot nadprzyrodzonych. Może i dość oryginalne. Może i całość napisana jest w sposób przystępny, prostym językiem. Może i szybko się czyta tę książkę. Rzecz w tym, że równie szybko się o niej zapomina. Pozostaje jedynie wrażenie, że również autor tworzył tę książkę szybko. Niemal błyskawicznie. Byle tylko jej tematyka nie zdążyła się zdezaktualizować i stracić zainteresowania czytelników.
Osadzenie akcji w czasach PRL-u jest pomysłem całkiem dobrym. Tyle że w tym PRL-u samego PRL-u jest... mało. Bardzo mało. Próżno szukać nowych informacji o ówczesnych realiach, próżno próbować wczuć się w atmosferę tamtych lat. Pod tym względem Wampir z M-3 okazuje się po prostu płytką lekturą.
Niestety, lektura może wywoływać znużenie. Za mało na kartach zbiorku się dzieje. Sama ani razu nie parsknęłam śmiechem, ba, nawet się nie uśmiechnęłam. Może nie zwróciłam uwagi na przesłanie, jakie niesie książka Pilipiuka. Może moja ignorancja dotycząca realiów PRL-u była tu kluczowa? A może po prostu przesłania, głębi, opisu realiów w niej nie ma?
http://ivka86.blogspot.com/2013/02/andrzej-pilipiuk-wampir-z-m-3.html
Nowy cykl Andrzeja Pilipiuka zaczyna się jak u Hitchcocka. W dodatku nie od trzęsienia, lecz od całkowitej zagłady Ziemi. A potem… napięcie wciąż...
Komuna ustępuje miejsca krwiożerczemu kapitalizmowi, co jednak wcale nie oznacza, że wszystko nagle układa się świetnie. To był taki dobry plan, co mogło...