W tajnej służbie II Rzeczpospolitej. Operacja berlińska to thriller historyczny, oferujący czytelnikowi ciekawe zestawienie historii z akcją i licznymi intrygami. Fabuła nawiązuje do wielu faktów historycznych, wplecionych w barwne przygody lub opowieści o nich. Fikcyjni bohaterowie są wyraziści, a zarazem pełni wad i zalet. W tle działają osoby o nazwiskach znanych z lekcji historii. To intrygujące – słyszeć dialogi Paderewskiego, Piłsudskiego czy Romana Dmowskiego.
Akcja rozpoczyna się w styczniu 1919 roku w Berlinie rozmowami generałów analizujących mapy – by po kilku stronach przenieść się za granicę, do dialogu dwóch polskich braci, wojskowych. Niemcy planują atak, Polacy natomiast wiedzą, że teraz – jak nigdy – muszą bronić swojego państwa. Rozmawiający bracia różnią się jak ogień i woda, a jednak przyjaźnią się ogromnie. Potrafią docenić i odwołać się do tego, co ich łączy. Niestety, los nie jest łaskawy dla starszego z nich i wkrótce młodszy zostaje zwolniony z przysięgi nie pchania się na front.
Niedługo potem nasz bohater dostaje propozycję nie do odrzucenia. To szansa życia, by naprawdę przysłużyć się sprawie polskiej i odradzającemu się państwu. Mężczyzna walczy w niewidoczny sposób, bez munduru, by chronić przed zaborcami młode państwo o cienkich jeszcze granicach, równocześnie z tyłu głowy wciąż żywiąc pragnienie zemsty.
Książka jest pełna wspomnień i obrazów wojennych. Czyta się ją dosyć szybko, a to dzięki przystępnemu językowi autora, pozbawionemu niezrozumiałych dla współczesnych czytelników archaizmów. Tekst jest pełen ciętego dowcipu, więc mimo, że to książka historyczna, czytelnik uśmiecha się co kilka stron.
„(…) to nie do mnie pretensje, tylko do obsługi tego hotelu. A jak już księgę skarg i zażaleń znajdziecie, to zgłoście i moją reklamację, bo mi się okrutnie standard pokoju nie podoba.”
Wiele rzeczy wypowiedzianych jest nie w sposób bezpośredni, a jednak zrozumiały dla czytelnika. Szacunek wobec odbiorcy i traktowanie go jako osoby zdolnej do myślenia i refleksji to spora zaleta powieści.
„(…) poznał, że koniec jest bliski (…) gdyby nie tajna misja, którą miał do spełnienia, byłby przywitał ostatnią kochankę żołnierza z uśmiechem na ustach.”
Zawsze zwracam także uwagę na fragmenty warte przemyślenia i zapamiętania, które pozornie dotyczą bohaterów i ich historii, ale równie dobrze mogą odnosić się do czytelnika:
„Czekanie jest najtrudniejsze. Walczymy wtedy z wrogiem, który tkwi w nas samych.”
Niezwykle ujęło mnie łamanie konwencji twardego żołnierza – zawsze brutalnego, nieczułego, niezdolnego do płaczu. Żołnierze w powieści Krzysztofa Golucha są i brutalni, i zawzięci, kiedy trzeba, a jednocześnie wrażliwi, ludzcy:
„Teraz łzy cisnęły mu się do oczu, a on ich nie wstrzymywał, tylko pozwalał spływać po policzkach. Z każdą wylaną łzą robiło mu się lżej na sercu, jakby w ten sposób obmywał się ze swawolnych grzechów, których miał na koncie bez liku.”
Operacja berlińska to trzysta dziewięćdziesiąt stron dobrej literatury fabularno-historycznej.
Miłość, zemsta i tajemnice, których nie sposób rozwikłać. Między Elizą, córką szefa polskiego wywiadu, i Wiktorem Adamczewskim, sprawującym nad nią opiekę...
Polityczne gry, niebezpieczne intrygi i ludzie, którzy są gotowi na wszystko, by ochronić swój kraj. Jerzy Dobrowolski dąży do włączenia w walkę o sprawę...