Recenzja książki: Virion. Adept

Recenzuje: Damian Kopeć

Ku przeznaczeniu

Przeznaczenie w osobie Luny prowadzi Viriona i jego towarzyszy w sobie tylko wiadomym kierunku. A więc idą – niespiesznie – tam, gdzie słabo widzący los ich kieruje. Po drodze zaś przeżywają wiele przygód, które głównie polegają na zabijaniu. No fakt, tak zwanych „złych ludzi" – czyli takich, którzy nie spełniają ich oczekiwań. Do grupy Viriona dołącza szermierz natchniony Horech. Zamiast wykonać zlecenie – dołącza. I chyba nie jest to szermierz, lecz raczej skuteczny rębajło, nie tyle natchniony, co wiecznie pijany. Oprócz troski o wyjście cało z niekończących się potyczek i trudnych sytuacji pojawia się troska o zdobycie trunku dla niestabilnego emocjonalnie Horecha (zwłaszcza, kiedy brakuje mu odpowiedniej ilości napojów). Tak można streścić znaczną część Adepta – trzeciego tomu cyklu Virion. Jest bowiem jeszcze ożywiający całość wątek Taidy, która awansowała do tajnych służb oraz wątek rycerzy Zakonu, którzy są kolejną – obok władz cywilnych, upiorzyc i cesarskiej służby bezpieczeństwa – siłą, próbującą rozgrywać swoją partię szachów.

Powieść czyta się początkowo szybko, ale z czasem coraz wolniej. Zbyt wiele tu walk natchnionych, zbiegów okoliczności i wulgaryzmów. Virion – jako człek nieźle wykształcony –  coraz chętniej i częściej „rzuca mięsem po sali”. Nie tylko on zresztą. Chwilami może i jest to zabawne, ale co za dużo, to niesmacznie i niezdrowo. Humor wypełniający Adepta staje się – delikatnie mówiąc – ciut monotonny. Ochlaptus Horech i pozostali współpracownicy Viriona wnoszą coraz mniej świeżości do opowieści. No cóż, nie myją się ani zbyt dokładnie, ani zbyt często. Andrzej Ziemiański pilnuje ciągłości stylu, co owocuje irytującą powtarzalnością. Wygrana bójka; znakomite pomysły; „robienie innych w konia”; niby inteligentni, acz zachowujący się przewidywalnie przeciwnicy; tłumaczenie wprost tego, co może być niezrozumiałe, powtarzanie wielokrotnie tego samego, sprawdzonego w wieloletnim boju wzorca – powieść toczy, toczy swój garb uroczy, oj toczy.

Niewiele zaskakuje – nawet kosmiczne plany krwiożerczych upiorzyc. Nie ma tu szczególnych wyzwań intelektualnych. Jest rozrywka, w sumie coraz mniej zaskakująca i coraz bardziej prosta. O ile poprzednie tomy intrygowały, zaskakiwały, o tyle w tym czuć już „zmęczenie materiału”.

Tagi: bóg

Kup książkę Virion. Adept

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Virion. Adept
Książka
Virion. Adept
Andrzej Ziemiański
Inne książki autora
Virion. Wyrocznia
Andrzej Ziemiański0
Okładka ksiązki - Virion. Wyrocznia

Powrót do czasów Achai, nie mógł być bardziej emocjonujący… Virion- szermierz natchniony który wraz dwudziestoma innymi...

Virion. Szermierz
Andrzej Ziemiański0
Okładka ksiązki - Virion. Szermierz

Kiedy następnym razem wyciągniesz miecz powiedz sobie jasno, że zginiesz w tym starciu. To cię uspokoi. Na życie Viriona i Niki czyha zbyt wielu wrogów...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy