Upiór w moherze Iwony Banach to przezabawna komedia kryminalna z wątkiem metafizycznym, a przy tym satyra na środowisko literatów. Pisarka trzyma formę, a jej nowa powieść doprowadzi do wybuchów śmiechu każdego, kto ma choć odrobinę poczucia humoru.
Gabi i Marcin to bibliotekarze z miejscowości Tęczowo. A więc – „przodownicy pracy" na froncie promocji czytelnictwa w swojej okolicy. Wydawałoby się jednak, że ich obowiązki będą dość powtarzalne, a sama praca – ciekawa, acz dość monotonna. Nic bardziej mylnego. Przygotowanie wniosku o kolejną dotację dla biblioteki owocuje bowiem nietypowym spotkaniem. Odwiedza ich bowiem Samuel Kaszak, bohater literacki, występujący w kryminałach autora związanego z Tęczowem. Kaszak ma problem. Nie dość, że może robić wyłącznie rzeczy, o jakich jego „stwórca" kiedykolwiek napisał (a chciałby nieco zmienić swe życie i zakosztować nowych doznań), to jeszcze podejrzewa, że autora książek o jego przygodach wkrótce spotkać może śmierć. I to bardzo gwałtowna.
Równolegle grupa autorów parających się różnymi gatunkami literackimi poszukuje sposobu na promocję własnych książek. Recepta ma być prosta: jedno z nich powinno zginąć. Ale nie naprawdę. Wystarczy odpowiednio wiarygodna mistyfikacja, by wywołać nieco szumu wokół pisarzy, którymi na co dzień nikt zbyt mocno się nie interesuje. Może napiszą o nich gazety? Może pojawią się w wiadomościach telewizyjnych? A może przynajmniej sąsiedzi zaczną gadać?
Jedno jest pewne: w nowej powieści Iwony Banach miejsca na nudę nie ma. Jest za to sporo konkretnego poczucia humoru, ironii, czasem – sarkazmu. Pisarka ma satyryczne zacięcie, bez litości wyśmiewa więc wady swoich bohaterów, wykorzystując je jako nośnik poczucia humoru. Ukazuje też środowisko twórców, pisarzy, literatów, podkreślając, że również do niego należą przede wszystkim zwyczajni ludzie, ze swoimi wadami, zaletami, marzeniami i problemami. Pokazuje też – w krzywym zwierciadle – kulisy rynku książki, świat promocji, social mediów, fake newsów (w Tęczowie grasuje bowiem człowiek nazywany Upiorem w moherze, nieustannie rozsiewający plotki i niesprawdzone informacje, i nieustającej walki o uwagę odbiorcy. Często – za wszelką cenę.
Ale literackie „smaczki" to nie jedyny atut powieści Iwony Banach. Jak zwykle pisarka wplotła w swoją książkę sporo prawdy o ludziach i relacjach między nimi. Postaci są tu wprawdzie barwne do granic możliwości (cudowna babulina Matecka!), często – przerysowane, ale między kolejnymi wybuchami śmiechu do czytelnika dotrzeć może, że ich zachowania już bywają jak najbardziej powszechne. A motywacje poszczególnych bohaterów zupełnie nie odbiegają już od tych, które kierują prawdziwymi ludźmi – co równie często bywa zabawne, co odrobinę przerażające.
Nie przesadzajmy jednak. Upiór w moherze to przede wszystkim komedia kryminalna, w której znajdzie się zarówno miejsce na śmiech (lub chociażby uśmiech), jak i na amatorskie śledztwo, które czytelnicy będą prowadzili wspólnie z bohaterami. Nowa książka Iwony Banach zachwyci zarówno wiernych miłośników jej twórczości, jak i osoby, które po książki tej autorki sięgną po raz pierwszy.
W wyniku ogromnego zamieszania na Ziemię trafia Xilix - kosmita, który niezbyt zna się na zwyczajach Ziemian, a już z pewnością niewiele wie o Bożym Narodzeniu...
Pełna nadziei, jednocześnie smutna i tragiczna opowieść o poszukiwaniu samej siebie. Choroba paradoksalnie wyzwala siłę do buntu i u cieczki od "normalnego"...