Trauma związana ze śmiercią najbliższej osoby na zawsze pozostawia ranę w sercu. Trwająca długo żałoba i godzenie się ze stratą są procesami niezwykle trudnymi, z którymi nie zawsze można sobie poradzić. W takim właśnie momencie czytelnicy poznają Alicję i Kubę, głównych bohaterów powieści Ukaż mi prawdę Agnieszki Rusin.
Małżeństwo w wyniku śmiertelnej choroby nowotworowej straciło jedyną, nastoletnią córkę. Aby poradzić sobie ze stratą, oddalić myśli i wyrwać się z miejsc, które nieustannie o Klaudii przypominały, Kuba kupił stary dom w Zalesiu. Alicja, choć z wielkimi oporami, przeprowadza się tam z ukochanej Warszawy i zaczyna nowe życie. Początkowo depresja, smutek i nieustanna tęsknota za córką wciąż towarzyszą kobiecie, jednak z biegiem czasu wszystko powoli zaczyna się zmieniać. Nie dzieje się to jednak za sprawą uroczych krajobrazów, pięknego jeziora, które widać z tarasu czy szumu drzew w otaczającym budynek lesie. Walory te, owszem, mają w tym swój udział, jednak tym, co przywraca Alicję do życia, jest tajemnica sprzed lat. Okazuje się, że w dziwnych i niewyjaśnionych dotąd okolicznościach zniknęła dziewczyna, Nora, która kiedyś mieszkała w domu nad jeziorem. W ich obecnym domu. Ciekawość potęgują mieszkańcy niewielkiego Zalesia, którzy coś przed Alicją ukrywają.
Ukaż mi prawdę to powieść obyczajowa z dreszczykiem. Na kartach książki niejednokrotnie pojawią się istoty nadprzyrodzone – duchy – które swoją obecnością potęgować będą wrażenie niedopowiedzenia, a tym samym domagać się będą wyjaśnienia niezamkniętych jeszcze spraw. Autorka rzuca serię podejrzeń na poszczególnych mieszkańców niewielkiego Zalesia. W pewnym momencie wydawać się będzie, że każdy z bohaterów jest potencjalnie winny, że każdy mógł maczać palce w sprawie zaginionej Nory.
Książkę czyta się szybko. Powieść nie została podzielona na rozdziały, a kolejne jej wątki dzieli w tekście po prostu większy odstęp między wierszami. Akcja toczy się szybko, trudno odmówić historii dynamiki. Autorka mnoży wątki, wprowadza nowe postacie, myli tropy.
Oczywiście, na kartach powieści Ukaż mi prawdę nie mogło także zabraknąć miejsca na wzruszenie – wszak większość bohaterów kogoś kiedyś straciła. Autorka mocno skoncentrowała się na postaciach kobiecych. Z jednej strony pokazuje łączącą je przyjaźń i wsparcie, a z drugiej – ukazuje problemy, z jakimi – przede wszystkim jako matki – muszą się mierzyć. Nie oznacza to, że mężczyźni schodzą w powieści na dalszy plan. Mają oni, oczywiście, w książce swoje role do odegrania.
Jednak nie tylko temat straty przewija się w kolejnych wątkach historii. Autorka wie, że życie po stracie będzie toczyć się dalej, że w końcu przyjdzie czas na uśmiech, radość, że kiedyś wszystko w końcu się ułoży. A los przyniesie jeszcze sporo niespodzianek.
Książka napisana jest prostym językiem, niewyszukanym stylem. Nie ma ozdobników, zabawy językiem i środkami stylistycznymi. Opisy są proste, oczywiste, nie ma w powieści wnikania w szczegóły czy detale. Także bohaterowie scharakteryzowani zostali dość powierzchownie, bez głębszej analizy psychologicznej, bez poszukiwania szczegółowych, niebanalnych motywów ich działania czy postępowania.
Wymagający czytelnik zwróci uwagę na niestaranną korektę, która mocno podczas lektury wybijać będzie go z rytmu.
Ukaż mi prawdę to powieść pisana przede wszystkim emocjami. Tymi trudnymi, które trzeba przepracować, ale także tymi, które przynoszą upragnioną ulgę i otuchę. A okraszona tajemnicą historia sprawi, że trudno się od książki oderwać, nie doczytawszy jej do końca.
Co zrobić, jeśli całe życie okazuje się jednym wielkim kłamstwem? Klara żyła dotychczas w luksusie i beztrosce. Jedno tragiczne wydarzenie powoduje, że...
„Miłość w spadku” jest porywającą opowieścią o poszukiwaniu siebie i własnej drogi do szczęścia. Marina to typowa współczesna 30-latka. Jej...