Niełatwe jest życie synowej
Teściową oddam od zaraz jest trzecią powieścią Małgorzaty J. Kursy. Autorka deklaruje, że na życie patrzy z optymizmem i chyba chce, by również inni tak na nie spojrzeli. Pewnie dlatego tworzy humorystyczne czytadła. Czy jednak to książki dobre? Przekonajmy się.
Izabela Łęcka od roku jest szczęśliwą mężatką. Pawełek, jej ślubny, gdyby mógł, nieustannie nosiłby ją na rękach. Na szczęście jest on również zapalonym stolarzem, który na widok antycznych mebli dostaje drgawek i, nie mogąc się opanować, od rana do wieczora usilnie pracuje nad ich odrestaurowaniem. W tym czasie Iza może odpocząć od ogromu miłości, jaką małżonek na nią przelewa. Bo, bądźmy szczerzy: kobiety uwielbiają być rozpieszczane i wielbione, ale z umiarem. Pawłowi Łęckiemu odrobinę tego umiaru brakuje. Brakuje mu również asertywności i czasami zdrowego rozsądku. Z tego też powodu nie jest on w stanie odmówić niczyim prośbom – nieważne, czy prosi mama, kolega, czy też… poprzednia żona! Na szczęście Iza jest kobietą dość zorganizowaną i zdecydowaną, ma też świadomość tego, z jakim mężczyzną się związała. Nie przeszkadza jej więc wsparcie, jakie mąż okazuje otoczeniu. Przeszkadza jej jednak ociupinkę... teściowa. Czemu? Bo to czarownica, diabeł wcielony i zło całego świata w jednym. Czy na pewno? No tak, w końcu… od czego by tu zacząć? Skopała cały ogródek Izy, nie pytając wcześniej o to, czy może. W tej sposób Izabela została pozbawiona bardzo drogich cebulek. Co dalej? Ugotowała obiad, od którego Izę rozbolał brzuch. No i jeszcze posoliła już posolone ziemniaki. Ale szczyt szczytów osiągnęła, nazywając Izę – Belunią. No bo czy Izabela zasłużyła sobie na takie straszne przezwisko? Raczej nie. Można więc postawić tylko jedną diagnozę – Ada Łęcka to zły człowiek. Prawda? No nie, z tym zgodzić nie może się nawet sama bohaterka. Bo Adą kierują tylko i wyłącznie dobre pobudki. Jest życzliwa na wyrost - i tyle. Jednak nawet przeprowadzenie tak szczegółowego rozpoznania nie sprawia, że Iza zmienia zdanie o teściowej. Najchętniej sprzedałaby ją komuś. Choć nie, nikt by pewnie nie chciał jej kupić. To może… Tak, oddałaby ją z wielką chęcią. I jeszcze dopłaciła. Takie postanowienie składa sobie nasza bohaterka podczas wieczoru spędzonego z przyjaciółką. O tym, jak potoczą się losy Ady, czyli znienawidzonej teściowej, wspaniałomyślnego Pawełka, będącej na skraju rozpaczy Izabeli i jej serdecznej przyjaciółki, Amy, która alergicznie reaguje na mężczyzn, będziecie musieli przekonać się podczas lektury. Jedno jest pewne: nie pożałujecie, że po książkę Kursy sięgnęliście.
Akcja powieści osadzona jest we współczesności w jednym z podlubelskich miasteczek. Życie toczy się tam własnym rytmem, każdy zna swojego sąsiada i wie, co dzieje się w jego domu. Ludzie wtykają nos w nie swoje sprawy i przychodzi im to całkiem naturalnie. Nikogo nie dziwi obcy człowiek, radzący, którą wodę mineralną powinno się zakupić. Okazuje się jednak, że nawet w takiej mieścince dziać się mogą rzeczy, których nie powstydziłoby się żadne wielkie miasto. Szaber, przemyt, ukrywanie łupów, morderstwa i szalone ucieczki stają się codziennością, kiedy na jaw wychodzą "machlojki" jednej z bardziej znanych rodzin w miasteczku. Mamy więc w powieści Małgorzaty Kursy sporo poczucia humoru, ale i odpowiednią dawkę napięcia, dzięki czemu czyta się ją z wypiekami na twarzy.
Powieści Małgorzaty J. Kursy są wyjątkowo lekkie. Dzięki powieści Teściową oddam od zaraz mamy okazję, by zyskać kilka chwil wytchnienia i zupełnie nowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Książka ta to przezabawny kryminał. To dowcipna historia z morałem, którą śmiało można polecić każdemu miłośnikowi literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej.
W „Echu Kraśnika” nie dzieje się najlepiej. Rzadko bywający w redakcji gazety szef stwierdza, że gazeta cierpi na „niepoczytalność”...
Miasteczko, w którym niewiele się dzieje. Do czasu. Kiedy pewnego dnia ktoś włamuje się do redakcji lokalnej gazety, a na osiedlu domków zostają znalezione...