Jade kiedyś była beztroską młodą dziewczyną, która tańczyła ze świetlikami i uczyła dzieciaki gry na gitarze. Jednak później w jej życie wkroczył mrok. Zginął chłopak, którego bardzo kochała, myślała też o wspólnej przyszłości z nim. Gdy jakoś otrząsnęła się z żałoby, zaczęła otrzymywać liściki od tajemniczego wielbiciela. Niestety, ich autor, Daniel, nigdy się nie ujawnił. Jade podejrzewała o autorstwo chłopaka, który, jak się okazało, był zakochany w jej siostrze. Żeby wyleczyć serce, wyjeżdża. Jednak po roku pobytu w nowym miejscu mrok znów ją dopada. Zostaje zgwałcona i zachodzi w ciążę. Wraca do rodzinnego miasteczka. Czy tam odnajdzie dawną beztroskę? Czy znowu będzie tańczyć? Jaką rolę w jej życiu spełni Daniel, którego do tej pory uznawała tylko za przyjaciela?
Mimo przewijającego się motywu świetlików w książce jest sporo mroku. Tragiczna śmierć ukochanego Jade, gwałt, kolejne perypetie, z którymi dziewczyna musi się zmagać. W pewnym momencie nagromadzenie dramatycznych wydarzeń wydaje się - wbrew intencjom autorki, która pewnie chciała wzbudzić współczucie - irytujące. Jednak im bliżej zakończenia, tym jasność wyraźniej zdaje się zwyciężać.
Książka nie odbiega od schematu typowych Harlequinów (choć objętościowo jest znacznie bardziej imponująca). Sercowe perypetie dwójki bohaterów, które - jak łatwo można się domyślić - zmierzają do happy endu. Jednak trzeba przyznać, że jest bardzo sprawnie napisana i czyta się ją bez znudzenia - łatwo zaangażować się w historię Jade i Daniela.
Polecam przede wszystkim sentymentalnym kobietom, które lubią czasem uronić łezkę. Mimo naiwności i przewidywalnego finału warto.
Eden Martelli jest zbyt pochłonięta ucieczką z sideł śmierci, by uświadomić sobie, że zmierza prosto w ramiona miłości. Klucząc wiejskimi drogami, ona...
Sadie Goodwin, kiepsko sprzedająca się pisarka, dostaje ostatnią szansę, by uratować karierę i kontrakt z wydawcą. W tym celu musi jednak zerwać z ulubionym gatunkiem...