Smutna wyspa na krańcu świata, zaledwie tlące się, delikatne iskierki magii i trzy uwikłane w klątwę siostry. Chciałoby się powiedzieć: to wszystko już było! Owszem, i to nie raz, ale Michelle Harrison, serwując czytelnikom Szczyptę magii przygotowała dodatkowo coś nietuzinkowego, a jednocześnie zadbała o to, by zaskakujące wątki splatały się w misterny wzór i by nastrój powieści porwał obiorców w odmęty i mgły unoszące się nad opowieścią. A przede wszystkim o to, by ta historia opowiadała się sama.
Betty to trzynastolatka, środkowa siostra Wspaczna. Razem z szesnastoletnią Fliss i sześcioletnią Charlie mieszka na piętrze gospody „Kieszeń Kłusownika”, którą prowadzi ich babcia, Bunia. Mama dziewczynek zmarła, gdy Charlie była jeszcze niemowlęciem, a tata odsiaduje w więzieniu wyrok za niespłacone długi i hazard. Siostry różnią się nie tylko wiekiem czy wyglądem, ale przede wszystkim charakterem i temperamentem. Fliss jest śliczną flirciarą-domatorką. Charlie uwielbia psoty i zwierzęta, a Betty jest odważna i pyskata. Razem siostry Wspaczne tworzą silne, doskonale uzupełniające trio i – jak się wkrótce okaże – każda z cech w pewnym momencie przygody uratuje dziewczynkom życie.
Właśnie – przygoda. Betty od zawsze marzyła o podróżach. Odkrywaniu nieznanych światów. O tym, by przytrafiło jej się coś zdumiewającego. Wronoskał, skrawek lądu wchodzący w skład archipelagu Wysp Żałosnych, jest dla dziewczynki za mały, wszystko zdaje się tam już odkryte. Do czasu, gdy na skutek zbiegu kilku przewidzianych (i nieprzewidzianych) wydarzeń Bunia wyjawia dziewczynkom sekret ciążącej nad nimi klątwy i przekazuje magiczne artefakty.
Szczypta magii to kierowana do młodszych nastolatków książka, która niebanalną fabułą, fantastycznym stylem i ponadczasowym przesłaniem podbije serca także starszych czytelników. Nastrój panujący w powieści jest naprawdę gęsty. Przenosimy się bowiem do świata, który wizualizujemy sobie dzięki małej rycinie z mapą, do świata otoczonego mgłami, nigdy nie opadającymi, unoszącymi się nad czarną, mroczną wodą oparami. Na horyzoncie góruje więzienna wieża i smutna, związana nią legenda. Tu zamiast śpiewu ptaków do uszu docierają odgłosy kraczących wron. To świat zimny i „żałośnie” smutny, a mimo to na swój przedziwny sposób przesiąknięty magią. Magią siostrzanej miłości, bezinteresownego wsparcia i walki o wolność oraz marzenia. Choćby to miała być ostatnia bitwa, jaką trzeba będzie stoczyć.
Książka Michelle Harrison urzeka subtelnością, wyważeniem i niespiesznie dozowanym napięciem. Choć w powieści dzieje się dużo, to paradoksalnie – akcja toczy się niespiesznie. Tutaj wszystko zdaje się mieć swoje miejsce. Mamy czas, by smakować opowieść, a nie tylko na to, by gonić za kolejnym wątkiem. Mimo że czas trzyma bohaterki w garści i każe im rozliczać się z każdej źle wykorzystanej minuty.
Szczypta magii to historia, w której nie mogło zabraknąć intrygi. Intrygi misternej, przemyślanej, w której nie pojawiły się żadne nieścisłości czy uproszczenia. Opowieść Michelle Harrison, a szczególnie jej rewelacyjne, perfekcyjnie dopracowane zakończenie, zachwyci wszystkich, którzy lubią historie z pogranicza jawy i snu, w których czary są jednak tylko subtelnym dodatkiem. Dosłownie: szczyptą. Bo dokładnie tyle magii potrzebuje ta historia.
Nowa przygoda, nowa klątwa i jeszcze więcej magii w trzecim tomie urzekającej baśniowej serii pióra Michelle Harrison. Po Szczypcie magii i Odrobinie czarów...
Red trafia do królestwa wróżek i zawiera z nimi umowę - wróżki uwolnią jej uprowadzonego brata, ale tylko wtedy, gdy odnajdzie porozrzucane...