Trzy siostry, rodzinna klątwa i... szczypta magii
Wronoskał, gdzie mieszkają od dzieciństwa Cherlie, Betty i Fliss, jest dla nich niczym wznoszące się na pobliskiej wyspie więzienie. Zajmujący niemal całą Skruchę gmach z posępną wieżą kryje nie jedną tajemnicę. Otaczające go mokradła oraz dwie inne wyspy - Udręka i Lament - też nie napełniają dziewcząt optymizmem. A one marzą o przygodzie, podróżach, piaszczystych plażach!
Cóż, kiedy na Wronoskale trzyma je potężne przekleństwo, rzucone wieki temu na ich rodzinę. Nadciągająca wraz z krakaniem wron kara za opuszczenie jego granic będzie okrutna.
Czy Charlie, Betty i Fliss zdołają przełamać klątwę? Czy pomoże im w tym uwięziona w lusterku, matrioszkach i starym sakwojażu Buni magia? Czy siostrom Wspacznym uda się umknąć przed prześladującym ich rodzinę pechem? I kim była Sorsha Ciernioczar, której imienia na mokradłach nie odważy się wymówić największy nawet śmiałek?
Odważna i niegrzeczna, pełna rodzinnych niesnasek i siostrzanej miłości książka Michelle Harrison ma w sobie cierpki urok klasycznych powieści Edith Nesbit.
,,The Guardian"
Michelle Harrison - mieszka w Essex z synem Jackiem i dwoma kotami. Zanim na dobre zajęła się pisaniem, pracowała w barze, piekarni, galerii sztuki i księgarni dla dzieci. Teraz ma już na swoim koncie siedem powieści, przetłumaczonych na szesnaście języków. Za debiutancką książkę The Thirteen Treasures otrzymała Waterstones Children's Book Prize.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: A Pinch of Magic
Z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność. Ale czasem, odpowiedzialność zastępuje przekleństwo, które snuje się nad nami jak burzowa chmura. Nie można się mu wyrwać, bo jedyną ucieczką jest nasz koniec..
O tej serii i konieczności jej przeczytania, krzyczało mi wiele osób. Już teraz wiem, dlaczego. I teraz ja będę krzyczeć, czytajcie, bo do tej pory nie mogę uwierzyć, jak bardzo ją pokochałam. Siostry Wspaczne są absolutnie wspaniałe! Odpowiedzialna Fliss, nieustraszona Betty i odważna mała Charlie zapewniają taki ogrom rozrywki i napięcia, że czytanie o ich przygodach to rozkosz kompletna. Michelle Harrison napisała cudowną i magiczną książkę, która przypomniała mi moich ulubionych autorów z dzieciństwa, których dzieła pochłaniałam i czytałam na okrągło, bo nie chciałam opuszczać świata stworzonego na ich kartach. I Szczypta magii jest właśnie taka sama, z tą różnicą, że już nie muszę się skradać, ukrywać i używać latarki pod kołdrą, kiedy siedzę do późna, aby przeczytać jeszcze jeden rozdział, który zamienia się w kolejny i kolejny. Wciąga od pierwszych słów i ujmuje swoją magią i klimatem. Nie można nie dać się jej oczarować, zaangażować i emocjonalnie zainwestować w każdą z postaci. Za każdym rogiem czai się niebezpieczeństwo i zagrożenie, na tak odpowiednim poziomie, by nerwy czytelnika lekko drżały. Wszystko jest dźwięczne, ładne i urzekające, łącznie ze stylem autorki, który swoją lekkością i zgrabnością rewelacyjnie buduje klimat. Tak rewelacyjnie przedstawia świat, że z łatwością można się w nim zanurzyć, dać się ponieść wyobraźni, która maluje nam realne obrazy i chcieć więcej. Nastrojowa, delikatna i inteligenta pokazuje jak wielki wpływ na nas ma przeszłość i jak silne są siostrzane i rodzinne więzy. I jest perfekcyjnym przykładem, że książki przeznaczone dla młodszych odbiorców mają głębsze znaczenie i są bardziej przejmujące niż przeciętna powieść dla dorosłego czytelnika. Ogromna radość płynie z czytania tej historii, tak ogromna, że chce się do niej wracać raz po raz.
Czasami zdarza się tak, że jakaś okładka woła do mnie z daleka i czuję, że po prostu muszę się skusić. Tak było ze „Szczyptą magii”, którą zobaczyłam na Instagramie u jednej z blogerek i natychmiast zamówiłam, nawet nie czytając opisu. I wiecie co? Cieszę się, że nie jestem jednym z tych dorosłych, którzy uważają, że są za poważni i za mądrzy na to, żeby czytać książki niby przeznaczone dla dzieci. Piszę „niby”, bo dziś ta granica mocno się rozciągnęła i w książkach dla najmłodszych można znaleźć mądre przesłanie, które trafi do osób w każdym wieku. „Szczypta magii” to właśnie jedna z takich książek. Przekonajcie się sami, jeśli nadal macie w sobie szczyptę dziecięcej fantazji!
Treść podobała mi się bardzo – tak samo jak okładka! Niezwykła kraina: Wronoskał, karczma Kieszeń Kłusownika, tajemnicza więzienna wieża, a w tym wszystkim – trzy świetne dziewczyny, Betty, Fliss i Charlie, czyli siostry Wspaczne oraz ich babcia Bunia. Trzy różne odmiany „dziewczyńskości”, każda inna, każda wartościowa, każda prawdopodobna i każda… bliska chyba każdej kobiecie. Chyba my wszystkie mamy w sobie coś z tych trzech niesamowitych sióstr i chyba dlatego tak świetnie się to czyta: zadziorność i niepokorność Betty, nieposkromioną ciekawość świata Charlie, zalotność, delikatność, zamiłowanie do flirtów Fliss… Idea siostrzeństwa, którą zapoczątkowały chyba Anna i Elza z „Krainy Lodu” tutaj nabiera jeszcze głębszego wymiaru, bo sięga wiele lat wstecz, do czasów, kiedy na wszystkie kobiety z rodu Wspacznych rzucono klątwę. Klątwę straszną i okrutną. Przez wiele pokoleń klątwa ta trzymała wszystkie kobiety Wspaczne na tej wyspie, aż pojawiły się trzy siostry (a zwłaszcza ta jedna, środkowa i najbardziej niepokorna), które nie chciały przyjąć do wiadomości, że czegoś nie da. Betty wyznaje filozofię, że skoro coś dało się zrobić, da się to też odczynić – i ta wiara sprowadza na wszystkie trzy siostry niezłe kłopoty. Ale oprócz tarapatów, jest też wielka przygoda i wielka szansa. Czy siostrom uda się pokonać klątwę? Przekonajcie się sami – naprawdę warto. Gwarantuję, że ani przez chwilę nie będziecie się nudzić.
„Szczypta magii” to powieść dla osób w każdym wieku – jeśli lubicie opowieści w baśniowym stylu, które zawierają nie tylko szczyptę magii, ale też – wielką dawkę humoru i bardzo pozytywne przesłanie – to dobrze trafiliście. Jeśli podobała się Wam „Karolcia” (a komu się nie podobała???), to historia sióstr Wspacznych też powinna Wam przypaść do gustu. To opowieść nie tylko o siostrzanej miłości i lojalności, ale też o marzeniach, chęci poznawania świata, rodzinnych tajemnicach i zazdrości, która potrafi dokonać potwornych zniszczeń i wyrządzić wiele zła. Pouczająca, ale nie przemądrzała. Zabawna, ale miejscami także wzruszająca. Jest w niej też spora dawka przygód, mocny dreszczyk niebezpieczeństwa, słowem: wszystko, czego potrzeba, żeby miło spędzić czas. Napisana lekko, czyta się błyskawicznie, a piękne wydanie zachęca, by wziąć tę powieść do rąk i po prostu się nią delektować.
Podsumowując: świetna książka dla dzieci od lat siedmiu do dwustu! Dobra zabawa, mądre przesłanie, wciągająca historia, przy której na pewno nikt nie będzie się nudzić. Idealna lektura dla całej rodziny.
Przeglądając mojego bloga, nawet bez wgłębiania się w poszczególne posty można zauważyć, że dość często sięgam po literaturę młodzieżową, a nawet dziecięcą. Tak było i tym razem, ponieważ za mną jedna z cudowniejszych powieści, jakie przyszło mi czytać. Szczypta magii miała swoją premierę całkiem niedawno, więc za chwilę Wam o niej trochę opowiem.
Na Wronoskale mieszkają trzy siostry: Fliss, Betty i Charlie oraz ich babka. Wioska jest dla nich niczym więzienie, ponieważ dziewczynki mają bezwzględny zakaz jej opuszczania. O wszelkich wycieczkach na sąsiednie wyspy mogą zapomnieć. Jednak Betty uparcie chce się dowiedzieć, dlaczego babka jest tak stanowcza. Wkrótce na jaw wychodzi fakt, że siostry obarczone są klątwą Wspacznych: nie mogą opuścić rodzinnej wioski pod groźbą okrutnej kary. Czy Fliss, Betty i Charlie zdołają złamać klątwę? Czy uda im się umknąć przed prześladującym ich pechem?
Kilka dni zbierałam się do lektury tej książki. Szczerze mówiąc, bałam się trochę, że może mi się nie spodobać, a tego bym chyba nie przeżyła. W końcu jednak odważyłam się i sięgnęłam po swoją Szczyptę magii, która jak napisałam wcześniej, okazała się naprawdę cudowną powieścią, o której nie zapomnę jeszcze długo.
Jedna z głównych bohaterek, Betty całkowicie skradła moje serce. Choć jest piekielnie uparta, to przy tym nieustraszona, a dla rodziny jest w stanie poświęcić wiele – nawet swoje życie, gdyby zaszła taka potrzeba. Jeśli mam być szczera, to właśnie ją polubiłam najbardziej z całej trójki. Podziwiam ją również za ogromną wolę walki, dzięki której nie zrezygnowała z dalszych poszukiwań sposobu na złamanie klątwy.
Najmniej polubiłam niestety Charlie. Jest to najmłodsza z sióstr, więc teoretycznie powinna wzbudzić moją sympatię. Może zabrzmię okrutnie, ale ta bohaterka irytowała mnie swoją lekkomyślnością. Nie rozumiała tego, że są rzeczy ważniejsze niż ratowanie szczura (tak, szczura) i przez to doprowadziła prawie do tragedii. No przyznaję, że jak czytałam ten fragment, to myślałam, że wyjdę z siebie. Po prostu nie mogłam znieść zachowania Charlie.
Fliss, czyli najstarsza z trójki sióstr, jest mi jednocześnie obojętna. Nie poczułam do niej nic więcej poza obojętnością i szczerze, nawet by mnie nie obeszło, gdyby coś jej się stało. Właściwie odniosłam takie wrażenie, że autorka bardziej skupiła się na kreacji Betty i Charlie, a Fliss pozostawiła tak naprawdę jaką dość płaską postać.
Mimo tego jestem całkowicie zakochana w piórze autorki! Cudowne opisy miejsc, w których znajdowały się bohaterki i magiczna atmosfera (dosłownie), jaka mi towarzyszyła podczas lektury to po prostu coś bajkowego.
Choćbym chciała, nie jestem w stanie znaleźć innych wad tej powieści. Dla mnie jest to jedna z lepszych powieści dla dzieci i młodzieży, jakie wyszły w ostatnich latach na polskim rynku wydawniczym. Absolutnie wciągająca, akcja pędzi do przodu cały czas, więc tak naprawdę nie ma czasu na wytchnienie.
Da miłośników iście magicznych powieści, gdzie pojawia się również wątek rodzinnych/siostrzanych więzi - Szczypta magii to pozycja obowiązkowa.
Zawsze miałam ogromny sentyment i słabość do bajek i baśni. Niezależnie od swojego wieku, często po nie sięgałam, by móc choć na chwilę przenieść się do bajecznej krainy, a po zakończonej lekturze wyciągnąć z historii odpowiedni morał. Tak było i tym razem. Gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania „Szczypty magii” od Wydawnictwa Literackiego nie wahałam się zbyt długo. Po za tym to nie pierwsza powieść tego gatunku, jaką od nich otrzymałam. „Śnieżna siostra”, „Marzycielki” czy „Syn wiedźmy” – wszystkie skradły moje serce i były jednymi z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w 2019 roku. Czy „Szczypta magii” również mnie zachwyciła?
Trzy siostry, rodzinna klątwa i… szczypta magii.
Wronoskał, gdzie mieszkają od dzieciństwa Charlie, Betty i Fliss, jest dla nich niczym wznoszące się na pobliskiej wyspie więzienie. Zajmujący niemal całą Skruchę gmach z posępną wieżą kryje nie jedną tajemnicę. Otaczające go mokradła oraz dwie inne wyspy – Udręka i Lament – też nie napełniają dziewcząt optymizmem. A one marzą o przygodzie, podróżach, piaszczystych plażach!
Cóż, kiedy na Wronoskale trzyma je potężne przekleństwo, rzucone wieki temu na ich rodzinę. Nadciągająca wraz z krakaniem wron kara za opuszczenie jego granic będzie okrutna.
Czy Charlie, Betty i Fliss zdołają przełamać klątwę? Czy pomoże im w tym uwięziona w lusterku, matrioszkach i starym sakwojażu Buni magia? Czy siostrom Wspacznym uda się umknąć przed prześladującym ich rodzinę pechem? I kim była Sorsha Ciernioczar, której imienia na mokradłach nie odważy się wymówić największy nawet śmiałek?
Cała opowieść zaczyna się nieco drastycznie. Młoda dziewczyna, oskarżona o używanie czarnej magii, zostaje schwytana, uwięziona w wieży i skazana na śmierć. Samotna, opuszczona i zdradzona, skacze z okna wysokiej wieży. Już od tego momentu dałam się wciągnąć tej historii, bo już od pierwszych stron od tej postaci biła niewinność. Potem autorka przenosi czytelników kilkadziesiąt (jak nie więcej) lat później, do gospody „Kieszeń kłusownika”, gdzie poznajemy trzy siostry Wspaczne – Charlie, Betty i Fliss.
W siostrach płynie jedna krew, ale charaktery mają zupełnie inne. Charlie to szalona wielbicielka zwierząt i jedzenia. Nie straszne są jej pająki, czy szczury. Fliss to najrozważniejsza z sióstr. Spokojna, ułożona, niepotrafiąca śpiewać i uwielbiająca flirtować. Z kolei Betty to wolna dusza, która marzy o dalekich podróżach. Jest ciekawa świata, odważna i pomysłowa. To ona tak naprawdę dowodzi tą historią. Jest jej zdecydowanie najwięcej w tej historii, a jej siostry zostają nieco w tyle.
Michelle Harrison wykreowała niezwykle baśniowy świat, choć nie pozbawiony złych bohaterów, niebezpiecznych miejsc itp. Bardzo spodobały mi się wszystkie nazwy poszczególnych rzeczy, jak np.: wyspy Wronoskał, Lament, Udręka, Skrucha czy Grzęzistopie. Ciekawie brzmią również: Mgliste Mokradła, Czarcie Kły czy Dziób Szachraja. Opowieść ta, jest pełna magii, a „szczypta” jest w tym przypadku dużym niedopowiedzeniem.
„Szczypta magii” jest przepięknie wydana. Twarda oprawa, złocenia na okładce tytułowej – nic tylko czytać. Początkowo okładka wydawała mi się nieco chaotyczna, ale po zapoznaniu się z tą historią stwierdzam, że jest idealna. Na końcu książki znajduje się również krótki test, dzięki któremu czytelnik dowie się, do której z trzech sióstr jest najbardziej podobny.
Autorka w podziękowaniach przyznała, że napisanie tej historii było dla niej niejako terapią po stracie rodziców. Być może właśnie dzięki osobistym przeżyciom, Michelle Harrison tak dobrze udało się stworzyć tą jedyną w swoim rodzaju siostrzaną więź między głównymi bohaterkami. Bo tak naprawdę „Szczypta magii” to nie tylko opowieść o podążaniu za marzeniami, ale przede wszystkim o sile więzi rodzinnych.
Podsumowując, „Szczypta magii” to przepiękna, magiczna opowieść, która choć w głównej mierze skierowana jest ku młodszym czytelnikom, to spodoba się z pewnością również osobom starszym. Ja jestem nią zachwycona.
Z tego co mi wiadomo, autorka już wydała drugi tom przygód sióstr Wspacznych, a więc nie pozostaje mi nic, jak tylko czekać na polskie tłumaczenie.
Gorąco polecam!
Moja ocena: 9/10
Są książki, które zapadają nam w pamięci i takie o których od razu się zapomina. Tu zdecydowanie nie tylko cała historia zostaje z nami, ale i bohaterzy, których można polubić.
Z reguły wszystkie siostry bywają do siebie podobne, lecz nie te. Tutaj różnią się pod względem wyglądu, tolerancji i charakteru. Nawet styl wypowiedzi bywa różny. Myślę, że żyłoby im się całkiem dobrze, gdyby nie pewien szczegół, który poznajemy na początku książki. Siostry Wspaczne nie mogą opuścić swojego miasteczka. Wszystko za sprawą klątwy, która od pokoleń na nich ciąży. Nie są to tylko słowa rzucone na wiatr. Coś bardzo złego i przykrego obezwładnia już same ich myśli, nie wspominając już chwili, gdyby to miało nastąpić.
Nie mam wątpliwości, by nazwać je dobrymi postaciami. Miło się nawet czytało o ich nadzwyczajnych przedmiotach, które służą do poprawy życia. Ktoś powie, że jakieś lusterko, czy też matrioszki nie mogą posiadać mocy. Jednak czy z trzecim powiedzmy amuletem podróżnym zwanym sakwojażem mogą cokolwiek zmienić? Muszą jednak pamiętać, by prawowicie z nich korzystać. Jesteście ciekawi dlaczego?
Nie wiem czemu, ale czytając skojarzyła mi się bajka,, Czarownica piętro niżej". Tam również działy się pasjonujące rzeczy, nie wszystko było takie, jakie się wydaje i śmiało można było podpiąć ją pod baśń. Nie są to jednak jedyne bohaterki książki. Bardzo polubiłam tutaj też ich babcię. To dobra kobieta o własnych zasadach, które chciała wpoić dziewczynkom. Przede wszystkim zawsze chodziło jej o dobro wnuczek. Bywało, że pogroziła nie tylko palcem.
Bardzo podobał mi się świat wykreowany przez autora. Takie magiczne miejsce pomiędzy snem a jawą. Historia, które mogła się wydarzyć bardzo dawno temu, jak i faktycznie może gdzieś w przestrzeni trwać. Znakomita lektura nie tylko dla młodzieży, ale nawet dla dorosłych w których ciele wciąż odzywa się dziecko. Kraina, którą z chęcią bym odwiedziła:-)
Jest to tom pierwszy i bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu, że posiadam również tom drugi:-)
Grzechy przodków
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Literackiego miałam okazję powrócić do świata sióstr Wspacznych w powieści, od której wszystko się zaczęło, czyli "Szczypcie magii". Ta książka udowodniła tylko, że autorka potrafi czarować czytelnika i fundować mu rollercoaster emocji. Jestem zachwycona !
Betty, Fliss i Charlie odkąd pamiętają mieszkają na Wronoskale, nie pamiętają za to żadnych wycieczek poza granice ich wyspy. Betty ma tego dość, jest spragniona przygód i tęskni za podróżami. Nie rozumie dlaczego skazane są na Wronoskał. Nie spodziewa się, że prawda której dowiedzą się od babci zmieni wszystko. Czy klątwa rzucona przed laty jest prawdziwa i jak ją złamać? Czym są magiczne przedmioty ofiarowane dziewczynkom przez babkę? I czy matrioszki, lusterko i podróżny sakwojaż pomogą siostrom Wspacznym złamać klątwę i uwolnić się od Wronoskału?
Pokochałam siostry Wspaczne po lekturze "Odrobiny czarów" i ta miłość trwa niezmiennie po lekturze "Szczypty magii". Ta książka jest cudowna ! Betty, Fliss i Charlie ponownie wpadają w niemałe tarapaty, ale zawsze mogą liczyć na siebie i na swoje wsparcie i pomoc. A także na pomoc niespodziewanych przyjaciół. Ta siostrzana więź, miłość jest tu tak pięknie przedstawiona, tak cudnie opisana, że chcę więcej tak wspaniałych opowieści.
Ale prócz tej relacji pozytywnej w tej części dostajemy też przykład zawiedzionej miłości siostrzanej, ten przykład złamał mi serce i poruszył mnie dogłębnie. Tak było mi żal biednej Sorshy. Współczułam także Coltonowi, przyjacielowi dziewczyn, który został uratowany dzięki nim, a także który potem służył im radą i pomocą, biedny chłopiec niewinnie oskarżony przez chciwych ludzi. Współczułam też siostrom Wspacznym, bo wyobraźcie sobie, że jesteście przywiązani do jednego miejsca na ziemi i nie możecie go za nic opuścić, bo groziłoby to dla Was najgorszym ! Przerażająca perspektywa, nieprawdaż?
"Szczypta magii" to wspaniała książka, nie tylko dla młodszych czytelników, ale także i dla starszych. Jest to mądra opowieść, a takich historii coraz mniej w literaturze. Wzrok przyciąga na pierwszy rzut oka przepiękne wydanie, które zachwyca. Ale zawartość jest równie piękna, jak nie piękniejsza. Jestem zakochana w świecie stworzonym przez Michelle Harrison i czekam na kolejne opowieści o Betty, Fliss i Charlie. Należą one do grona moich najukochańszych bohaterów literackich i żal mi się z nimi rozstawać. Tak jak pisałam w recenzji drugiego tomu, chciałabym mieć takie przyjaciółki.
Jestem zauroczona tą książką, opowiada o sile siostrzanej więzi, o miłości, zdradzie, ale także przebaczeniu. Ta magiczna opowieść skrywa w sobie wiele mądrości. Jak baśnie, które kochamy niesie ważne przesłanie, że niekiedy za błędy czy grzechy przodków płacą kolejne pokolenia, a nic nie uwalnia tak jak naprawienie tych błędów bądź próba ich zadośćuczynienia i przebaczenie. Polecam z całego serducha !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Literackiemu.
Magicznie i klasycznie
Co jakiś czas dopada mnie zryw czytelniczy i nawet wtedy, gdy trafiam na świetne pozycje, lubię zresetować się przy powieści dla młodszych czytelników. Dobrze jest wiedzieć, co w trawie piszczy w tym gatunku, bo nie znasz dnia ani godziny, kiedy ta wiedza może się przydać. A poza tym, zawsze miło jest poczuć jakby się miało lat trzynaście a nie trzydzieści.
Wydawnictwo Literackie po raz kolejny nie zawiodło oczekiwań i wydało książkę, która moje wewnętrzne dziecko porwała bez reszty. "Szczypta magii" to bardzo klasyczna powieść przygodowa, o spełnianiu marzeń, ale bardziej jednak o tym, że rzeczywistość te marzenia weryfikuje: to, czego pragnęliśmy, nie zawsze okazuje się nie być tym, czego naprawdę chcemy. Pod względem złożoności oraz fabuły powieść Michelle Harrison jest odpowiedniejszą lekturą raczej dla młodszych nastolatków, niż kilkuletnich dzieci. Świat przedstawiony jest bardzo baśniowy, ale jest to baśniowość, która posiada ciemną i bezwzględną stronę.
Ogromną zaletą jest znakomity przekład Łukasza Małeckiego, który stara się maksymalnie oddać nastrój i charakter powieści. Językowo i fabularnie nie jest to pozycja, która może zaskoczyć dorosłego czytelnika, ale dla nieco młodszych wydaje się jak najbardziej odpowiednia.
Magia magią i baśniowość baśniowością, na nic by się to zdało, gdyby powieść Harrison nie niosła za sobą żadnego przesłania. Oprócz tego, że nasze marzenia, czasami okazują się być chybione, czytelnik otrzymuje historię o odkupieniu win. Dobremu człowiekowi zdarza się popełniać błędy, a złoczyńcę stać czasem na szlachetny gest. Każdy jest kowalem swojego losu i ani rodzina, ani środowisko, ani sytuacja, w której się znajdujemy nie muszą predestynować nas do czynienia krzywdy innym.
"Szczypta magii" oprócz baśniowej historii, okazała się niezwykle mądrą i wartościową lekturą, w której dobro i zło splatają się ze sobą, pokazując, że w świecie niewiele jest rzeczy i osób jednoznacznych, a przyjaźń i siostrzana więź są w stanie stawić czoła najstraszniejszej klątwie.
Nowa przygoda, nowa klątwa i jeszcze więcej magii w trzecim tomie urzekającej baśniowej serii pióra Michelle Harrison. Po Szczypcie magii i Odrobinie czarów...
Zaginiona siostra, stara legenda i ... odrobina czarów ? Autorka porywającej Szczypty magii zaprasza na kolejną zapierającą dech w piersiach przygodę...