Recenzja książki: Skald. Kowal słów. Tom 1

Recenzuje: Damian Kopeć

Kowal słów i mistrz miodowych mów

Poznanie samego siebie to pierwszy krok do mądrości.
 
Ainar Skald, Vaering, trafia na dwór kagana Tirusa Wielkiego. Trafia - jakże to ładnie powiedziane, w stylu naszej „bezpłatnej” telewizji publicznej. Zostaje po prostu porwany i prawie bez własnego udziału dostarczony do twierdzy, którą zamieszkuje ów władca mizernego wzrostu, ale wielkich, chwilami mocno przerastających go ambicji. Czegóż od urodzonego mówcy i wytrawnego użytkownika miecza może chcieć sam Tirus? Proponuje mu udział w misji. Nie, nie ma tworzyć rządu nowego otwarcia czy wiernej kontynuacji ani koalicji około parlamentarnej. Niewysoki, szczupły, sprytny władca, rządzący sprawiedliwie i bardzo surowo nie wie bowiem, czym są demokracja parlamentarna, konstytucja i Trybunał Stanu. To on osobiście decyduje o tym, co dobre, a co złe, kogo ukarać spotkaniem z wygłodzoną bestią, a kogo chwilowo popieścić złotymi krążkami. Skald Ainar ma wyruszyć do królestwa Odainsaku, by przywieźć stamtąd przepiękną - jak głosi plotka - Ingigerd, córkę Kola Małego, zaprzysięgłego wroga Tirusa Wielkiego. Ma przejść oficjalnie ogłoszone przez Kolę trzy próby i tym samym zdobyć rękę księżniczki dla Tirusa oraz sporo złota dla siebie. Oczywiście, jak można się domyślać, jest to wersja oficjalna, dla niezależnych mediów. O zakulisowych szachrajstwach - tfu, przedsięwzięciach i celach - Ainar nie musi bowiem - i nie powinien - nic wiedzieć.

Wyruszają więc do Odainsaku grupą śmiałków niezbyt lubiących się nawzajem. Popędliwy i gadatliwy Ainar nie ma bowiem wędrować sam. Stronę Małego K. reprezentuje czarnoskóry berserk Ali, łatwo wpadający w bitewny amok. Alosza Czuryłowicz to przedstawiciel veche czyli miejscowej elity polityczno-gospodarczej. Jest młody, zapalczywy i pewny siebie. Wraz z nimi idzie hamramid Haukrhedin - takie dwa w jednym, człowiek i jastrząb w postaci ludzkiej. Wielbiciel walki i szybkiej śmierci, oczywiście nie swojej. Gwarantuje to czytelnikom moc przeżyć nie tylko dzięki przykładnemu codziennemu dialogowi społecznemu prowadzonemu między postaciami, ale i dzięki potyczkom, bez których się nie obędzie przy tak poważnym przedsięwzięciu polityczno-biznesowym.

Problemem będzie już samo dotarcie w jednym kawałku do Jego Wysokości Koli Małego, który wolałby córkę mieć zawsze w zasięgu czułego ojcowskiego wzroku. Problemem będzie ujście z życiem różnorakim Robin Hoodom, Wilhelm Tellom i Janosikom, zamieszkującym przemierzane przez wędrowców knieje czy wyjętym spod prawa zabijakom prowadzącym działalność gospodarczą na własny rachunek (a fuj, ZUSu i składek zdrowotnych nie płacącym). A i sam Kola i jego jasnowłosa jedyna córka okażą się nie mniej zaskakujący. Cóż, nie jest to kolejny odcinek serialu Na dobre i na jeszcze gorsze, więc zdradzać więcej treści po prostu nie nada.

To nie jest poważna wyprawa w X wiek, w rejony szybko jednoczącej się poprzez podziały Europy Wschodniej. Zbyt wiele tu czystej fantasy i brudnej fantazji autora. Odmieńców, dziwaków, oryginałów, nawiedzonych, dotkniętych przez bogów, których imion biez wodki wymówić nie sposób. Autor Kowala słów i i opublikowanego w 2013 roku Karmiciela kruków, Łukasz Malinowski, jest doktorem historii, specjalizującym się w historii średniowiecznej Skandynawii. Przypomina nam o tym, nieustannie sięgając po słowa używane tylko w kręgach prawdziwej uniwersyteckiej inteligencji. Dzięki obszernemu słownikowi, zamieszczonemu litościwie na końcu książki, jakoś możemy przebrnąć przez owe drottmady, einvigi, drengi, hamaski, gridiny, kagany i tym podobne dźwięczne słowa. Nie zmienia to jednak faktu, że początkowo towarzyszy nam jak wierny fiskus bałagan poznawczy, językowy i pojęciowy.

Nie braknie w tej opowieści nie tylko słów obcych, trudnych do wymówienia i do zapamiętania. Również obrazów zabijania, które opisywane jest szczegółowo, z prawdziwą radością i wyraźnym naciskiem na krwawe szczegóły. Krew leje się obficie, jelita pałętają się pod nogami, wątroby i serca, wypatroszone, wcale nie czekają na ratujący komuś życie przeszczep. Towarzyszy nam cięcie, przebijanie, nabijanie, pozbawianie członków. patroszenie, wyostrzanie wzroku grotami. I oczywiście seks, którego nie mogło zabraknąć w obfitości w nowoczesnej, współczesnej powieści. Kobiety są tu traktowane niezwykle osobowo, sprowadzane do obfitych, jędrnych piersi, łona, tyłka - i ich namiętnego wykorzystania. Chorób takich jak AIDS jeszcze nie ma na Ziemi, mikroby Wenery również nie zostały jeszcze naukowo zbadane i nazwane, więc nie istnieją. Kobiety, już w pełni świadome swoich potrzeb, zawsze odczuwają rozkosz z przygodnego seksu, a nawet z gwałtu, cieszą się z jakiegokolwiek zainteresowania ich nienasyconymi ciałami, wyrażanego przez spoconych, niedomytych, nieokrzesanych wojowników. W ciążę jakoś nie zachodzą, chorobami się nie trapią. Pod względem odniesień okołoseksualnych powieść można by śmiało zaliczyć do tzw. literatury fantastyczno-historycznej z pieprzykiem - a może nawet pieprzem, i to nie mielonym.

Towarzyszą nam zwłoki tych, którym się w życiu nie powiodło, łona tych, które są zawsze chętne i humor mocno czarny z dodatkiem różu. To powieść fantasy osadzona w klimatach historycznych. Powieść przygodowo-awanturniczo-erotyczna - o ile erotyką można nazwać widoczną słabość autora do wszechobecnych skojarzeń i tak dziś pożądanych natręctw seksualnych. Z postaciami malowniczymi jak te nagminnie czytające prasę i grające na smartfonach w sejmowych ławach. Akcja jest wartka jak górska rzeka, śmierć jest jak skórka dojrzałej, wonnej słoniny, fabuła - lekko zagmatwana jak korytarze Sejmu. Barwy są intensywne, język - godny tytułu naukowego autora, bogowie niezliczeni i mało miłosierni, ludzie jak żywcem wzięci z filmów Rodrigueza. Rzecz zdecydowanie dla koneserów. Napisana sprawnie, na swój sposób zabawnie.

Kup książkę Skald. Kowal słów. Tom 1

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Skald. Kowal słów. Tom 1
Książka
Skald. Kowal słów. Tom 1
Łukasz Malinowski
Inne książki autora
Skald. Wężowy język. Tom 1
Łukasz Malinowski0
Okładka ksiązki - Skald. Wężowy język. Tom 1

Powiadają, że ciągnie za nim stado kruków żerujących na truchłach jego wrogów. Mówią, że jest biegły w strof składaniu, gdyż z łatwością przekuwa słowa...

Pasterz pieśni
Łukasz Malinowski0
Okładka ksiązki - Pasterz pieśni

Finał Sagi o Ainarze Skaldzie   Awanturniczy cykl historycznej fantasy osadzony w realiach Europy z połowy X wieku     Ainar Skald walczy z zaciętością...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy