Recenzja książki: Skafander i motyl

Recenzuje: mrowka

Drugie wydanie książki „Skafander i motyl” wzbogacone zostało fotografiami z nakręconego w 2007 roku, nagrodzonego w Cannes, filmu. Opowieść Jeana-Dominique’a Bauby’ego wpisuje się w nurt literatury tragedii – to historia prywatnego nieszczęścia, walki o powrót do normalnego (w miarę normalnego) życia. Autor stwierdza, że odpadł od życia w wyniku wylewu.

 

„Dawniej mówiło się, że >>człowieka szlag trafił<< i umierało się, po prostu. Postęp technik reanimacyjnych przedłużył mękę. Pacjent nie umiera od razu, ale ulega temu, co po angielsku zwie się locked-in-syndrome – jest sparaliżowany od stóp do głów, zamknięty wewnątrz siebie samego, z nietkniętym umysłem i mrugającą lewą powieką jako jedynym środkiem komunikacji ze światem zewnętrznym”.

 

Tak – były redaktor, wcześniej prowadzący bardzo aktywne życie – musi pogodzić się z faktem, że będzie zdany na innych ludzi. O metr od niego leżą książki, do których chętnie by zajrzał – ale to już niemożliwe. Wie już, że został uwięziony we własnym ciele jak w skafandrze. Dzięki ortofonistom porozumiewa się ze światem – opiekujący się nim ludzie przedstawiają mu alfabet (uszeregowany według częstotliwości pojawiania się danej litery w języku francuskim): mrugnięciem lewej powieki Bauby daje znać, o który dźwięk chodzi. Z mozolnie spisywanych wyrazów i zdań powstała książka „Skafander i motyl”.

 

„Dziennik bezwładnej podróży”, bo tak mówił o swojej relacji autor, miał być nie tylko świadectwem życia po chorobie, ale także odpowiedzią na pełne litości i fałszywego współczucia reakcje ludzi. Z powodu złośliwych plotek wystosował zresztą Bauby list do mieszkańców swojego miasta – chciał udowodnić wszystkim, że nie stał się rośliną, nie stracił przytomności umysłu, wewnątrz ciała-pułapki pozostał sobą. Korespondencja między autorem a obcymi ludźmi ma pomóc zrozumieć uczucia sparaliżowanego człowieka i zmienić podejście społeczeństwa do tego typu nieszczęść. Jak zwykle w książkach o zmaganiach z chorobą wszystko układa się według znanego schematu. Bauby wspomina, przywołuje strzępki przeszłości, bo wie, że tylko tak może ją w sobie ocalić. Zaznacza „dawne życie jeszcze tli się we mnie, ale coraz bardziej zamienia w spopielone wspomnienia” – wywołuje z dawnych czasów i dawnego życia zdarzenia niekoniecznie miłe, na przykład kłótnie z narzeczoną w trakcie pielgrzymki do Lourdes. Jednocześnie zwierza się z doświadczeń teraźniejszości – nie może przytulić swojego syna, a kiedy budzi się pewnego dnia, widzi chirurga, zaszywającego mu powiekę prawego oka – boi się, żeby przez pomyłkę lekarz nie pozbawił go jedynej możliwości porozumienia się ze światem. Z lubością przypomina sobie smaki, choć może być karmiony tylko przez kroplówki i sondy. Pisze o przeżyciach związanych z codzienną toaletą i uciążliwościach, z których istnienia nie zdają sobie sprawy zdrowi ludzie, o rozregulowanym słuchu, miłych zapachach i… walce z muchą.

 

„Czy znajdą się na tym świecie narzędzia, by rozpruć mój skafander?” – rozdzierająco pytał Bauby. Dziś już wiadomo, że poszukiwania takich zakończyły się niepowodzeniem, autor zmarł na trzy dni przed premierą swojej książki. Książki napisanej powieką. Bauby nie starał się swoją historią wzbudzić litości, nie kreował się na ofiarę – ani na bohatera. Nie chciał wybielać swojego wizerunku, choć przecież mógłby. Otwarcie pisał o swoim strachu, o szoki, kiedy ujrzał wózek inwalidzki, o zatraconych nadziejach – ale nie pytał, dlaczego właśnie jego spotkała taka krzywda. Analizował czasem zachowania innych ludzi wobec niego, cały czas zdając sobie sprawę z nadchodzącej coraz szybciej śmierci. Z pewnością pozwala „Skafander i motyl” poznać świat ludzi cierpiących na locked-in syndrome z ich perspektywy, wykazuje, jak krzywdzące jest porównywanie ich do roślin i udowadnia, jak niewiele czasami potrzeba, żeby pomóc choremu. Co jakiś czas wspomnienia i relacje wzbogaca poetycka fraza, obliczona na wywołanie czysto artystycznego zachwytu. Bez tandetnych wzruszeń i taniego sentymentu wprowadza Bauby czytelników w swój świat – w świat motyla uwięzionego w skafandrze.

Kup książkę Skafander i motyl

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Skafander i motyl
Książka
Skafander i motyl
Jean-Dominique Bauby
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy