Skafander i motyl

Ocena: 4.64 (14 głosów)

Był estetą i kochał życie. Ale życie nie wzięło tego w rachubę. Jak w skafandrze zamknęło go w jego własnym ciele. Wylew krwi do mózgu zaskoczył go w chwili, gdy wypróbowując nowy model BMW, jechał na spotkanie z nową towarzyszką życia. Był 8 grudnia 1995 roku. Świadomość odzyskał w styczniu. Ale była to świadomość zamurowana jak w więzieniu, w znieruchomiałym ciele, nad którym nie miał żadnej kontroli. Widział, słyszał, nie stracił powonienia – ale stracił swoje ciało. Nie mógł nawet przełykać pokarmów ani oddychać bez pomocy aparatury medycznej, a jedynym zewnętrznym wyrazem obecnego w ciele życia była mrugająca jak motyl lewa powieka i nieznaczne poruszenie głową. Skafander i motyl. W takim stanie napisał tę książkę: o losie i o życiu, rzecz jasna, ale także o stosunku duszy do ciała, o stosunku myślenia i odczuwania do własnej cielesności. Znaczenie tej książki nie sprowadza się do sensu czysto literackiego lub nawet filozoficznego, bo jest ona zdarzeniem splatającym w niepodzielną całość literaturę i egzystencję. Jean-Dominique Bauby zmarł 9 marca 1997 roku, trzy dni przed ukazaniem się Skafandra i motyla.

Informacje dodatkowe o Skafander i motyl:

Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria
Data wydania: 2008-01-06
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-7453-572-4
Liczba stron: 148

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Skafander i motyl

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Skafander i motyl - opinie o książce

Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2014-03-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Jean-Dominique Bauby podczas jazdy samochodem doznał udaru. W wyniku tego został prawie całkowicie sparaliżowany. Od tego momentu kontakt z nim był możliwy tylko poprzez jedną trzepoczącą jak motyl lewą powiekę. Mimo, że był przytomny i świadomy jego nieruchome ciało stało się dla niego ograniczającym, tytułowym skafandrem.
Aby ta publikacja mogła powstać został stworzony specjalny alfabet. Proces pisania opierał się na tym, że pielęgniarka (która była pomysłodawczynią tego sposobu komunikacji) wymieniała powoli, po kolei litery najczęściej używane w języku francuskim, a mrugnięcie Jeana wskazywało, którą literą będzie rozpoczynać się całe zdanie.
Książka ta jest spisem rozważań, wspomnień, wrażeń mężczyzny o sensie życia, o ludziach z jego otoczenia i zdarzeń. Bije z niej ogromna akceptacja życia takiego jakim jest, nadziei i nieugiętości. To świadectwo dzielności i nieograniczonego umiłowania życia. Mimo złych doświadczeń autor zachował poczucie humoru. Pozostał wewnętrznie niezmieniony. Ciągle zawieszał oko na walorach płci pięknej, a jego umysł nie pozostawał bierny i tworzył cięte riposty w odpowiedzi na niektóre wypowiedzi innych osób.
Książka nadzwyczajna. Brak tu żalenia się, narzekań, uskarżanie się, czarnej rozpaczy. Interesująca, niebywała, niezwykła i ogromnie rozrzewniająca historia. Pobudza do refleksji nad własnym życiem. Czyta się ją niełatwo, ponieważ tematyka jest przygnębiająca. Jean-Dominique porusza w niej ważkie kwestie, pokonuje zakazy i uprzedzenia.
Premierę filmu na podstawie książki wyreżyserował Julian Schnabel. W Polsce obraz ukazał się w kinach w 2008 roku a rolę Jeana zagrał Mathieu Amalric. W książce można znaleźć ilustracje z filmu.

Jean-Dominique Bauby (nazywany przez przez przyjaciół Jean-Do) francuski dziennikarz, w latach 1991-1995 redaktor naczelny ELLE. Zmarł 3 dni przed premierą książki. Pozycja została sprzedana jedynie na terenie Francji w nakładzie 800 tys. sztuk, przetłumaczono ją na wiele języków.

Link do opinii
Avatar użytkownika - danutka
danutka
Przeczytane:2014-11-10, Ocena: 4, Przeczytałam, z_52 książki - 2014,
Aktywny dotychczas mężczyzna, ojciec dwójki dzieci, redaktor znanego magazynu, doznaje wylewu, po którym zapada w śpiączkę. Budzi się sparaliżowany, a jedyną częścią ciała, przy pomocy której może komunikować się ze światem, jest lewa powieka. Leży w szpitalu, wegetuje z dnia na dzień, dyktując swoje myśli przy pomocy pomysłowej metody - by wydać je potem jako wspomnienia człowieka na skraju życia. Spodziewałam się po tej książce więcej. Za mało w niej widocznej emocji, a ta odrobina, jaką można dostrzec, chowa się pod zwykłymi opisami zdarzeń. Jest za to ukryta głęboko, aż trzeba ją wydobyć, by poznać, na siłę wyciągnąć, wiedząc, że to przedśmiertne wyznanie. Trudno było żyć w takim stanie, jeszcze trudniej pisać, ale jednak brakuje mi tu czegoś ekspresywnego, co przykułoby uwagę na dłużej. (Ocena: 4/6)
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2015-11-12, Ocena: 5, Przeczytałem,
WIĘZIEŃ WŁASNEGO CIAŁA Przerażająca, przejmująca, wstrząsająca - przepełniona nadzieją autobiograficzna książka o beznadziei. Wyobraźcie sobie, że jesteście sparaliżowani. Nie możecie ruszyć ręką, nogą, głową, palcem nawet. Wasz organizm jest w stanie jednie wykonać nieznaczne drgnięcie, byście mogli choć ułamek milimetra przesunąć kończynę, żeby zmniejszyć przejmujący ból. Nie potraficie nawet przełknąć śliny, a jedyne, do czego jesteście zdolni, to mruganie powieką. Jedną. Jedyną. Wasz sposób na komunikację ze światem. I tak do końca życia, w trakcie którego Wasz stan nie ulegnie poprawie... Z czymś takim zmierzył się Jean-Dominique Bauby. Człowiek, któremu w życiu dobrze się układało, do momentu, kiedy dostał niespodziewanego wylewu. Efekt? Uszkodzenie rdzenia przedłużonego i paraliż, a właściwie jego najgorsza odmiana: locked-in syndrome. Uwięziony we własnym ciele, więzień szpitala i niemocy, bez szans na wyjście z tego stanu, próbuje dalej żyć. Sensem życia zaś staje się dla niego pisanie książki. Relacji z codzienności. Chociaż pisanie to za dużo powiedziane - Bauby mrugnięciem powieki dyktuje jej treść litera po literze, dając dowód siły ludzkiego ducha i determinacji, która potrafi utrzymać przy życiu lepiej, niż najnowocześniejsza aparatura medyczna. Z jego syzyfowej pracy, pracy, której nawet nie potrafię sobie wyobrazić, wyszła cienka, bo licząca sobie zaledwie nieco ponad sto dwadzieścia stron, książka, która przejmuje do głębi serca, duszy, umysłu i szpiku kości nawet. Książka, o której nie da się zapomnieć. Nawet teraz, kiedy piszę te słowa, mam ciarki na plecach. A przecież wiedziałem co mnie czeka, widziałem już w końcu film, znałem dobrze te zdarzenia. I co z tego, kiedy film, choć także przejmujący i poruszający, nie mógł się jednak równać z relacją z pierwszej ręki. Słowami wymruganymi przez człowieka, dla którego każdy dzień był agonią i walką. Agonią i walką, która przecież zdarzyć się może każdemu z nas. Trudno jest w to uwierzyć, w trakcie lektury człowiek najchętniej zanegowałby istnienie locked-in syndrome, ale fakty są, jakie są. Całość napisana została minimalistycznie, przepełniona jest jednak emocjami tak silnymi, że wcale nie potrzeba niczego ponad to. A efekt końcowy, szczególnie jeśli zechce się zaangażować bardziej i poznać fakty, których książka już nie dopowiada, sprawia, że ,,Motyl i skafander" to jedna z najlepszych książek, jakie w ostatnich latach miałem w rękach. Rzecz absolutnie warta przeczytania i przekonania się, jak jednak mimo naszych codziennych problemów, nasze życie jest piękne. Dlatego polecam gorąco, polecam bardzo i z całych sił, a wydawnictwu Terytoria składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji. Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2015/11/12/skafander-i-motyl-jean-dominique-bauby/
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasiaiDaniel
KasiaiDaniel
Przeczytane:2013-09-07, Ocena: 3, Przeczytałem, 2013,
Kilka lat temu obejrzałem ekranizację książki "Skafander i motyl". Film był naprawdę świetny więc rozpocząłem poszukiwania oryginału. Poszukiwania zajęły rok lub dwa i w końcu udało się dorwać do tekstu. Ten niestety nie wprawił mnie w taki zachwyt jak sama ekranizacja. Książka i film opowiada o panu Jeanie Dominique Bauby (były redaktor naczelny czasopisma Elle), który podczas jazdy samochodem dostał wylewy krwi do mózgu, w wyniku którego został zamknięty we własnym ciele, a kontakt z nim był tylko przez jedną mrugającą powiekę. Jednak kontakt wcale nie był taki łatwy. Udało się dokonać tego dzięki samozaparciu pewnej pielęgniarki, która opracowała specjalny alfabet z uwzględnieniem najczęściej używanym liter w języku francuskim. Dzięki jej samozaparciu mogła powstać ta książka, a bohater mógł opowiedzieć nam jak to jest być zamkniętym we własnym ciele. W wyniku ich wspólnych działań powstała krótka powieść niosąca spory ładunek emocjonalny, a także sporo materiału do refleksji nad własnym życiem. Jednak wcale nie jest łatwo przebić się przez jej treść. Mówiąc krótko książkę czyta się niezwykle ciężko i równie ciężko się w nią wciągnąć. Faktem jest że temat książki do łatwych nie należy, ale coś w niej blokowało mnie jako czytelnika. Mimo wszystko chciałbym polecić wyżej wymieniony tytuł. Ostrzegam jednak, że książka łatwa nie jest. Ocena: 6/10 Recenzja opublikowana na moim blogu: http://danwaybooks.blogspot.com/2014/01/byc-zamknietym-we-wasnym-ciele.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkowo_czyta
ksiazkowo_czyta
Przeczytane:2013-07-07, Ocena: 4, Przeczytałam, 2013, Historie prawdziwe,
Książka ta pomimo swojej niewielkiej objętości z całą pewnością zasługuje na respekt czytelnika, gdyż jej powstanie okupione zostało ogromnym trudem ze strony autora... Jean-Dominique Bauby w wyniku tego, że zapadł na tzw. syndrom zamknięcia został całkowicie sparaliżowany, a możliwości jego kontaktu z otoczeniem stały się wręcz znikome... Publikacja ta powstała dzięki opracowanemu specjalnie na jego potrzeby alfabetowi i lewemu oku Jeana, którym był w stanie mrugać... Jest to zapis przemyśleń mężczyzny, nagle uwięzionego w swoim ciele niczym w tytułowym skafandrze, dotyczących życia samego w sobie, jego sensu oraz otaczających go osób i wydarzeń, które dzieją się ,,w jego zasięgu". Myśli autora są natomiast zobrazowane jako ów motyl mocno kontrastujący z zamkniętym skafandrem ciała... W roku 2008 w Polsce miał premierę film o tym samym tytule w reżyserii Juliana Schnabela, w rolę autora wcielił się natomiast Mathieu Amalric. Historia ta niewątpliwie zasługuje na uwagę ze względu na determinację autora oraz jego otoczenia, które przysłużyło się powstaniu tego tekstu... Jednakże mnie osobiście czegoś w niej zabrakło, liczyłam jednak na nieco więcej głębi... Stąd taka, a nie inna jej ocena z mojej strony... Mimo to zostawiam ten tytuł Wam drodzy czytelnicy pod osobistą rozwagę...
Link do opinii
Najpierw zobaczyłam film - siedziałam wbita w fotel. Natychmiast sięgnęłam po książkę - niesamowita ! Jaki trzeba mieć hart ducha, jaką siłę psychiczną by przy pomocy specjalistki podyktować historię własnej tragedii , zachowując przy tym dystans i poczucie humoru. Gorąco polecam !!!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Betka
Betka
Przeczytane:2013-06-04, Ocena: 4, Przeczytałam, czytam regularnie w 2013 roku,
Jean - Dominique Bauby francuski dziennikarz, redaktor naczelny ELLE w latach 1991 -95, kochał życie ale ono postanowiło mu spłatać figla. Gdy 8 grudnia 1995 roku prowadząc BMW doznał wylewu krwi do mózgu jego świat przewrócił się do góry nogami. Kiedy odzyskał świadomość okazało się, że nie może niczym poruszać. Udar spowodował u niego tzw. locked - in syndrom. Był świadomy tego co się wokół niego dzieje, ale mięśnie odmawiały posłuszeństwa - został uszkodzony pień mózgu. Ciało uwięziło dziennikarza, jak w skafandrze, ale myśli ulatywały jak motyle. Jedynym komunikatorem ze światem pozostaje oko za pomocą którego komunikuje się ze światem zewnętrznym. Tak też powstała ta książka poprzez przekazywanie swoich myśli mrugnięciem powieki, które zapisywała druga osoba. Wielkie brawa i szacunek dla pani która literka po literce spisała wyraz po wyrazie, zdanie po zdaniu... Moją uwagę zwrócił fakt, iż w tej książce nie ma nic z pesymizmu, użalania się nad sobą ale jest to cudowna pozycja o woli życia. Należy zwrócić uwagę, że w książce są zawarte ilustracje z filmu pod tym samym tytułem. Szkoda tylko, że autor nie doczekał premiery swojej książki. Ale życie potrafi płatać figle.
Link do opinii
Avatar użytkownika - sabina2323
sabina2323
Ocena: 6,
Sposób w jaki została napisana bardzo mi sie spodobał.Jak ja kupowałam, przez przypadek sięgłam po nią, bo wydawało mi się, że na okładce jest Courtey Love, trochę podobna, po przeczytaniu z tyłu recenzji kupiłam ją i nie żałuje, a polecam!Przykre, że autor nie doczekał ukazania się jej...
Link do opinii
Avatar użytkownika - ladowarka
ladowarka
Przeczytane:2013-01-10, Ocena: 5, Przeczytałam,
Strasznie specyficzna-chociazby ze wzgledu na sposob napisania. Wielki podziw dla autora-szkoda, ze nie ma juz go wsrod nas.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Dorot21
Dorot21
Przeczytane:2015-01-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Avatar użytkownika - Inka
Inka
Przeczytane:2014-07-28, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2013-07-04, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - grzeniuJee
grzeniuJee
Przeczytane:2013-05-07, Ocena: 6, Przeczytałem,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy