Recenzja książki: Siedem dalekich rejsów

Recenzuje: ankhxxl

Kiedy powieść rozpoczynają słowa: „W Darłowie, przed małym dworcem w stylu pruskiej prowincji, kończyła się  kariera pociągu. Krótkiego pociągu o starych, rozklekotanych wagonach. W poprzek toru podkład na krzyżakach z ułamków szyn oznaczał, że dalej żaden pociąg już nie jedzie. Wysiadło kilka osób – wśród nich Ewa i Nowak”  nie sposób tak po prostu przejść obok niej obojętnie. Już sam zalążek akcji ukryty w tej intrygującej spersonifikowanej figurze pociągu, znamionuje charakter opowiedzianej w „Siedmiu dalekich rejsach” historii, historii przypadkowej, podyktowanej takim niuansem, jak wspólne wyjście z wagonu pociągowego dwojga ludzi.
 
Wymieniona dwójka bohaterów, Ewa  –  piękna historyk sztuki, typ nowoczesnej, niezależnej kobiety i Nowak – tajemniczy mężczyzna z nieznaną kartą życiorysu, błyskotliwy i ujmujący są bezpośredniością, nawiązują bliższą znajomość. Oboje zatrzymują się w darłowskim hotelu, prowadzonym przez dobroduszną Krall i jej pomocnicę Anitę. Wzajemna fascynacja szybko przeradza się w zauroczenie, Nowak angażuje się w uczucie żywione do Ewy tak bardzo, że na dalszy tor zepchnięte zostają jego plany dotyczące szybkiego wzbogacenia się na handlu przemytniczym. Ostatecznie zrządzenie losu – przypadkowo odnowiona kontuzja kolana uniemożliwia mu i jedno i drugie. Ewa wyjeżdża bez pożegnania, przekornie zostawiając mężczyznę z bagażem myśli pełnych niedopowiedzeń, z rozbudzoną żądzą. Statek duńskiego armatora, którym Nowak miał przetransportować cenny tryptyk Eryka Pomorskiego, również opuścił port bez niego.

Powieści towarzyszy aura rozmarzenia, czytelnika zaś ogarnia przeświadczenie o nierzeczywistości i kruchości naszkicowanego przez pisarza obrazu, nierzeczywistości i kruchości doświadczanej w życiu, która z jego rdzenia wyrasta i czasami daje się uchwycić myślą, zupełnie mimochodem, akcydentalnie. Bohaterowie, najzupełniej pragmatyczni i z pozoru nieromantyczni, krążą wokół siebie, wokół swych pragnień i choć mogłoby to oznaczać spełnienie marzeń, jakoś nie mogą wejść na wspólną orbitę.

Jak we wstępie napomknął sam autor, książka ta nie została w Polsce wydana po czasie jej ukończenia z dwóch powodów: „pornografia i obrona inicjatywy prywatnej”. O ile ten drugi powód  był umotywowany cezurą polityczną, o tyle pierwszy wiązał się z  jej odmianą obyczajową. Książka Tyrmanda rzecz jasna pornograficzna nie jest - przynajmniej w takim sensie tego słowa, jakiego dziś używamy.  Kontrowersja tkwi tu w swobodzie myśli i prezentacji poglądów na temat seksualności człowieka i roli kobiety w jego konstelacji erotyki. Bohaterowie, głównie mężczyźni, urządzają długie dysputy, manifestując skrajne postawy: od bezwarunkowej adoracji płci przeciwnej do ostentacyjnego mizoginizmu. W opinii wielu to zbędne dłużyzny, które psują ów sentymentalny wyraz utworu, według mnie - to esencja tej książki. Tyrmand i jego narracyjne tricki w czystej postaci. Tego miłośnicy literatury polskiej ominąć nie mogą.

Kup książkę Siedem dalekich rejsów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Siedem dalekich rejsów
Książka
Siedem dalekich rejsów
Leopold Tyrmand
Inne książki autora
Pokój ludziom dobrej woli...
Leopold Tyrmand0
Okładka ksiązki - Pokój ludziom dobrej woli...

Pokój ludziom dobrej woli... Teksty niewydane to zbiór tekstów Leopolda Tyrmanda, drukowanych w latach 1946–1963 w prasie polskiej;...

U brzegów jazzu
Leopold Tyrmand0
Okładka ksiązki - U brzegów jazzu

Leopold Tyrmand, prekursor jazzu w Polsce, odpowiada na pytanie: co to jest jazz! Książka ta nie ma charakteru ani formy podręcznika, leksykonu lub jakiegokolwiek...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Elfie, mamy problem!
Marcin Pałasz
Elfie, mamy problem!
Virion. Legenda Miecza. Ona
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda Miecza. Ona
Niepokorne
Sylwia Markiewicz
Niepokorne
Ja, diablica
Katarzyna Berenika Miszczuk ;
Ja, diablica
Noworoczne panny
Magda Knedler
Noworoczne panny
Kość niezgody
Monika Lech ;
Kość niezgody
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy