43-letni komisarz Byś znów w akcji. Już po raz ostatni. Właściwie można mówić o jego swoistym zmartwychwstaniu, wszak według oficjalnych danych spłonął podczas pożaru w Tworkach. Do żywych z piekielnych otchłani powraca także Katarzyna Sokół, o śmierci której przekonany jest boss pruszkowskiego półświatka, Andrzej Dzierga, i jego bezduszna świta.
W zakończeniu trylogii Bartosz Szczygielski nie zaskakuje niczym nowym i jest to świetna wiadomość dla jego fanów – świadomie, bardzo konsekwentnie prowadzi swoją opowieść do wielkiego finału. Zadziwiać może jedynie tym, iż na przestrzeni trzech książek potrafił utrzymać tak wysoki poziom, że znów pozwala swoim postaciom popisać się tym, za co je polubiliśmy. I – wreszcie – że nie tylko zapewnił nam rozrywkę sensacyjno-kryminalną oprawą, ale i pozwolił dokopać się do drugiego dna.
Gabriel Byś aka Wasiak żyje na granicy nędzy, dorabiając w Wólce Kosowskiej, handlowym Eldorado dla niewymagających. Jak zwykle znajduje się w nieodpowiednim miejscu o niewłaściwej godzinie, a już szczególnie podejrzane jest to, że najczęściej ma to coś wspólnego ze śmiercią. Nie inaczej jest teraz – w jednej z hal centrum handlowego policjant po przejściach znajduje rozczłonkowane ciało. Byś doskonale wie, że to oznacza wyłącznie kłopoty, musi więc się ulotnić z miejsca zdarzenia. Instynkt jednak okazuje się silniejszy i komisarz wraca na miejsce, ale worek ze zwłokami znika. I już wiadomo, że lawina ruszyła…
Rzecz jasna rozwiązanie zagadki mrocznego znaleziska to dla Bysia priorytet, gdyż bohater podejrzewa – a w toku rozwoju akcji zyska co do tego pewność – że to ma o wiele większy związek z jego osobą, niż by sobie tego życzył. Szczygielski cierpliwie prowadzi wszystkie wątki (w obrębie trzech tomów), które kierują nas do finału.
Tak jak w poprzednich częściach, tak i tu narracja biegnie dwutorowo – naprzemiennie obserwujemy losy Bysia oraz Kasi Sokół. Była prostytutka uczy się żyć z nowymi ograniczeniami. Obmyśla plan zemsty, który pozwoli jej powetować sobie dotkliwe straty, jakie zadał jej Dzierga. Wyłącznie wizja krwawej wendety niesie okaleczonej, oszpeconej, zdekompletowanej, na wskroś samotnej dziewczynie wolę przetrwania.
W Sercu główni bohaterowie wychodzą z mroku, z nicości, z nieistnienia. Te powroty do świata żywych zmienią wszystko nie tylko w ich osobistym świecie. Szczygielski w wieńczącym trylogię tomie pokazał nam Bysia i Kaśkę w ich najpełniejszej odsłonie. Nie tylko widzimy talent, spryt, inteligencję, które pozwolą im nie zginąć, ale dostrzeżemy także wrażliwość, czułość, lojalność oraz kruchość, choć nie zawsze okazywane w typowy dla tych uczuć czy stanów sposób.
Jedną z ważniejszych lekcji, płynącą z finału, jest często powtarzana nauka, że nikomu nie wolno ufać. I pisarz konsekwentnie uzasadnił tę teorię. Sieć powiązań między wszystkimi pojawiającymi się postaciami trylogii wywołuje dodatkowe napięcie i lęk – czołowi bohaterowie nie mogą ufać nawet najlepszym przyjaciołom, a z drugiej strony muszą zaryzykować, wszak w pojedynkę niczego nie zwojują.
Wszystkie znaczące postaci w trylogii są wewnętrznie (i często fizycznie) pokiereszowane. Nieustannie ścierają się z przeciwnościami losu, z czymś lub kimś. Jednak największą i najbardziej brutalną walkę toczą z sami sobą. Są dla siebie najgorszymi wrogami. Muszą zapanować nad różnymi słabościami (ducha i ciała), ale i ambicjami oraz żądzami.
Jak zwykle przy okazji omówienia książek Szczygielskiego zachwyty można mnożyć i trudno wskazać, który element pisarstwa autora wywiera największe wrażenie. Ja jestem wielką fanką kompozycji (poszczególnych tomów i całości) oraz stylu. Ujmują mnie przejścia między poszczególnymi cząstkami, sygnalizujące wielkie skupienie pisarza i przykładanie przez niego wagi do szczegółu. Podoba mi się, że Szczygielski traktuje czytelnika jako partnera, choć przecież ma świadomość swojej przewagi. A jednak ufa im, nie powtarza w kółko informacji, jeśli podrzuci gdzieś wskazówkę, to nie wskazuje mi jej palcem, prezentuje bohaterów, ich przeszłość, plany na przyszłość, emocje i na tej podstawie każe szukać motywów ich działań, zamiast je sztampowo objaśniać itd.
Proza Szczygielskiego wychodzi naprzeciw oczekiwaniom współczesnego czytelnika – bohaterowie żyją za pan brat z nowoczesną technologią, potrafią wykorzystać jej potencjał, często zaskakując rozmaitymi ciekawostkami. Co najważniejsze, autor wszystko komponuje w sposób naturalny, nie dając poczucia, że pewne sprawy mogą być naciągane. Pisarz nie stroni także od szyderstw czy kpin dotyczących współczesnego życia, na przykład wszystkich tych sezonowych mód, pozerstwa, jakości „kultury” (vide: programy telewizyjne) itp. A czarny humor i sarkazm w trylogii dopełniają bardzo udanej całości.
Kiedy umierasz, życie staje się prostsze. Tomasz Rach, którego ciało spłonęło podczas wypadku, wie o tym najlepiej. Mężczyzna postanowił wykorzystać swą...
Śmierć nigdy nie jest sprawiedliwa. Alicja Mort odkrywa to podczas swojej pierwszej sprawy, kiedy rozmawia z kobietą podejrzaną o zamordowanie córki. Wie...