"Rzeczy ulotne" to zestaw opowiadań oraz prozy poetyckiej. Już sama geneza tytułu jest niezwykła. Inspiracją były bowiem słowa ze snu autora! Brzmiały one: "Myślę, że... wolałbym raczej wspominać życie zmarnowane na ściganiu rzeczy ulotnych niż poświęcone unikaniu moralnych zobowiązań. Gaiman wprawdzie nie rozumiał treści tych słów, ale zapisał je po przebudzeniu. To nie jedyny pomysł zaczerpnięty z tego źródła. Sam autor przyznaje się zresztą na wstępie:
"Uwielbiam sny. Wiem o nich dość, by się orientować, że logika snu nie przypomina zwyczajnej logiki i że rzadko można oddać sen w formie opowieści. Po przebudzeniu złoto zamienia się w liście, jedwabie w pajęczyny. Istnieją jednak rzeczy, które można sprowadzić ze sobą ze snu: atmosfera, chwile, ludzie, klimat."
Inspiracją dla poszczególnych opowiadań czy prozy poetyckiej bywały też utwory literackie lub muzyczne. Jednak wpływ snów jest tu najważniejszy. Czasem z początku myślimy, że to najzwyklejsza rzeczywistość. W "Studium w szmaragdzie" poznajemy żołnierza, który został wysłany na walki do Afganistanu. Rzecz najnormalniejsza w świecie, prawda? Przyjrzyjmy się jednak rozwojowi jego opowieści:
"Wysłano mnie na tamte wzgórza wraz z _tym regimentem. I dopóki walka ograniczała się do wzgórz i gór, biliśmy się jak równy z równym. Gdy potyczki sięgnęły jaskiń i zalegających w nich ciemności, natrafiliśmy na coś, z czym nie potrafiliśmy sobie poradzić. Nigdy nie zapomnę lustrzanej tafli podziemnego jeziora, ani tego, co z niego wychynęło. Oczy tego czegoś otwierały się i zamykały, a gdy powstawało, słyszałem śpiewne szepty krążące wokół niego niczym brzęczenie much większych niż światy. (...) Kiedyś byłem świetnym strzelcem, teraz nie miałem nic prócz bliskiego panice strachu przed światem ukrytym pod naszym światem"
Te sny będące źródłem natchnienia to w zdecydowanej większości koszmary. Mamy tu całą rekwizytornię horrorów. Znajdziemy duchy, potwory, zombie, wampiry, nawiedzone domy, złowróżbne kruki itd. Motywy aż do bólu ograne, ale autor potrafił z nich stworzyć coś nowego. Zadziwiające, że stosunkowo mało utworów po prostu straszy. Większość wzbudza inne niż przerażenie uczucia. Zdarzają się fragmenty naprawdę obrzydliwe, ale na szczęście nie jest ich bardzo wiele. Opowiadanie "To inni" skłania do refleksji. Traktuje bowiem o człowieku, który po śmierci trafił do piekła. Staje przed obliczem demona. Na początku czekają go tortury. Potem ból fizyczny ustaje, ale nieszczęśnik wiele razy od nowa musi przeżywać każdą swoją złą myśl i czyn z całego życia. Jest to dla niego o wiele gorsze. Wolałby być ponownie poddany mękom. Jednak demon jest nieubłagany....
Wiele utworów mimo swej mroczności jest po prostu pięknych i wzruszających. Bardzo na przykład zapada w serce historia z "Października w fotelu", opowiadająca o losach pewnego chłopca. W domu przezwali go Szczeniakiem, ponieważ był od początku mały, chudy i słaby w odróżnieniu od swych dorodnych braci bliźniaków. Znosi liczne upokorzenia, w końcu postanawia uciec. Chce dotrzeć wzdłuż rzeki do morza. Wieczorem dociera w okolice zrujnowanego domu. Zasypia obok niego i budzi się w środku nocy. Nagle widzi chłopca w podobnym wieku. Przedstawia się on jako Zgasł. Prowadzi Szczeniaka na cmentarz i ... pokazuje swój nagrobek. Są na nim słowa "Zgasł przedwcześnie...". Co dziwne, Szczeniak nie czuje strachu. Obaj chłopcy fantastycznie się bawią przez całą noc i zaprzyjaźniają się. Niestety nadchodzi świt i Zgasł musi się położyć. Nim to nastąpi, Szczeniak myśli o swoich perspektywach na przyszłość. Zdaje sobie sprawę, że go pewnie wkrótce złapią i odtransportują w rodzinne strony, gdzie znów będzie znosił liczne upokorzenia. Nic dziwnego, że wolałby w takiej sytuacji zostać z nowym przyjacielem. Dzieli się z nim tą myślą. Zgasł odpowiada, że sam nie może zrobić tak, żeby byli już zawsze razem, ale mogą w tym pomóc inni martwi mieszkańcy domu. Szczeniak zgadza się i przekracza próg...
Niezwykłe są też dwie miniaturki: otwierająca oraz zamykająca "Piętnaście malowanych kart z wampirzego tarota". Pierwsza opowiada o mężczyźnie, który przychodził co nocy na cmentarz. Marzy bowiem o wiecznym życiu, a wiadomo, że w takim miejscu czasem zjawiają się wampiry. W końcu dochodzi do wymarzonego spotkania. Mężczyzna zdradza swe pragnienie i oczekuje w napięciu, ale i z nadzieją, na ukąszenie- przepustkę do życia wiecznego. Wampir jednak śmieje się smutno, mówiąc "To nie jest życie" i zostawia go w spokoju. Z kolei w zamykającej cykl miniaturce wampirzyca mówi:
"Jesteśmy wami. Jesteśmy wami, mamy wszystkie wasze wady. Wszystko to, co czyni was ludźmi: lęki, samotność, zagubienie... Nic z tego nie znika.
Jesteśmy jednak zimniejsi niż wy, bardziej martwi. Tęsknię za światłem dnia, jedzeniem i wiedzą, jak to jest dotknąć kogoś i coś do niego czuć. Pamiętam życie, spotkania z ludźmi, o których myślałam jak o ludziach, nie o przedmiotach, o czymś, czym mogę zawładnąć,pożywić się. I pamiętam, jak to było, gdy coś czułam, cokolwiek. Radość bądź smutek..."
Książka to niezwykła. W niej bowiem nawet potwory mają ludzką twarz. Nawet w głębokim mroku czai się piękno.
Kalina Beluch
W królestwie Snu Sandman, przy pomocy Luciena, dokonuje inwentaryzacji swych dóbr po długiej nieobecności. Okazuje się, że brakuje czterech...
Po trzech latach spędzonych w więzieniu Cień ma wyjść na wolność. Ale w miarę jak do końca odsiadki pozostają tygodnie, godziny, minuty, sekundy, czuje...