1. Kiedy Maciej Słomczyński uczył Wisławę Szymborską pisania limeryków, powtarzał jej ciągle, że utwory te poza specyficznym układem rymów powinny być jeszcze lekko nieprzyzwoite. Noblistka wzięła sobie do serca uwagi mistrza, tworząc utworki nie dość, że zabawne, to jeszcze frywolne. Barańczak oddał poetce hołd, nazywając „szymberykami” limeryki jej poświęcone. Wisława Szymborska bardzo szybko została okrzyknięta królową gatunku, ustępując pola jedynie Stanisławowi Barańczakowi i Maciejowi Słomczyńskiemu. Czy słuszne są zachwyty nad limerykami Wisławy – pokaże tomik „Rymowanki dla dużych dzieci”.
2. Wisława Szymborska twierdzi, że nie ma dobrej zabawy bez reguł. Wespół z Adamem Włodkiem stworzyła nowy, nietypowy gatunek poezji humorystycznej – moskaliki. Mimo rygorystycznych wymogów formalnych, które niezwykle ograniczają możliwości rymopisa, Szymborska osiągnęła mistrzostwo w moskalikach. Jej propozycje wierszyków zachwycają inwencją i – co tu dużo mówić – budzą podziw.
3. „Lepieje” i „odwódki” – takie nazwy wymyślił Michał Rusinek dla rymowanych ostrzeżeń, napisanych przez Noblistkę. Odwódki to wynik zabawy opartej na obiegowych powiedzeniach typu „od piwa głowa się kiwa”. Szymborska wymyśliła kilkadziesiąt perełek (moją ulubioną jest „od absyntu zanik talyntu”), choć – jak sama twierdzi – „nie jestem nieprzyjaciółką alkoholu. W każdym wymienionym tu przypadku ostrzegam tylko przed jednym kieliszkiem za dużo”. Lepieje z kolei, obok ostrzeżenia przed potrawami w rozmaitych restauracjach, podają rozwiązania alternatywne („lepiej w głowę dostać drągiem / niż się tutaj raczyć pstrągiem”). Rzecz godna uznania, jeśli wspomnieć jadłodajnie niespełniające wymogów unijnych. O przyczynie powstania lepiejów nie napiszę – sami sięgnijcie do książki. Podobne lepiejom są altruitki – dwuwersowe rymowanki o założeniach perswazyjnych (ulżyj komuś w czymś, zrób coś dla kogoś). Co prawda, postawa altruistyczna nie zawsze przynosi korzyści skoremu do bezinteresownej pomocy, lecz cóż... liczą się chęci („przedłuż szczurom żywot krótki / powyjadaj z kątów trutki”).
4. Poeta – przewodnik narodu? Czemu nie?! Wisława Szymborska bawi się także w oprowadzanie wycieczek. Na razie - tylko po galerii pisarzy krakowskich. Poetka świetnie sprawdza się w roli lekko złośliwego kustosza („oto portrecik pani Walas. / Wykonał sepleniący malas”).
5. W literaturze odbija się rzeczywistość. Dlatego twórcy powinni mieć uszy i oczy szeroko otwarte na to, co dzieje się wokół nich. W ten sposób powstały „podsłuchańce” – zapiski zasłyszanych zabawnych dialogów. Można tylko zapytać, dlaczego ich tak mało?
6. Na jeszcze jeden element książki warto zwrócić uwagę. To aspekt przeważnie pomijany – przynajmniej w recenzjach (a i przy lekturze) – indeks osób. Dlaczego o nim piszę? Z jednej strony, Wisława Szymborska przyznawała się wielokrotnie do uwielbienia dla indeksów czy bibliografii. Z drugiej strony – podtytuł indeksu („indeks, który każdej książce dodaje powagi”) wskazuje na nietypowy charakter spisu. A po trzecie – przy układaniu zestawienia osób uwzględniono tych, których nieobecność w książce jest dotkliwa („Mrożek Sławomir, nieobecny w tej książce, a szkoda”), zwierzęta („Piesek, rasa obojętna”), postaci historyczne czy legendarne. Dodatkowo, niektóre nazwiska opatrzyła autorka zabawnym komentarzem. To pierwszy indeks osób, przy którym można się pośmiać.
7. O słynnych wyklejankach-kolażach Szymborskiej, które zdobią książkę, wspominać nie będę. Trzeba by napisać dla nich oddzielną recenzję.
8. „Rymowanki” to książka, przy której płakałam ze śmiechu.
Wisława Szymborska, Sto wierszy - Sto pociech, 2005: Polsko-niemiecka edycja stu najpiękniejszych wierszy lirycznych wierszy Laureatki Literackiej Nagrody Nobla 1996....
Na tom „Zmysł udziału” składa się 21 wierszy. Wiersze te pokazują, jak Wisława Szymborska rozumie świat. Jak odkrywa jego sens i nasze w nim...