Niewinność uciśniona
Ruth Hilton, osierocona nastolatka, pracuje jako pomoc krawcowej. Sześć dni w tygodniu, od rana do późnej nocy uczy się szycia modnych sukien. Właścicielka zakładu wiąże z nią pewne nadzieje, bo choć nie jest specjalnie uzdolniona manualnie, to los obdarzył ją klasyczną grecką urodą. Alabastrowa skóra, sploty długich kasztanowych włosów, nienaganna sylwetka. Dlatego to właśnie ją wybiera, by poszła (niczym Kopciuszek) na bal w ratuszu. Oczywiście nie jako gość, lecz osoba mająca czuwać nad strojami pań i dokonywać stosownych poprawek. Tam nasza bohaterka poznaje pewnego dżentelmena. Wymieniają spojrzenia. Potem ów dżentelmen spotyka ją ponownie. Nie może wyjść z podziwu nad urodą i niewinnością Ruth. Zaczynają się spotykać podczas spacerów po niedzielnej mszy. Z owych spotkań wynika pewien kłopot. Dostrzega ich właścicielka domu, w którym pracuje Ruth. Matrona jest oburzona i wyrzuca dziewczynę. Zakochany panicz zabiera ją więc w podróż - w taki wakacyjny wyjazd z dala od miejsc, w których inni mogą ich znać. Ona wciąż nazywa go z najwyższym szacunkiem "Pan Bellingham". On prezentuje jej kolejne atrakcje. Mawia na przykład: "zażyj, gąsko, spaceru, bo blado wyglądasz i wróć pełna wrażeń". "Gąska" słucha pilnie i wykonuje wszystkie polecenia. Aż do dnia, gdy ukochany nabawia się gorączki, a jego oburzona matka zabiera synka do domu, by uniknąć skandalu. Młodzian pochodzi bowiem ze znanej rodziny i niedobrze wyglądałoby, że spędza dnie w oberży w towarzystwie szesnastoletniej rozpustnicy.
Tak kończy się miłość i zaczyna dramat. Ruth, niczym polska Trędowata, momentalnie zaczyna chorować, ale na szczęście zajmują się nią dobrzy ludzie, nie bacząc na to, że dziewczyna jest w ciąży. Ona sama jest z tego powodu niezmiernie rada, choć w tamtych, jak i w każdych czasach, nieletnia z nieślubnym dzieckiem nie ma pisanego dobrego życia. Ruth się jednak udaje. Dzięki niezwykłej wręcz niewinności i dobroci zjednuje sobie wszystkich wokół. Jej synek tymczasem rośnie zdrowo.
Ruth zmienia też nazwisko i udaje wdowę, by uniknąć problemów. To jednak nie jej plan, ona sama jest przecież niewinna i doskonała moralnie, nie byłaby w stanie wymyśleć takiego podstępu. Ruth miała zaledwie lat szesnaście, kiedy tak sromotnie zbłądziła, co więcej, przed konsekwencjami tych błędów nie uda jej się nigdy uciec, będzie je ponosiła przez wszystkie długie lata życia, które ma przed sobą - pozwalając by rozpacz, która się zrodzi z ujawnienia prawdy, pogrążyła ją w grzechu jeszcze potworniejszym…
Bohaterowie książki jedyną rozrywkę mają w postaci rozmów. Prowadzą długie przemówienia, mają zdanie na każdy temat, cytując obficie wersety biblijne, na wszelkie bolączki znajdując odpowiedni ustęp.
Kolejną rozrywką po tygodniu przechadzek i wzajemnych odwiedzin, a czasem pracy, stanowi wyjście niedzielne do kościoła. Tam można wypatrzyć swojego przyszłego narzeczonego, poobserwować, jak bardzo sumiennie potencjalna kandydatka na żonę odprawia modły, czy zna wszystkie psalmy, czy aby przypadkiem nie ziewa, znużona. Kobiety, oczywiście, zajmują się robótkami i herbatkami, od wychowania ich potomstwa są guwernantki. Jedną z nich zostaje także Ruth. Nie mogło być doskonalszej osoby na takie stanowisko.
Zadziwiający jest ten angielski dziewiętnastowieczny świat, w którym sztuka prowadzenia konwersacji jest tak wysoko w cenie, a moralność i odpowiednie prowadzenie się - największą wartością człowieka. Uczucia, jakie targają bohaterami, prawdziwie nimi targają, szarpią wręcz. Zwykle po mocniejszych wrażeniach kobiety kładą się do łóżka z gorączką. Jak sama Ruth po bladym cierpieniu, które obróciło jej twarz w kamień - po dzikim przerażeniu w jej błagalnych oczach - po gwałtownym oddechu, który wydała z siebie, gdy powóz odjeżdżał.
Ruth to powieść dla cierpliwych, bowiem akcja rozwija się powoli i z licznymi szczegółami - i to na ponad pięciuset stronach. Autorka pisze z rozmachem, dokładnie analizując uczucia poszczególnych postaci. Szkoda tylko, że jej główna bohaterka jest tak idealna, jakby miała stanowić wzór wszelakich cnót, choć została uwiedziona w tak młodym wieku. Widać, że historia ta miała krzewić moralność wśród młodych czytelniczek, a zarazem przestrzegać przed nieślubnym romansem. Pokazuje także, że grzech, nawet ten najgorszy w oczach purytańskiego społeczeństwa, można odkupić swoim postępowaniem.
Ruth ukazała się w serii pierwsze polskie wydanie, w której wydano także powieści sióstr Bronte. Zresztą Elizabeth Gaskell była przyjaciółką Charlotty. Z pewnością w swoich czasach musiała to być poczytna, zakazana książka. Dziś stanowi przypomnienie o tym, jakie kiedyś były kobiety i jak niewiele mogły. Warto czasem o tym pomyśleć, bo przecież to historia całkiem niedawna.
Po śmierci wikarego w miasteczku Combehurst wdowa po nim, pani Browne, sama wychowuje dwoje dzieci w domu na wrzosowisku. Maggie i Edward to rodzeństwo...
Prowincjonalne miasto pogrążone w prostocie i niewinności musi ulec wpływowi epoki i powoli się zmienia......