Tytułowa bohaterka, Ruth Hilton, to młoda dziewczyna, sierota, która zarabia na swe utrzymanie jako szwaczka. Gdy traci posadę i dach nad głową, oczarowany jej urodą i skromnością dżentelmen, proponuje dziewczynie schronienie i pociechę. Szczęście nie trwa długo, zdruzgotana i zhańbiona Ruth otrzymuje jednak szansę na nowe życie pośród ludzi, którzy ofiarują jej miłość i szacunek. Kiedy Bellingham ponownie wkroczy w życie Ruth, dziewczyna zmuszona będzie dokonać niemożliwego wyboru pomiędzy akceptacją ze strony ogółu a osobistą dumą.Elizabeth Gaskell (autorka tak znanych powieści jak Północ i południe czy Żony i córki) kreśli pełen współczucia portret "kobiety upadłej", śmiało przeciwstawiając go ówczesnym poglądom na temat tego, co grzeszne i nieprawe. Pierwsze polskie wydanie!
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2013-03-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 544
Elizabeth Gaskell to znana na całym świeci angielska pisarka. Jest ona autorką tak znanych powieści jak „ Północ i południe” czy „ Żony i córki”, doskonale obrazujących życie XIX wiecznego angielskiego społeczeństwa, stawiając szczególny akcent na rolę kobiety w ówczesnych czasach. Podobnie jest również w powieści „Ruth”, gdzie właśnie kobieta odgrywa główną rolę.
Tytułowa bohaterka, Ruth Hilton, to szesnastoletnia dziewczyna, która wraz ze stratą rodziców, traci również szansę na bezpieczny i w miarę wygodny byt. Opieki nad nią podejmuje się nieznany dziewczynie krewny, który umieszcza ją w pracowni krawieckiej, celem przyuczenia do zawodu. Praca niestety do lekkich nie należy, a i motywacja dziewczyny daleka jest od wzoru pilnej uczennicy. Ruth posiada jednak jeden niezaprzeczalny atut – jest wyjątkowo piękna. To właśnie urodzie zawdzięcza fakt, że właścicielka pracowni wysyła ją na bal, gdzie w razie potrzeby ma przeprowadzać szybkie poprawki w garderobach gości. Tam zauważa ją pan Bellingham i od tej chwili szuka coraz to nowych pretekstów, by ją ponownie zobaczyć. Niestety, gdy dowiaduje się o tym właścicielka pracowni, dziewczyna zostaje zwolniona. I co prawda mężczyzna proponuje jej wspólny wyjazd do Londynu, gdy jednak na plan wkracza jego matka, wszystko tak bardzo się komplikuje, że dziewczyna nie widzi powodu, by dalej żyć. Od samobójstwa ratuje ją kaleki pastor, który wraz z jego siostrą przygarnia zagubioną dziewczynę. Gdy okazuje się, że Ruth spodziewa się dziecka, wpadają oni na pewien ryzykowny plan. Jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, dowiecie się już z książki.
Perypetie Ruth mogą wydać się bardzo zwyczajne – ot kolejna kobieta, której przyszło samotnie wychowywać dziecko. Nie można jednak zapomnieć, w jakich czasach rozgrywa się akcja. Autorka powieści doskonale kreśli mentalność ówczesnego społeczeństwa, dla którego Ruth to najzwyklejsza "kobieta upadła", która w najlepszym wypadku powinna zostać odseparowana od „normalnych” osób i zamknięta w zakładzie poprawczym. Również w świadomości samej Ruth istnieje podobne wyobrażenie. Wszystko co robi, robi wyłącznie dla dziecka, ona sama we własnym przekonaniu nie zasługuje na cokolwiek dobrego w życiu. Co więcej, na duże nieprzyjemności narażone są również osoby, które zupełnie bezinteresownie oferują jej pomoc.
Wyłamując się z powszechnie obowiązujących zasad zachowania, pastor i jego siostra urastają wręcz to rangi buntowników, którzy sprzeciwiają się bezlitosnej ocenie społeczeństwa wobec kobiety, której jedynym przewinieniem jest fakt, że uległa własnym namiętnościom.
Elizabeth Gaskell zdołała bardzo wiarygodnie oddać nastroje panujące w ówczesnych czasach. Każda z opisywanych postaci została obdarzona szeregiem wyrazistych cech charakteru i poglądów na życie. Nie zabrakło również barwnych opisów natury i otoczenia, w którym rozgrywa się akcja, przez co każda scena wydaje się być pełniejsza.
Pomimo wielu atutów, historia Ruth nie do końca mnie przekonała, momentami wręcz wynudziła. O ile czasy, w których bohaterka pracowała w pracowni krawieckiej wydały mi się bardzo ciekawe, o tyle jej życie już po urodzeniu dziecka momentami zdawało się być bardzo monotonne i jedynie od czasu do czasu przeplatane bardziej interesującymi zdarzeniami. Powieści rozgrywające się w podobnych czasach, z którymi dotąd miałam do czynienia, z reguły pełne były gwałtownych uczuć i emocji. Tutaj nawet przyczyna całego nieszczęścia, czyli romans dziewczyny, wydał mi się całkowicie mdły. Gdyby nie fakt, że na świat przyszło dziecko, być może w ogóle nie domyśliłabym się, że między parą doszło do czegoś więcej niż rozmowy na osobności.
Całe szczęście, że w tych mniej ciekawych czasach pojawiła się postać służącej Sally. Jest to bardzo prosta kobieta, której do pełni szczęścia wystarcza wykonywane zajęcie. Jest niesamowicie lojalna wobec swoich pracodawców i tak bardzo do nich przywiązana, że nawet do głowy jej nie przychodzi, by na cokolwiek się poskarżyć. Gdy pastor pomimo jej intensywnych protestów przydziela kobiecie podwyżkę, wpada ona na bardzo przewrotny pomysł, którego oczywiście nie zdradzę. Równie przyjemnie czyta się jej wspominki na temat mężczyzn, którzy kiedyś zabiegali o jej rękę. Z całą pewnością Sally ożywiła całą powieść.
„Ruth” to ciekawa książka obyczajowa, podejmująca bardzo kontrowersyjny w ówczesnych czasach temat. Polecam przede wszystkim osobom zainteresowanym taką tematyką.
Muszę otwarcie przyznać się, że trochę obawiałam się spotkania z tą książką. Już od dłuższego czasu zbierałam odwagę, aby ją poznać. Słyszałam, że jest uważana za jedną z najsmutniejszych opowieści w literaturze brytyjskiej. To trochę mnie zniechęcało. Jednak po jej poznaniu mogę szczerze stwierdzić, że jestem zadowolona, że ją przeczytałam. Dlaczego? Sami się przekonajcie poznając moją krótką opinię na jej temat...
Ruth Hilton to osierocona, 16-letnia szwaczka, której piękno przyciąga wzrok każdego przedstawiciela płci przeciwnej. Również dżentelmen Henry Bellingham ulega jej wdziękom. Gdy zaczynają się razem pokazywać dziewczyna traci pracę a później i zakwaterowanie. Wtedy mężczyzna oferuje jej pomoc i schronienie. Jednak okazuje się, że nie dzieła on bezinteresownie. Bogacz wykorzystuje naiwność młodej i niedoświadczonej dziewczyny, a później ją porzuca. Czy po tym zdarzeniu Ruth będzie jeszcze w stanie komukolwiek zaufać ?
Młoda dziewczyna nie myśląc o przyszłych konsekwencjach, poszła za głosem serca. A Bellingham okazał się wilkiem w owczej skórze. Egoistą. Mamił ją miłymi słówkami, aż wreszcie ulega. Nastolatka była przerażona i niepewna po porzuceniu. Została wystawiona na ostracyzm społeczny, ponieważ kobieta, która żyła z mężczyzną bez małżeństwa w epoce wiktoriańskiej była uważana za nierządnicę. Zewsząd słyszała jadowite komentarze. Została sama ze swoimi problemami. Bez pracy, bez domu. I jeszcze okazało się, że jest ciężarna.
Elizabeth Gaskell śmiało konfrontuje tu panujące poglądy na temat grzechu i nieprawości ze współczuciem i uczciwym portretem "kobiety upadłej". Książka to powieść społeczna, poruszająca kwestię poglądów epoki wiktoriańskiej. Czułam, że autorka jest pełna współczucia dla wyrzutka społecznego. Ruth została tu przedstawiona jako potulny, mały kotek. Pisarka zbudowała tą postać jako alegoryczną męczenniczkę. Poprzez tą bohaterkę Gaskell przedstawiła swoje argumenty przeciwko niesprawiedliwości. Zmusiła mnie do stawienia czoła rzeczywistości tamtych czasów.
Tak zaangażowałam się w tą historię, że nawet nie zauważyłam jak szybko upłynął czas.
Zakochałam się w opisach deszczu i szarych chmur, które potęgowały wydźwięk lektury. Styl Elizabeth Gaskell obudził we mnie silne emocje. Pisarka niezachwianie kreowała swe oburzenie, obrzydzenie i odrzucenie wobec realiów epoki wiktoriańskiej. Jednak przedstawiła wszystko w niezwykłym taktem. W trakcie lektury uroniłam nie jedną łzę. Momentami była trudna, jednak to taki rodzaj książki, której nie chcesz szybko skończyć. Pragniesz, aby historia trwała nieskończenie długo. Zakończenie wydało mi się niesprawiedliwe, ale myślę, że gdyby było inne to ta historia wiele by na tym straciła.
Zostałam porwana przez tę opowieść o niewinności, zdradzie, czułości, bezinteresowności, nawróceniu i przebaczeniu. "Ruth" to szczere spojrzenie na wiktoriańską podwójną moralność i sposób traktowania kobiet przez społeczeństwo brytyjskie. Niniejsza książka analizuje podwójne standardy tamtych czasów. To interesujące spojrzenie na postawy ludzi wobec samotnych matek i dzieci z nieprawego łoża. Autorka przedstawiła tu świat pełen hipokryzji, w którym z pewnością nie chciałabym żyć.
O Elizabeth Gaskell, angielskiej pisarce z czasów wiktoriańskich, dowiedziałam się po raz pierwszy przy okazji polskiej premiery jej powieści „Ruth”. Książka oszołomiła mnie piękną okładką i z czysto estetycznych względów zapragnęłam posiąść ten tom na własność. Choć nie jestem wielką fanką gatunku od razu przystąpiłam do lektury.
Szesnastoletnia Ruth Hilton, anielsko piękna, dobra i niewinna dziewczyna, po śmierci rodziców musi zarabiać na swoje utrzymanie w zakładzie krawieckim. Splot wydarzeń sprawia, ze bohaterka poznaje dwudziestokilkuletniego pana Bellinghama. Spragniona uwagi i miłości nastolatka łatwo wpada w sidła zaprawionego w bojach adoratora. Pewnego dnia właścicielka zakładu staje się świadkiem spotkania swojej podopiecznej i jej absztyfikanta. Młodzi nie robią niczego złego, jednak zgorzkniała kobieta wyrzuca Ruth z pracy. Zrozpaczona dziewczyna ulega namowom Bellinghama i decyduje się wyjechać z ukochanym do Walii. Para mieszka razem w pensjonacie budzący tym samym zgorszenie pozostałych gości. Ściślej mówiąc to Ruth okrywa się hańbą i na niej skupia się napiętnowanie społeczne, gdyż młody panicz może sobie robić na co tylko ma ochotę i nie ma w tym nic dziwnego. Kiedy dziewczyna zaczyna rozumieć moralne aspekty sytuacji, w której się znalazła, jest już za późno. Wkrótce do akcji wkracza demoniczna mamusia ukochanego, która wywozi syna jak najdalej od nieprzyzwoitej grzesznicy. Oszalała z rozpaczy Ruth widzi tylko jedną możliwość zakończenia pasma cierpień. Niespodziewanie pan Thurstan Benson, pastor, wyciąga do nastolatki pomocną dłoń. Mobilizuje swoją siostrę i razem postanawiają stworzyć dziewczynie nowy dom i dać jej szansę na normalne życie. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej w momencie, gdy na jaw wychodzi informacja o ciąży bohaterki. Rodzeństwo Benson wymyśla historyjkę, jakoby ich młoda podopieczna była wdową i daleką krewną, którą pastor i jego siostra postanowili otoczyć opieką w trudnej sytuacji. Wszystko zaczyna układać się pomyślnie, ale czy sekret Ruth można utrzymać w tajemnicy?
Mam problem z książkami w stylu „Ruth”. Lubię gawędziarski typ narracji, tamte obyczaje, romantyzm, salonowe ploteczki. A jednak jest w tym wszystkim jakaś naiwność, która nie przestaje mnie irytować. W przypadku powieści Elizabeth Gaskell uosobieniem naiwności jest Ruth. Dziewczyna drażniła mnie przez cały czas. Lubię bohaterki z charakterem, które mówią co myślą i idą pod prąd (w myśl słów Zbigniewa Herberta, że „z prądem płyną śmieci”), pewnie dlatego Scarlett O'Hara jest dla mnie uosobieniem kobiety idealnej! Natomiast Ruth jest postacią bezbarwną i sztuczną. W trakcie rozwoju fabuły i mijających lat z podlotka zmienia się kobietę. Niestety jej osobowość pozostaje niezmienna. Ruth jest tak śliczna, urocza, dobra i udręczona przez niesprawiedliwe życie, że aż zęby bolą od nadmiaru słodyczy. Może jestem zbyt cyniczna, ale cicha i pokornego serca dziewczyna nie wzbudziła ani mojej sympatii, ani współczucia.
Warto zwrócić uwagę na wymowną okładkę tomu. Ilustracja, na której nożyce krawieckie przecinają wstążkę gorsetu skojarzyła mi się z kręgosłupem moralnym społeczności, w której żyje Ruth. Teoretycznie wszyscy kierują się cnotą i przyzwoitością, a tak naprawdę żyją w obłudzie i kłamstwie. Ludzie nie wahają się przed potępieniem naiwnej dziewczyny, nie obchodzi ich jej faktyczna sytuacja, nie domagają się prawdy, a jedynie kary. Jednak w powieści to nie młoda krawcowa zadaje nożycami ostateczny cios, ale pan Benson, który okazuje się faktycznym bohaterem. To on dostrzega w Ruth zagubioną i wykorzystaną dziewczynę, to on chce jej dać szansę na nowe życie. Jego decyzja o opiece nad zhańbioną kobietą jest prawdziwym aktem heroizmu, szczególnie, że jako pastor ma wiele do stracenia. Tym samym demaskuje fałszywą moralność i hipokryzję społeczeństwa.
Jestem pewna, że „Ruth” Elizabeth Gaskell znajdzie wiele zwolenniczek. Klasyka zawsze jest w cenie. Co prawda nie zalałam się łzami po lekturze, ani nie przeklinałam okrutnego losu, ale powieść zrobiła na mnie dobre wrażenie. Fatalną kreację głównej bohaterki wynagrodziła mi cała gama barwnych i ciekawych postaci. Tom przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy lubią powieści kostiumowe, pisane charakterystycznym angielskim piórem.
Polecam!
Gotycka historia nawiązująca do opowieści o Sinobrodym. Grupę podróżnych intryguje postać pięknej kobiety z portretu. W ich ręce trafia tajemniczy pamiętnik...
Życie w Barford, na brytyjskiej prowincji, nie było może dla Lois Barclay czymś ekscytującym. Mieszkała tam z rodzicami. I gdy ci zmarli, została sama...