Według Osho człowiek jako jednostka stanowi odrębny świat, skończony i doskonały. Droga jego rozwoju polega na odkrywaniu i uświadamianiu sobie tej doskonałości. Ponieważ jednak wszystko, czego potrzebuje, już ma, przeto bezsensowne stają się wszelkiego rodzaju instytucje religijne. W tym sensie Osho jest bardzo areligijny a może nawet antyreligijny, ponieważ w jego przekonaniu rozmaici kapłani proponują człowiekowi albo coś, czego ten w ogóle nie potrzebuje, albo coś, co posiada od początku swojego istnienia. Aby ukryć ten fakt, kapłani większości dominujących religii nastawieni są negatywnie względem ciała. W ten sposób nie tylko nie oferują niczego nowego, ale pogłębiają wewnętrzne zagubienie swych wyznawców.
Podstawę zachodniego społeczeństwa, zachodniej kultury widzi Osho w rozdwojeniu. Wszelkie podziały na dobro i zło, męskie i żeńskie, białe i czarne, dzień i noc. Słowem - przeciwieństwa, które wschodnia filozofia próbuje od wieków łączyć, negować lub harmonizować, na Zachodzie stają się czynnikiem konstytutywnym dla cywilizacji. Człowiek także staje się na Zachodzie rozdwojony, rozbity na ciało i umysł, złe zewnętrze i dobre wnętrze. W "Równowadze ciała i umysłu" zakwestionowana zostaje zasadność takiego podziału. Z prowadzonych tu rozważań wynika jasno, że obecny stan jest źródłem wielu rozterek Europejczyków i Amerykanów.
Ciało jest nie tylko czymś, co posiadamy, ale jest też czymś, co wydarza się w danej chwili. Nie myślimy o ciele w czasie przyszłym czy przeszłym, ono jest tylko teraźniejsze. Często gdy wyobrażamy sobie jakąś scenę, jaka ma rozegrać się w przyszłości, widzimy w wyobraźni swoje ciało takim, jakim jest w tej chwili, nie uwzględniamy znaków, jakie zostawi na nim upływ czasu. Dlatego pełna integracja z ciałem jest też pełną integracją z teraźniejszością. A to znów oznacza pełnię życia, ponieważ odbywa się ono tylko w chwili obecnej. Marzenia, wspomnienia - to wszystko dziedzina nie-życia czy też nie-Istnienia.
Osho zdaje sobie sprawę z problemu, który wyłania się przed nim. Jeśli bowiem jest tak, jak opisuje to w swej książce, to całkiem logicznym rozwiązaniem będzie pogodzenie się ze swym ciałem, osiągnięcie radości poprzez pewną celebrację własnego ciała. Ale tysiącletnie tradycje kulturowe i religijne nakładają na jednostki potężne blokady. Wydaje się, że Osho dostrzega potrójną drogę mającą doprowadzić do wyzwolenia z okowów dualności ciało-umysł. Najważniejszym czynnikiem jest medytacja, wsłuchiwanie się w siebie i odkrycie, że wszystko czego potrzebujemy jest już w nas samych. Druga sprawa to afirmacja ciała i cielesności, która na poziomie teoretycznym obecna jest nieustannie w całej książce.
Wreszcie trzecim sposobem, uzupełniającym dwa poprzednie i sprawiającym jednocześnie, że książka niesie także pomoc doraźną, jest "naprawianie" ciała tam, gdzie potrzeba. Bardzo dużo miejsca poświęca autor na opisanie różnych dolegliwości i sposobów radzenia sobie z nimi. Bóle brzucha, ramion, bezsenność, oziębłość czy impotencja - to tylko niektóre dolegliwości, z którymi autor próbuje sobie poradzić. Dzięki temu książka posiada charakter szerszy, jednakże ten konkretny aspekt został lepiej zrealizowany, bardziej rozwinięty w innych książkach Osho poświęconych medycynie niekonwencjonalnej.
Odwaga to nie brak strachu - mówi OSHO Książka tłumaczy jak krok po kroku pokonać strach, który towarzyszy naszemu życiu. Ukazuje źródło naszych obaw...
Autor ukazuje zasady otwierania trzeciego oka i orientalne sposoby wspierania tego procesu. Porusza też tematyke astrologii, jako kształtującą los człowieka...