Lato w Babie Jodze
Bo nic dla człowieka lepszego pod słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by go to cieszyło przy jego trudzie za dni jego życia – czytamy w Księdze Koheleta, zaś słowa te oddaja sedno naszego życia, stanowiąc jednocześnie prosty przepis na szczęście.
Właśnie to szczęście obecne jest w książkach Katarzyny Enerlich, choć droga do niego bywa wyboista, zaś ono samo przejawia się nie w spektakularnych wydarzeniach, ale w codzienności. Prowincja pełna snów to kolejny już tom opowieści o Ludmile Gold, pisarce, która - podobnie jak każda kobieta - pragnie kochać i być kochaną, pragnie dzielić się też z ludźmi swoimi opowieściami, a nawet domem. Szykuje się właśnie na otwarcie Baby Jogi – pensjonatu, w którym zmęczeni życiem i jego tempem turyści mogą oddać się kontemplowaniu otoczenia, ćwiczeniu jogi czy nauce zdrowego żywienia. Chłonąc niezwykły klimat tego miejsca, otwartego na gości, także czytelnicy odzyskują spokój, zaś obserwowanie, w jaki sposób Ludmiła kształtuje swój charakter, walcząc z przeciwnościami losu, budzi pragnienie samodoskonalenia, pracy nad własnym umysłem i rzeczywistości, którą kreujemy.
Ludmiła podniosła się już po śmierci ukochanego męża, choć ból w jej sercu jeszcze długo będzie obecny. Teraz jednak nie ma czasu na roztkliwianie się nad sobą i pogrążanie w depresji, bowiem zbliża się termin rozpoczęcia pierwszego turnusu, zaś w pensjonacie jeszcze wiele jest do zrobienia. Miłośnikami jogi zająć się ma Ireneusz, instruktor, a zarazem bliski przyjaciel Ludmiły. To on nauczył ją odnajdywać ciszę w chaosie, porządkować myśli, ale jednocześnie nigdy nie dał jej do zrozumienia, że łącząca ich relacja może przerodzić się w głębsze uczucie. Mimo pokusy, jakie niesie jego towarzystwo, Ireneusz stanowi prawdziwe oparcie dla kobiety, podobnie jak jej teść, Janusz. To on dzielnie wspomaga ją w planach związanych z pensjonatem, upatrując w nim również dzieła swojego syna. Pomaga też Ludmile w wychowaniu Zosi, choć Martin również nie ucieka od swoich obowiązków rodzicielskich. Teraz mężczyzna ma jednak na głowie ślub z Leną, zakłada nową rodzinę i pozostaje tylko mieć nadzieję, że wciąż będą łączyły go z córką mocne więzi.
Wydawałoby się, że tragiczna śmierć Wojtka to już wszystko, co los miał w zanadrzu dla Ludmiły. Niestety, życie wystawia pisarkę na kolejną próbę – w jej domu zjawia się kochanka Wojtka, Wiera, która przywozi ze sobą… dziecko. Dla Janusza – pomimo świadomości, jak niezręczna jest to sytuacja – dziecko jest prawdziwym cudem, krwią z krwi jego syna, natomiast Ludmiła reaguje gniewem i rozżaleniem, które pielęgnuje w sobie dzień po dniu.
I właśnie wówczas, kiedy wydawać by się mogło, że nic dobrego już Ludmiły nie spotka, kobieta odkrywa nagle, że wokół niej jest wielu wspaniałych ludzi, w tym niejaki Kermel, kamieniarz, „złota rączka”, człowiek mający w sobie piękno i czyste serce. Czy jednak kobieta będzie potrafiła wpuścić go do swojego życia i swoich myśli? Czy, zdradzona przez Wojtka, ma szansę zaufać komukolwiek?
Na to pytanie odpowiada powieść Prowincja pełna snów, książka utkana ze snów, promieni słońca, zapachów ziół oraz mydeł ręcznie wyrabianych przez Ludmiłę. To pochwała prostego życia, zgodnie z rytmem przyrody, w zgodzie z samym sobą oraz z otoczeniem. Jak pisze Enerlich: (…) naprawdę można żyć spokojnie i prosto. I nie trzeba robić w życiu nie wiadomo czego, wypoczywać nie wiadomo gdzie. Można żyć w szczęściu tu i teraz. Odnieść można wrażenie, że w każdym z kolejnych tomów coraz więcej Katarzyny jest w Ludmile i Ludmiły w Katarzynie. Może właśnie dlatego bohaterka książki nie jest papierową postacią, ale kobietą prawdziwą, popełniającą błędy, walczącą ze swoimi słabościami, zaś jej lęki czy radości stają się również częścią naszego życia. Prowincja pełna snów to opowieść o codzienności, o małych-wielkich cudach, które każda kobieta może znaleźć w otoczeniu, zaś wybory Ludmiły mogą stanowić dla czytelniczek podpowiedź lub inspirację.
Lubię wracać do Prowincji pełnej snów, do jej wybranych fragmentów, lubię delektować się spokojem, który ta książka niesie. Dzieląc się cząstką swojej duszy, Enerlich - a zarazem Ludmiła - stają się nam bliskie niczym siostry, pokazując, jak ważna jest ta kobieca strona naszej natury, zachęcając do poświęcenia sobie odrobiny czasu, do wyzbycia się kompleksów oraz do pokochania swojego ciała i swojej duszy. Przekonuje również, że kiedy otworzymy nasze serce na świat, wszystko może się zdarzyć…
Jaką tajemnicę skrywa trzynastowieczna studnia w rzeźbiarskiej pracowni w Toruniu? Co łączy powtórny pochówek Mikołaja Kopernika z zadziwiającym...
Rok 1922. Większość mieszkańców Zełwąg w pobliżu Mikołajek, tworzących niezwykle zżytą społeczność, staje się mormonami. Rok 1998. W podmrągowskich...