Życie pełne złudzeń. Może właśnie po to czasami załamuje się w nim światło, byśmy na ekranie naszych marzeń zobaczyli tęczę?
Złudzenia bywają siłą. Na tym polega niezwykłość świata, że w tym, co z pozoru błahe, efemeryczne i nietrwałe, znajdujemy na koniec oparcie dla następnych dni. Bohaterka kolejnego tomu powieści Katarzyny Enerlich już wie, że ma prawo do szczęścia, jak każdy z nas. Postanawia tym razem o to szczęście walczyć sama; nie zdając się już na łaskawe sploty wydarzeń.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2015-10-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
Ilustracje:Maciej Sadowski
Ludmiła zauważa, że Zygmunt z którym wiązała nadzieję na ułożenie sobie życia nadużywa alkoholu. Znajduje go brudnego i nieprzytomnego w domu, gdzie od kilku dni pił w samotności. Podejmuje decyzję, że sama musi zadbać o siebie i swoją sześcioletnią córeczkę Zosię. Mimo, że kocha Zygmunta, nie chce zamartwiać się , że coś po kryjomu wypił, że będzie ją ciągnął za sobą na dno. Nie zamierza podawać mu ręki i mówi mu o tym. Radzi, by uporządkował swoje życie.
Ludmiła cierpi, bo straciła złudzenia, ale nie zamierza zmienić decyzji. Jest dojrzałą kobietą i wie, że z czasem ból minie.
Ludka wraca do życia przed Zygmuntem. Zajmuje się organizowaniem turnusów w pensjonacie ,,Baba Jaga" i warsztatów z jogi. Pracuje w ogrodzie, przygotowuje Zosię do szkoły, czyta książki, a w wolnych chwilach samotnie jeździ rowerem na miejscowe łąki. Pochłonięta codziennością i obowiązkami zaczyna odbudowywać swoje nadzieje na udane życie po śmierci męża i jego zdradzie, a także po zawiedzionych nadziejach związanych z kolejnym mężczyzną w jej życiu-Zygmuntem.
Na jednym ze spotkań z bibliotece w Zdzieszowicach poznaje Arthura Schultza, który okazuje się być spokrewniony z Zygmuntem. Niespodziewane spotkanie zapoczątkowuje ciąg nowych wydarzeń w życiu Ludmiły.
,,Prowincja pełna złudzeń" to opowieść o zwykłej codzienności tak znanej nam wszystkim, ale dzięki poetyckiemu językowi i zachwytowi nad światem Katarzyny Enerlich zamienia ją w niezwykłą magię. Każdy dzień i nawet błahe czynności są małą cegiełką naszego życia.
Złudzenia Ludmiły rozwiały się, ale dały też początek nowym doznaniom i uświadomiły głównej bohaterce, że sama musi walczyć o swoje szczęście w życiu.
W ,,Prowincji pełnej złudzeń" można odnaleźć charakterystyczny styl pisania Katarzyny Enerlich. Historia Mazur przeplata się z prawdziwymi opowieściami nadesłanymi przez Czytelników i fikcją literacką. Powieściowy Arthur Schultz jest postacią fikcyjną, ale inspirowaną Arthurem Schulwitzem ze Zdzieszowic-rzeźbiarzem, poetą, muzykiem. Autorka zgrabnie wplotła w treść powieści jego historię życia.
Pełny tekst znajduje się tutaj: http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/2015/11/prowincja-pena-zudzen-katarzyna-enerlich.html
Prowincja pełna złudzeń to powieść obyczajowa będąca ósmym tomem w kontynuacji Serii Prowincja.
Ludmiła jest polską pisarką, która bardzo chętnie zapraszana jest na spotkania autorskie nie tylko do bibliotek. Po dwóch zakończonych małżeństwach próbuje sobie ułożyć życie z Zygmuntem, jednak, po zobaczeniu swojego ukochanego w amoku alkoholowym, nie potrafi pogodzić się z jego nałogiem. Postanawia więc zostawić mężczyznę, by ten uporządkował własne życie, a sama zaczyna martwić się o siebie i swoją sześcioletnią córkę. „Baba Joga”, miejsce, w którym prowadzi warsztaty jogi, wymaga zaangażowania i wiele nakładu pracy, Ludmiła z biegiem czasu zaczyna zdawać sobie sprawę ze skutków drogi, jaką obrała. Zygmunt po ich rozstaniu znika, i nikt nie wie gdzie przebywa. Gdy jednak wychodzi na jaw bolesna prawda dotycząca mężczyzny i jego byłej żony, Ludmiłą zaczynają targać wyrzuty sumienia, które antagonistycznie ustosunkowane są do uczuć, do mężczyzny i żalu do niego. Czy Ludmiła i Zygmunt pogodzą się i stworzą szczęśliwy związek? Dlaczego teść kobiety zechce wyprowadzić się z domu Ludmiły i swojego zmarłego syna?
Przyznam szczerze, że nie czytałam wcześniejszych tomów tej serii i początkowo byłam trochę zagubiona w fabule. Bardzo szybko domyśliłam się, że jest to kontynuacja i z całych sił starałam się wczuć w historię Ludmiły i jej bliskich.
Wątki fabuły dotyczące Ludmiły przeplatają się z wątkami wspomnień pewnego lokalnego rzeźbiarza Arthura Szulca, tak że czytelnik ma pewnego rodzaju urozmaicenie i odskocznię od ciągu życia głównej bohaterki.
W treść powieści bardzo ciekawie wplecionych zostało sporo przepisów kulinarnych, które dodatkowo urozmaicają książkę. Myślę, że ktoś, kto lubi gotować, skorzysta z niejednego przepisu i wypróbuje go w swojej kuchni. Przepisy w większości (a może nawet i wszystkie) dotyczą żywności wegetariańskiej i wegańskiej, więc dla tych, którzy stosują taką żywność to naprawdę sporo ciekawostek kulinarnych.
Autorka w swojej powieści, a konkretnie w tej części przedstawia nam trudną do zaakceptowania miłość, której na każdym kroku towarzyszą przeszkody w postaci nadszarpniętego zaufania, braku wiary w bezgraniczność tego uczucia czy specyficznej tolerancji. Pokazuje jednak, że silna wola i gorące uczucie są w stanie zwalczyć największe przeszkody. Pozwolę sobie zacytować fragment książki:
(...) Człowiek bardzo dużo może, ale do tego trzeba mieć wielkie chęci i wytrwać w działaniu do końca, i wierzyć, że kiedyś nadejdzie ta chwila, gdy zobaczy się efekt swojej mozolnej pracy. (...)
Powieść napisana jest prostym językiem, trafiającym z pewnością w gusta wielu czytelniczek (a może i czytelników), niewyszukane słownictwo sprawia, że czyta się płynnie bez zbytniego angażowania się.
Jest to książka z tych, które bawią i wzruszają jednocześnie, przedstawiająca życie i problemy ludzi mieszkających z dala od wielkich miast, w uroczym zakątku mazurskich jezior.
Z całą pewnością osoby preferujące powieści lekkie, łatwe i przyjemne znajdą w czytaniu jej sporo przyjemności. Polecam ją więc na spokojny wieczór, przy kubku herbaty malinowej lub imbirowej. Nie jest to książka dla czytelników lubiących mroczne thrillery, krwawe kryminały, czy wybujałą fantastykę. To spokojna powieść dla tych, którzy na chwilę chcą oderwać się od szarej rzeczywistości własnego życia i skupić na szarej rzeczywistości życia innych.
Inga urodziła się w Pustnikach, ale wyjechała wraz z matką do Niemiec. Rodzinną ziemię stopniowo wymazywały z pamięci. Tajemniczy Michael z bretońskiej...
Czy coś - oprócz pierwszej litery - łączy Mazury z Marokiem? Ludmiła, bohaterka kolejnej części ,,prowincjonalnego" tryptyku, po raz kolejny stawia...