Kiedy wagina spotyka się z prąciem
Nie miałam zamiaru rozstawać się z uczelnią na tak długo, ale też nie planowałam dziecka, które kompletnie rozpieprzy mi życie. To znaczy chciałam powiedzieć: wniesie w moje życie lata niezwykłej radości. – takie słowa pozwalają zastanowić się, czy rzeczywiście macierzyństwo jest stanem błogosławionym, zaś sprowadzenie małej istoty na świat wydarzeniem, którego z utęsknieniem wyczekuje każda kobieta. Być może tak właśnie jest, kiedy dwoje ludzi się kocha, kiedy dziecko jest konsekwencją ich miłości oraz sposobem na stworzenie rodziny. Gorzej, jeśli w ciążę zachodzi kobieta, która przez całe lata była zagorzałą przeciwniczką macierzyństwa, która na dodatek nie ma pojęcia, kim był dawca spermy. Jeśli dodamy do tego konieczność przerwania studiów i porzucenia planów związanych z własnym biznesem, rozgoryczenie wydaje się być w pełni uzasadnione.
W takiej właśnie sytuacji jest Claire Morgan, dwudziestoletnia studentka marketingu i zarządzania, której działanie napędza wizja uzyskania dyplomu oraz kierowania własną cukiernią. Wystarczyła jedna noc, by jej wszystkie misternie ułożone plany posypały się niczym domek z kart. Zbyt duża ilość alkoholu w połączeniu z imprezą studencką i przystojnym nieznajomym w jej przypadku zakończyły się ciążą. O tym, jak wygląda proza życia młodej singielki, zmuszonej do stania się dorosłą, pisze Tara Sivec w powieści Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości. Opublikowana nakładem wydawnictwa Septem książka to pierwszy tom serii, która swoją otwartością zawstydzi niejedną nieobeznaną w sprawach seksu czytelniczkę.
Nie brak tu pikantnych scen z erotycznymi zabawkami w rolach głównych, nie brak też prób rozweselenia czytelnika, choć całość wypada raczej nijako i niesmacznie - szczególnie, że pomiędzy kolejnymi erotycznymi scenami nieustannie przewija się rezolutny czterolatek, skutecznie odbierający apetyt na seks. Drażnić może również język powieści, na stronach której stężenie takich słów, jak „wagina”, „jaja” czy „dżizas krajst” przybiera niepokojące rozmiary (nie wspominając nawet o powiedzeniu Rżnij mnie miło tarczową piłą). Czyni to lekturę niezwykle ciężkostrawną, a nawet nudną. A szkoda, bo sama historia byłaby interesująca w swojej prostocie.
Poznajemy Claire, młodą matkę, w niezbyt szczęśliwym dla niej momencie życia. Niestety, nie udało jej się znaleźć ojca dziecka, choć wraz z najlepszą przyjaciółką, Liz, prowadziły szeroko zakrojone poszukiwania. Z uwagi na ciążę dziewczyna musiała przerwać studia, ograniczając swoją aktywność zawodową do pracy w pobliskim barze. Choć może ona liczyć na wsparcie i pomoc ojca, to jednak cały trud wychowania teraz już czteroletniego chłopa spoczywa wyłącznie na niej. Gavin jest słodkim dzieckiem ze skłonnością do mówienia przez sen i niezwykłym zainteresowaniem kobiecymi piersiami oraz „parówką”, ale są chwile, kiedy Claire ma po prostu dość wszystkiego. Wtedy wspomina przystojnego nieznajomego, jej pierwszego (i ostatniego) mężczyznę, zastanawiając się nad innym scenariuszem wydarzeń. Jak na tak niedoświadczoną osobę, jej własna cielesność stanowi częsty temat rozmów - szczególnie od chwili, kiedy jej przyjaciółka postanawia otworzyć własny biznes, wciągając w to Claire. "Pokusy i łakocie" mają być połączeniem sex-shopu oraz cukierni, przy czym granica wydaje się niezwykle płynna. Jakby rewelacji w życiu Claire było jeszcze mało, w okolicy zjawia się pewien mężczyzna, Carter, który po dziś dzień wspomina pewną noc w akademiku, spędzoną z dziewczyną, która pachniała czekoladą…
Jak Carter zareaguje na wieść o swoim ojcostwie? Czy związek rozpoczęty w tak ekstremalnych warunkach, przypieczętowany jeszcze ciążą, ma szanse na powodzenie? Na te pytania stara się odpowiedzieć w swojej powieści Tara Sivec, tworząc historię z potencjałem, niestety, zmarnowanym przez próbę uczynienia z niej opowieści erotycznej. I choć pomysł ukazania wydarzeń zarówno z punktu widzenia Claire, jak i Cartera jest niezwykle udany, podobnie jak sama fabuła, to epatowanie narządami płciowymi w każdym niemal zdaniu czy nieustanne wspominanie o udanych (bądź nie) stosunkach odbierają chęć do zagłębiania się w historię. Zamiast obiecanego zapachu czekolady można odnieść wrażenie, że nad książką unosi się drażniąca woń lubrykantu. Zatem jeśli czegoś w życiu można być pewnym, to tego, że po kolejną część powieści zdecydowanie już nie sięgnę.
Nie ufaj nikomu… Pewnie myślisz, że doskonale znasz swoich bliskich, rodzinę i przyjaciół. Kiedy jednak opada zasłona kłamstw, często okazuje...
UWAGA! Wewnątrz ogromna porcja humoru! Żyli długo i szczęśliwie? Miałam piękny sen. W tym śnie jestem w łóżku, zaledwie kilka ekscytujących centymetrów...