Przezabawna. Tak jednym słowem można określić historię tajemniczej, mocno ekskluzywnej wycieczki autokarem pana Irka do Paryża. W skrócie nakreślę fabułę: mała grupa oryginałów wyrusza z Łodzi do stolicy Francji pojazdem de luxe. Podróż zapowiada się obiecująco, uczestnicy wycieczki są towarzyscy, mają pyszne przekąski i doskonałe humory. Niestety, jeden z nich umiera w tajemniczych okolicznościach. Kto zabił? I czy w ogóle mamy tu do czynienia z morderstwem?
Doskonała historyjka z gatunku cosy crime, ewentualnie cosy mysteries, w której polska panna Marple o dźwięcznym imieniu Henia chce i musi rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci współpasażera. Bystra pani widzi więcej niż inni podróżujący, słucha bardziej uważnie i szybko wyciąga trafne wnioski. Bo gdy się dokładnie przyjrzy amatorom stolicy Francji, to zauważy, że każdy ma coś na sumieniu. Ale któż z nas jest doskonały?
Czytając Panią Henrykę i morderstwo w autokarze, nie sposób oprzeć się skojarzeniom ze Śmiercią na Nilu. W obu przypadkach mamy zamkniętą przestrzeń, pozornie obcych sobie ludzi, utrudnienia w rodzaju braku toalety, braku kawy, ciasnego miejsca, w którym ludzie muszą ze sobą, chcąc nie chcąc, przebywać. Uprzejmość i dobre wychowanie zmusza wszystkich do przestrzegania określonych zasad, ale wszystko ma swoje granice. Nawet cierpliwość. Toteż gdy emocje biorą górę nad rozsądkiem, dzieje się coś niezrozumiałego.
Tajemnicza śmierć jednego z pasażerów budzi demony. Uważna pani Henryka widzi, jak ludzie odsłaniają swoje prawdziwe oblicza. A potem już tylko krok do ustalenia, kto, jak i kiedy zabił.
Subgatunek cosy crime ma swoją bogatą historię. Znawcy jednym tchem wymienią tu takich pisarzy jak Agatha Christie, A.L. Herbert, Rex Stout, być może Joe Alex. W Polsce prym wiodła Joanna Chmielewska, ostatnio sporo wydaje Marta Matyszczak, która stworzyła postać zabawnego psiego detektywa, Olga Rudnicka, Karolina Morawiecka i zapewne wiele innych pań oraz panów. Brak tu naturalistycznych scen, opisów morderstw, epatowania złem. Nie ma scen seksu i przemocy.
Zwykle nie występuje też zespół śledczy, zagadkę rozwiązuje uzdolniony detektyw-amator – w Pani Henryce... jest to właśnie zabawna i bystra emerytka. Świat cosy mystery to zwykle świat małych miasteczek, popołudniowych herbatek, sympatycznych wścibskich sąsiadek, opiekunek bezpańskich kotów, właścicieli uroczych psów i kanarków. Zdarza się także seria bardziej „domowa”, gdzie oprócz zagadki kryminalnej niemałą rolę w tworzeniu fabuły odgrywają sceny gotowania, pieczenia ciast, smażenia i jedzenia w ogóle. Taka kulinarna cosy crime.
Zwykle autorzy tego subgatunku zapewniają czytelnikom sporo literatury. Raz powołany do życia detektyw-amator zostaje bohaterem wielu opowieści, będąc po prostu domorosłym specjalistą od rozwiązywania zagadek. Bohater ma dużo czasu, jest uczciwy i poza wszelkimi podejrzeniami, specjalizuje się w jakiejś szczególnej dziedzinie, na przykład robi babeczki, dzierga serwetki, zbiera rzadkie bibeloty i potrafi wysłuchać każdego z licznych, bardzo skomplikowanych bohaterów powieści. Pod koniec każdej historii następuje konfrontacja, gdy bohater gromadzi wszystkie postaci w jednym miejscu, aby wyjawić im swoje spostrzeżenia i zdemaskować zabójcę. Proste i zabawne, bowiem wszystko podlane jest olbrzymią dawką humoru. Śmieszne są okoliczności, małe – wady i nieszkodliwe przywary bohaterów historii, zabawny i sympatyczny bywa także detektyw, choć nie jest to warunkiem koniecznym. Nero Wolfe, nieśmiertelny bohater serii Rexa Stouta nie był wcale taki uroczy. Zupełnie odwrotnie niż Joanna z powieści Joanny Chmielewskiej.
Tyle o cosy crime. Dobra wiadomość jest taka, że jeśli pisarz pokocha ten subgatunek, dostarczy czytelnikom dziesiątek zabawnych historyjek. Liczę na to, że Katarzyna Gurnard zapałała do cosy crime miłością. Pisze doskonale. Polecam.
Wioletka Koperek, pełna optymizmu i energii życiowej trzydziestolatka i amatorka diet wszelakich, marzy o tym, by chociaż przez chwilę poczuć się...
W pewne pochmurne październikowe popołudnie nieświadoma tego, co ją czeka emerytka Henryka Orłowska, otwiera drzwi listonoszowi. Pozornie zwykły list sprawia...