Problem bezdomności jest znany na całym świecie, jest efektem ubocznym podnoszenia jakości życia, na co nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie pasuje do reszty społeczeństwa i musi żyć na jego marginesie. Społeczeństwa próbują bezskutecznie walczyć z tym zjawiskiem, jednak bezdomność ma nieskończenie wiele przyczyn, których nie można zlikwidować państwowym dekretem. Zresztą, jak twierdzi Pan Smrodek: źródło problemu leży częściowo w tym, iż postrzega się nas właśnie jak dane statystyczne, a nie ludzi.
Kim jest bohater powieści Davida Walliamsa? Najsmrodliwszym śmierdzącym śmierdziuchem w historii świata. Pan Smrodek tak śmierdział, że trudno było się do niego zbliżyć na odległość kilkudziesięciu kroków, a co dopiero porozmawiać czy w jakikolwiek sposób mu pomóc. Był zarazem jednym z wielu bezdomnych zamieszkujących parkowe ławki. A jednak było w nim coś niezwykłego – nienaganne maniery i niezwykły sposób wypowiadania się, połączony z oryginalnymi upodobaniami kulinarnymi, nakierowanymi wyłącznie na produkty spleśniałe, pokryte warstewką kurzu. Jako zatyczek do uszu nasz bohater używa króliczych bobków. Gdy wchodzi do zatłoczonej restauracji, ta momentalnie staje się pusta ze względu na towarzyszący mu nieznośny odór, co Pan Smrodek przyjmuje z zadowoleniem. Nasz bezdomny wykazuje zadziwiający stosunek do higieny osobistej, kąpiąc się wyłącznie raz w roku – i to tylko w oczku wodnym. Wtóruje mu w tym jego suczka, Księżna. Pies tylko z pozoru czarny, bo pokryty grubym kożuchem brudu. Te cechy nie przeszkodziły mu, bynajmniej, w zrobieniu oszałamiającej kariery medialnej i politycznej.
Z takim oto jegomościem zaprzyjaźniła się dwunastoletnia panienka z dobrego domu, Chloe. Ta młoda dama nie znosiła swojej ekskluzywnej szkoły, nienawidziła faworyzowanej przez matkę młodszej siostry, którą traktowano jak przyszłą następczynię brytyjskiego tronu. Jej karkołomny plan zajęć przyprawia o zawrót głowy, pobudzając do szczerego śmiechu. Cudownie też jest przedstawiona matka, pani Okruch, kandydatka do parlamentu. Uwielbia rodzinę królewską, stara się zachowywać nienaganne maniery, posiada zamykaną na klucz łazienkę, przeznaczoną dla „ważnych gości”, nigdy nie zdjęła folii z kanap, zawsze jest idealnie uczesana, ubrana i umalowana. Jej postulaty wyborcze zaś są przejawem skrajnego mieszczaństwa i budzić mogą tylko przerażenie. Jak to zwykle bywa, matka chce naprawiać świat, a nie dostrzega prawdziwych problemów pod własnym dachem.
Całą historię przedstawiono oczami Chloe, która do najszczęśliwszych dziewczynek nie należy. W szkole jej dokuczano, w domu nie mogła znaleźć swojego miejsca, dopiero obcy bezdomny okazuje jej swoją uwagę, współczucie i służy radą. Tymczasem mama Chloe przygotowuje się do kampanii wyborczej, a ojciec traci pracę. Program wyborczy matki stoi w wyraźnej sprzeczności do tego, co dzieje się w jej własnym domu. Na szczęście w pobliżu jest Pan Smrodek, który swoim zapachem, osobistym czarem i szczerością doprowadzi do przemiany.
Powieść Davida Walliamsa ma wszystkie cechy dobrej literatury dla młodszej młodzieży. Jest zabawna, przesycona oryginalnymi pomysłami,akcja pędzi do przodu niczym strzała, a do tego ma ważne przesłanie, przypominając o tym, co naprawdę w życiu ważne. Ukazuje trudny do rozwiązania problem braku miejsca do życia nie tylko w sensie materialnym, co przede wszystkim emocjonalnym, duchowym, pokazując przy tym, że za każdym bezdomnym kryje się długa, często zaskakująca historia. Warto czasem jej wysłuchać. Ludzie żyjący na marginesie także mają swoją opowieść – nie są tylko cyframi w statystykach.
Kiedy Dziadek się zestarzał, zaczęła zawodzić go pamięć. Myślał, że nadal trwa druga wojna światowa, a on jest asem przestworzy Królewskich Sił...
Zoe nie ma łatwego życia: √ jej okropna macocha jest tak leniwa, że męczy się nawet przy zmienianiu kanałów telewizyjnych √ przywódczyni...